Gdy dotarli na miejsce po dwudziestej pierwszej, wszyscy byli zmęczeni, oczywiście najbardziej Minho. Kierowca usiadł w fotelu w recepcji pensjonatu, rozmasowywany przez swojego chłopaka. Taemin stał z tyłu, małymi dłońmi (jak ktoś tak wysoki może mieć takie dziecinne i drobne dłonie?) rozcierał spięte mięśnie. Jjong przez chwilę zapatrzył się na tą bliskość, czując coś w rodzaju ukłucia zazdrości. W sumie jednak także po to przyjechał aż tutaj- by przeżyć wakacyjny romans!
Właśnie tak.
Położył rękę na ladzie, dotykając dzwoneczka. Jedyne, czego teraz chciał, to rzucić się na łóżko i spać…spać…bez wampirów, ich chłopaków i wszystkich wrażeń z tego wybitnie długiego dnia. Aż dziw, że wyruszali jeszcze tego przedpołudnia! Że 'poznał' Taemina dopiero kilkanaście godzin temu…miał wrażenie, że to i tak trochę dużo. Nadal miał mieszane uczucia.
-Słucham pana?- uśmiechnęła się zgrabna recepcjonistka, stając za ladą- Ma pan rezerwację?
Dopiero teraz zauważył, że Taemin podszedł do niego powoli, a Minho gdzieś zniknął. Do baru? W każdym razie najmłodszy z ich ‘załogi’ stał teraz przy nim, składając ręce na piersi i wbijając wzrok w zdjęcia w recepcji. Tanie widoczki, ale dość ładne. Morze zawsze jest ‘ładne’, nawet, jeśli śmierdzi kiczem.
-Tak, na Kim Jonghyun…- powiedział z uśmiechem.
-Hmmm….woli pan mniejszy pokój, ale z balkonem, czy większy, ale bez niego?
Taemin spojrzał na niego równie wyczekująco, jak recepcjonistka. Co za przeklęty…! Niby decyzja była łatwa, ale do tej pory jedyne, co wyszło z jego ust to ‘yyyy…’. Taemin wywrócił oczami, by w końcu powiedzieć, że…
-Wy, bi, jesteście widocznie tacy niezdecydowani- powiedział nie z gruszki, ni z pietruszki, w jego tonie słychać było coś kąśliwego.
Recepcjonistka uniosła brwi, a Jjong spojrzał na niego z niemym ‘CO?!’. Taemin uśmiechnął się słodko, nie dodając już nic więcej, bo Minho podchodził do nich właśnie z trzema lodami na patyku. Jjong jedynie wziął od niego swojego przydziałowego loda i oświadczył, że bierze pokój z balkonem.
Jak się potem dowiedział, był balkon w balkon z pokojem 2min.
~
-Co to miałby być, co?- spytał Jjong pięć minut później, gdy 2min przytulało się na ławce przed plażą, a wiatr rozwiewał im włosy- Sorry, zakochani, ale oczekuję odpowiedzi. Skąd ty w ogóle wiesz, że…
Minho spojrzał na niego, kładąc podbródek na czubku głowy Taemin’a. Młodszy nie odpowiadał, z uśmiechem jedząc swoje słodycze, czując się prawdopodobnie bardzo bezpiecznie w ramionach swojego chłopaka, na tyle bezpiecznie, że mógł pogrywać sobie z Jjongiem.
-Kibum nam trochę opowiadał…- zaczął Minho, odchrząkając znacząco- niezbyt fajne rzeczy.
-Opowiadał? Wiesz, jak on przez ciebie…przez tą aktorkę…- powiedział niespodziewanie Taemin, marszcząc brwi- Tylko dwa razy widziałem, żeby akurat umma płakał. To był ten drugi.
Jonghyun od razu spokorniał, przypominając sobie swoje zerwanie z Kibumem. Nie tak miało wyjść, ale…nadal są przyjaciółmi, prawda? Prawdopodobnie tylko przyjaciółmi…zawsze była nadzieja. Co Jjong mógł poradzić, że Se Kyung była taka…Niezręcznie przeczesał włosy palcami, starając się znaleźć jakieś wytłumaczenie.
-Jednak….uważam, że bycie bi nie ma nic wspólnego z…- zaczął głupio, patrząc w ziemię- Z resztą nieważne. Nie jesteśmy tu po to, żeby się kłócić?
Taemin pokręcił z uśmiechem głową, liżąc lekko stopioną czekoladę na swoim lodzie. Nie wyglądał na złego, ani jakby kontrolował swoje prawdziwe emocje. Widocznie powiedział, co mu siedziało na sercu, zrobił obciach Jjongowi przed obcą kobietą i to dało mu satysfakcję. Jjong popatrzył na niego krzywo, wiedząc już na pewno, że za uchem tego pozornie słodkiego chłopaka siedzi jakiś wredny skrzat.
Młodszy leżał na brzuchu, stopami machając w powietrzu i plotąc jakieś na wpół senne bzdury. Minho uśmiechnął się w jego stronę, zamierzając zaraz dołączyć do niego na ich ‘małżeńskim’ łóżku- cóż, nazwa pokoju była dość ciekawa, ale najbardziej przemówiła jednak cena. Minho usiadł na łóżku, odstawiając na bok mapy i pochylając się nad jego plecami. Przesunął ręką wzdłuż linii kręgosłupa, słysząc ciche westchnienie.
~
-Jak będziemy znowu w Indiach na jesień, to zrobię sobie wielki tatuaż henną- zaanonsował Taemin, kładąc sobie rękę na placach- O, gdzieś tutaj.
Byli już w pokoju, zamknięci i zrelaksowani. Minho pochylił się nad plecami chłopaka, całując go w kręgosłup i trochę obok, tam, gdzie niedawno spoczywała smukła dłoń.
-Tu?- spytał, całując jeszcze niżej, a potem wyżej, praktycznie obsypując pocałunkami te szczupłe, ale dostatecznie umięśnione plecy.
Taemin przytaknął, odgarniając włosy z twarzy. Zagryzł wargę, gdy pocałunki zaczynały schodzić niżej. Minho przeniósł się nad nim, pochylając się nad jego pośladkami, ręką ściskając jeden z nich, ustami pieszcząc wrażliwe miejsce na skórze kochanka. Taemin zaczepił palcami o swoje spodnie, opuszczając je nieco, specjalnie dla Minho. On przyjął zaproszenie, składając długi, delikatny pocałunek na miękkiej skórze. Małe włoski na ciele Taemina stanęły dęba z podniecenia.
Nagle Minho oderwał się od tego miękkiego ciała i podniósł głowę.
-Znowu nie mamy…pamiętaj, że jutro znowu będziesz siedział dziewięć godzin…
Taemin także podniósł się na łokciach, marszcząc brwi. Posłał mu jednak spojrzenie, które Minho doskonale znał - ‘przelecisz mnie albo cały świat pożałuje’. Oj tak, nawet uciekający pociąg z Suzhon nie powstrzymał go przed rzuceniem się na swojego chłopaka ostatni raz. Minho czekał więc, co takiego wymyślił jego ukochany. Jego własne podniecenie wcale mu nie pomagało.
-Jjong ma taką oliwkę do ciała, widziałem….- zaczął niskim głosem Taemin, unosząc lekko biodra i wypinając sugestywnie pośladki- Jego balkon jest tuż obok naszego…hmm, niedoszły sportowcu?
Może dla kogoś z zewnątrz Taemin nie mógł mówić poważnie, ale ktoś, kto znałyby tą szaloną parę, wcale nie zdziwiłby się dalszemu ciągu wydarzeń. A Jonghyun owszem, zdziwił się, widząc swojego kumpla na balkonie, z roztrzepanymi włosami, błyszczącym spojrzeniem i dziwnym uśmiechem. Jedyne, co mógł w takiej sytuacji zrobić, obudzony z lekkiej drzemki, to dać mu tą oliwkę do ciała.
Nie, jego zmęczony mózg na szczęście nie miał nawet sił, by dojść do wniosku, skąd ta nagła potrzeba czegoś śliskiego.
Ponieważ Jonghyun był beznadziejny w większości sportów, tylko Minho i jego cudowny chłopak poszli grać w siatkówkę na plaży.
Taemin wyglądał na bardzo zadowolonego tego ranka. Jonghyun starał się nie rozpatrywać powodu, dla którego ma tak dobry humor- może to po prostu jakaś morska atmosfera? W każdym razie siedzieli teraz na plaży, zamiast jak obiecywali, wyjechać już następnego dnia. Zgodnie z Minho uznali, że potowarzyszą mu przez kilka dni i poprzeszkadzają mu trochę w podrywaniu seksownych, plażowych osobników.
Jonghyun jeszcze się nie zamoczył, tylko uważnie smarował się olejkiem. Tak naprawdę chciał pójść tam dopiero, gdy Taemin już się wymoczy i nie będzie chciał iść z nim- on już wiedział, że ten rudy chłopak to typ ‘wrzucę cię do wody, podtopię i będę się śmiał jak bachor’. Minho też lepszy nie był, swoją drogą.
- Może ja cię posmaruję po tym cudownym kaloryferku?- spytał ktoś przesadnie niskim, pseudo-seksownym głosem- Hmm?
Jjong aż podskoczył, czując zimne palce na ramionach. Poczuł się praktycznie zmolestowany, słownie i fizycznie i już miał kazać się odpieprzyć, gdy zobaczył, że…to tylko Taemin robił sobie żarty, stojąc za jego plecami z lodem w ręku. Jjong bezmyślnie trzepnął go w brzuch, karząc za taki głupi wybryk, na co młodszy tylko wystawił figlarnie język. Włosy miał już prawie suche, a po czole spływał mu kroplami pot od gry. Minho widać nie było.
-Kurde, Tae!
-Nie mogłem się powstrzymać- wyjaśnił Taemin, siadając obok niego na ręczniku i rozpakowując loda typu 'żelek'- Czemu nie idziesz do wody?
Żebyś nie polazł tam za mną, chciał powiedzieć Jjong, ale jedynie wzruszył ramionami. W sumie teraz, gdy Taemin przyniósł ze sobą trochę zapachu wody, to miał ochotę tam pójść. Z podtapianiem czy bez. Ach, z Kibumem przynamniej to on zawsze był katem, a nie ofiarą- teraz role się odwróciły. Taemin nagle poruszył się niespokojnie, nasłuchując.
-Słuchaj tego….najbardziej gejowska hetero piosenka, jaką spotkałem- Jjong uniósł brew na takie stwierdzenie, jednak wsłuchał się w wieśniacką melodię dobiegającą z głośników budki z lodami.
I’ll lick your ice cream.
And you can lick my lollipop
And you can lick my lollipop
- No i co?- spytał Jjong, wzruszając ramionami- To, że lody nie znaczy, że od razu gejowskie. Tu śpiewa dziewczyna.
Taemin wywrócił oczami na taką ignorancję. Na szczęście nie był jak Key i nie wyśmiał go, że nie umie angielskiego, tylko spokojnie wyjaśnił, jakie podwójne dno może siedzieć pod tymi słowami. Jonghyun przytaknął, uznając jednak w końcu, że Lee Taemin miał swego rodzaju obsesję na punkcie seksu oralnego, w ten czy inny sposób to okazując.
-Show me that lolipop~~- śpiewał potem, gdy Minho już wrócił i ułożył się na ręczniku, z piłką jako trofeum w ramionach.
Ta piosenka mnie rozwaliła .XDD
OdpowiedzUsuńDobra ide czytać dalej . xd
Hue hue hue...
OdpowiedzUsuńZabieram się za następne rozdziały :P
jak ja lubię wrednego Taemina ^^
OdpowiedzUsuń