Jonghyun obawiał się, że czasem jego skrzętnie ukrywany uśmieszek chytrego trolla może wypełznąć spod niewinnej ekspresji. Nie mógł przecież sprawiać przyjaciołom przykrości i pokazać, jak bardzo cieszy się z ich wyjazdu, prawda? Udawało mu się wałęsać z niewyraźną miną, patrzeć, jak Taemin pakuje swój kolorowy, przywieziony niewidomo skąd plecak, jak Minho przygotowuje auto i jak robią sobie jedzenie na podróż.
Zapowiadały się piękne osiem dni, gdy 2min odfruną już do swoich Chin i ten okropny, wredny chłopak zostawi go wreszcie w spokoju. Jonghyun nie chciał się przyznać sam przed sobą, jak bardzo lubił Taemina, ale to już za długa historia i za pewne ze wiele zajęłoby czasu, by rozwikłać zawiłości ego Kim Jonghyuna.
-Pewnie będziecie się świetnie bawić w tych Chinach- powiedział starszy, walcząc z uśmieszkiem- Jak będziecie chodzić po tych strasznie wysokich górach.
-Jedziemy do Afryki- oświadczył spokojnieTaemin.
Jonghyun uniósł brwi, patrząc na swojego towarzysza, który aktualnie grał na jakimś automacie w przyplażowym barze. Jeszcze wczoraj gadał mu o Tybecie, o niesamowitym uczuciu, który towarzyszy byciu tak wysoko, w takim otoczeniu, o murze chińskim i czajniczkach do herbaty. A dzisiaj jadą sobie do Afryki.
-Aaa, Afryka, super…to uważajcie tam na tygrysy…
Taemin wywrócił oczami, uderzając nagle mocno w przycisk automatu i sprawiając, że jakieś rybki na ekranie zniknęły. Chyba jeszcze nie wygrał, ale zdawał się mieć sporo puktów. Sam Jonghyun, z racji dobrego humoru, postanowił tego wieczora tylko napić się dobrego piwa i pooglądać grę nowego przyjaciela- a nóż jeszcze przegra? Może tym razem on przyniesie mu pecha?
Po raz pierwszy w jego obecności czuł się…pewny siebie.
-Nie masz przypadkiem jakiś Amerykańskich korzeni, hyung…?- spytał powoli młodszy, nie odrywając wzroku od ekranu.
To dziwaczne pytanie nieco zbiło go z tropu. Wygadał na… Amerykanina? Bezwiednie przeczesał włosy, nie wiedząc, czy uznać to za komplement, czy może być ostrożnym. Może chodziło o jego dobry akcent, gdy wcześniej czytał etykietę z nazwą obcej firmy? Może o to, że tak modnie się ubierał?
-Nie, chyba nie….a co…?- zapytał, wyprostowując się mimo woli i uśmiechając się szelmowsko- Taki przystojniak ze mnie?
-Nie, bo czasem walisz takie idiotyzmy, że głowa mała- wyjaśnił młodszy, znowu naciskając na guzik- Gdzie Afryka a gdzie tygrysy.
Jjong aż postawił butelką na automacie. On tutaj fruwa na wyżynach samozadowolenia, a ten jego rudy dongsaeng miedzy słowami mówi mu, że jest idiotą! Każdy mógł się pomylić, kto może wiedzieć, gdzie te głupie wielkie koty żyją, co za różnica, lew czy tygrys! Żeby zaraz do jakiegoś tępego Amerykanina go porównywać! Taemin jednak zignorował jego zmarszczone brwi, bo właśnie wygrał. Zadowolony, wziął od Jjonga piwo, upił łyk i przytulił chłopaka w euforii.
-Dzięki~!! Przynosisz mi szczęście dzisiaj! Stój tu, zagram jeszcze raz!
Jak poczulibyście się na miejscu biednego Jonghyuna, któremu nie wyszedł nawet arcypodstępny plan przyniesienia pecha temu wkurzającemu pseudo-wampirowi? Jedyne, co mógł zrobić, to zostać tam i powstrzymać chęć wyjścia z godnością lub pchnięcia automatu na ziemię.
W sam dzień wyjazdu, około godziny ósmej trzydzieści, niezbyt wyspany Jonghyun żegnał ich pod pensjonatem. Minho popatrzył na swoją ładniejszą połówkę, który odwzajemnił jego znaczące spojrzenie. Zaraz zapytają się Jjonga, podając mu na tacy przygodę życia. To znaczy w ich obiektywnym spojrzeniu….Minho zdziwił się, że Taemin sam zaproponował mu coś takiego podczas ich leniwego randez vous na hamaku przed hotelem. Ten, który tak mruczał o tym, że Jjong blokuje ich podróż do Chin….
-No to…do zobaczenia…- powiedział Jjong, klepiąc się po udach.
-Nie tak szybko- przerwał Taemin z nieco zadziornym uśmieszkiem- Mamy propozycję do odrzucenia. Gotowy?
Jjong zrobił zdziwioną minę, ale przytaknął. Minho objął Taemina ramieniem, zakładając okulary przeciwsłoneczne. Miał nadzieje, że decyzja zapadnie w miarę szybko, bo czasu nie mieli aż tak dużo. Musieli dojechać przed osiemnastą.
-Chcesz tu zostać, smażyć się na plaży, wracać do pokoju o dwudziestej i oglądać ‘Zbuntowanego Anioła’?- spytał najmłodszy, wbijając wzrok w ich hyunga- Czy przeżyć z nami coś nowego…co odmieni twoje beznadziejnie nudne i zwyczajne życie…
Na to Jjong zmarszczył brwi, a Minho uszczypnął Tae w tyłek ostrzegawczo, nawet nie patrząc w jego stronę. Taemin odchrząknął, chyba rozumiejąc, że nie powinien teraz prawić żadnych uwag na temat stylu życia ich kumpla. Jjong zamrugał parę razy, jakby analizując ową propozycję. Nagle prawie podskoczył.
-Ej, wcale nie oglądam ‘Zbuntowanego Anioła’!
-Ta jasne, widziałem jak ledwo się zmusiłeś, żeby przełączyć- powiedział z uśmieszkiem Taemin- W każdym razie…co wybierasz, hyung? Ja i Minho chcielibyśmy, żebyś zobaczył, jak to jest….
Minho już wiedział, że Jjong się nie zgodzi. Nie był typem spontanicznej osoby, z resztą, kto by był w takiej sytuacji? Dwie dziwne osoby proponują ci, żebyś nagle zrezygnował ze swoich statecznych planów i po prostu wsiadł z nimi do pociągu byle jakiego.
- Jaka jest twoja decyzja, hyung? – spytał Minho, postanawiając uciąć to wszystko i wyruszyć wreszcie- Pamiętaj też, że trochę chodzimy…to nie będą wakacje all inclusive…hotel, palemki i basen….
Jjong podrapał się po głowie, jednak w końcu pokręcił głową przecząco i spojrzał na nich przepraszająco. Taemin miał swoją zwyczajną minę, może poza tym, że jego bystrze oczy wpijały się w ich hyunga.
-Wolę się smażyć i nudzić.
-Okej- powiedział po prostu Tae, wzruszając ramionami- Będę do ciebie codziennie pisał, żebyś wiedział, co straciłeś. Adios.
Jjong przytaknął słabo, mimo wszystko jednak chyba nie żałując swojej bezpiecznej decyzji. I tak ‘zobaczy’ większość rzeczy, które oni zwiedzą, prawda? Nadszedł jednak czas pożegnania, rozejścia się swoimi drogami. Gdy już się oddalali, Jjong dodał na odchodnym:
-To pisz….codziennie!
Jonghyun sam nie wiedział, jak spodziewał się, że Taemin będzie ‘pisał’. Oczywiście, po trzech dniach niedostania żadnego listu miał lekko złamane serce, ale jego męska duma nie pozwoliła mu dzwonić do Minho i wypytywać się, dlaczego jego ukochany wampirek nie pisze. Może nie mają czasu, nie mają możliwości w tej dzikiej Afryce? Może pożarł ich afrykański tygrys? Tak wolał sobie tłumaczyć, snując się wieczorami po korytarzach. I wracając do pokoju, by włączyć serial.
Co prawda codziennie poznawał sympatyczne dziewczyny, ale fakt faktem, że ani nie były Kibumem, ani 2min. Myśl jednak, że Taemin zwyczajnie go olał, nieco go kłuła. Wolał myśleć, że skończył w paszczy owego afrykańskiego tygrysa, który nawet nie istniał.
Dopiero pięć dniu później dostał dość grubą paczkę, na widok której czuł się jak szczeniak dostający wielką miskę dobrego jedzenia. Od razu rozwalił szary papier, widząc już na wstępie misternie zrobioną okładkę. Widać było, że Taemin starał się, by jakoś to wyglądało- materiały były ładne. Po kilku sekundach studiowania okazało się, że były to złączone, zgięte kartki, na każdej z nich dużo drobnego tekstu. W kopercie zostały zdjęcia, które zostawił sobie na koniec.
Meknes, 13.07.2010
Hyung Bling Bling! (tu Jjong skrzywił się, pamiętając tą wieśniacką ksywkę) .
Wiedz, że nic nie dojdzie do Ciebie zbyt szybko, dlatego postanowiłem pisać ‘po trzy dni’ w takich książeczkach jak ta. Pasuje ci? Nieważne, mi pasuje więc będę tak pisał : ) Chciałbyś wiedzieć, jak tu wygląda? Jest bajecznie kolorowo, czasem przywodzi mi to na myśl Indie, jednak to coś w powietrzu jest inne. Zapach, smak, ogólnie uczucie. Myślałeś, że chodzimy po sawannach i polujemy na zebry, a Afryka to tylko sawanny, hmm?
Cóż, tak właśnie Jonghyun myślał. Z ilości ironii sączącej się z Taeminowego zdania wywnioskował jednak że nie, że w Afryce są też miejsca, gdzie występuje cała feeria barw, powietrze pachnie i można porównać je do Indii.
Założę się, że z filmu słyszałeś o Casablance…..tak, to ten rejon, ale nie zapuszczamy się tam, bo powiem ci, że nic ciekawego. Wracając do tych Indii, to przede wszystkim zapachy są inne, rośliny~. Tutaj w niektórych miejscach pachnie tak słodko, olejkiem różanym. Nie wiem, czy lubisz ten zapach, ale wtarłem troszkę w papier. Mam taki nowy, uroczy flakonik, samo opakowanie jest chyba cenniejsze niż wnętrze- zupełnie inaczej niż zazwyczaj :)
Rzeczywiście, papier pachniał. Całkiem ładnie…może trochę zbyt kobieco, ale jednak Jonghyun nie mógł powstrzymać się przed powąchaniem jeszcze raz.
Minho wygląda tak śmiesznie w tutejszych szatach, jeszcze jak wyobrażę sobie, że miałby mówić po arabsku :D W każdym razie masz jego zdjęcia tam. Moje też są, ale chyba wyglądam mniej śmiesznie, przynamniej herbaciana staruszka ze mnie się nie śmiała, jak byliśmy, żeby się napić…
Parsknął śmiechem, wyjmując zdjęcie przyjaciela w białym materiale. Rzeczywiście, Taemin wyglądał nawet ładnie, z karmelowymi włosami wystającymi pod materiału, z delikatnym uśmiechem i kubkiem herbaty w dłoni. Inne zdjęcia przedstawiały jeszcze mocniej opalonego Minho. Jakaś kopuła pałacu….Taemin przy palmie…kot bez oka…itd.
Cóż może….kiedyś faktycznie powinien z nimi pojechać? Wyglądało to…ciekawie. Opisy wręcz pachniały i nie chodziło tylko o głupi olejek wtarty w kartkę. O coś zdecydowanie więcej, czego brakowało nad morzem.
Tak ! Świetne. Tak mi się coś wydaje że Jonghyun czuje coś do naszego wampirka ale to tylko moja wyobraźnia xd
OdpowiedzUsuńFajno, fajno... Biorę się za kolejne :)
OdpowiedzUsuń