środa, 27 czerwca 2012

Powrót [chap. 3.]













1. 


Hami czuł, że jego appa jest spięty- kark wokół drobnych rączek dziecka był sztywny. Minho nosił Hami’ego na rękach, chodząc powoli wzdłuż poczekalni i próbując zając go jakimiś rysunkami i plakatami- z marnym skutkiem. Rozmowa pozostałych dorosłych bardziej go ciekawiła, zwłaszcza, gdy appa zbliżał się do nich. 

-Co za jebany… 

Hami wiedział jedynie, że jego umma, appa i Key przed czymś go bronili. No i przede wszystkim wujek Jjong, który uderzył złego pana tak mocno, że tamten aż odleciał! I miał skrzywiony nos! Nie bardzo rozumiał, czemu, ale ten niemiły pan zdenerwował ich z jego powodu. Nawet appa się wkurzył, co było dość rzadkie, bo jego tatuś był zawsze taki wesoły i opanowany! 

- Bardzo dobrze, że mu przywalił…tylko teraz będzie miał kłopoty…. 

Appa nawet nie zareagował, nie przestając chodzić po korytarzu. 

- Appa, podejdź do ummy i pocałuj go- powiedział Hami, łapiąc za włosy tatę i podając dobry sposób na odmienienie złego humoru mamy- Jest zły przez tego pana. 

Minho uśmiechnął się na chwilę, całując jednie czółko synka i przytulając go mocniej. Hami czuł się po części szczęśliwy, że jego rodzice i wszyscy zrobili to dla niego, jednak smuciła go atmosfera. Wszyscy byli źli a Jjong’a ktoś zabrał! Tata powoli podszedł do Taemin’a, calując go lekko w usta i na chwile poprawiając im humor. 

- Kurwa, jak go nie wypuszczą to sam tam pójdę i to zrobię- powiedział Key, krzyżując ręce- Przecież dobrze zrobił! Ten śmieć zasłużył! 

Appa i umma wymienili dziwne spojrzenia, na chwilę jakby zapominając o całej sytuacji. Może to przez świetny pomysł Hami’ego z pocałunkiem? Czuł się naprawdę dumny! Appa zaczął znowu chodzić po korytarzy, tym razem nieco weselszy, ale jego kark się nie rozluźnił. Umma lekko chichotał pod nosem. 

By obrazowo opisać sytuację: byli na festynie, czekając w kolejce na karuzelę (wyjątkowo nudną i powolną, ale Hami miał tylko pięć lat a Key i tak bał się tych szybkich) i jakiś koleś palił papierosy. Najpierw Minho grzecznie poprosił go, by nie palił przy dziecku- koleś troszkę się zdenerwował. Zaczęła się kłótnia, do której musiał wtrącić się Key i jego przekleństwa. niepohamowany język. W końcu jak można palić w miejscu, gdzie jest tye dzieci i jeszcze dmuchać jednemu prosto w twarz? Koleś nazwał Key’a i Tameina jebaną ciotą, po czym oberwał w mordę od Jjong’a, który pojawił się niespodziewanie. Cóż, żaden z nich nie spodziewał się, jak dobrego ma ciosa. 

Zwłaszcza Key, który długo potem komentował wyjątkowy cios Jjong’a i siłę jego mięśni. To wywoływało jeszcze więcej dziwnych spojrzeń rodziców Hami’ego. 

-Ej…może ja zostanę a wy pójdziecie z Hami’m? Nie ma sensu tu czekać…. 

Taemin już chciał protestować, jednak appa go uprzedził. 

- Przecież jego i tak wypuszczą, a Hami musi iść spać. Choć, wrócimy i najwyżej Key do nas dojedzie. Dobrze, baby? 

Umma wyglądał na lekko nieprzekonanego, jednak w końcu kiwnął głową. Noc z dzieckiem na posterunku nie byłaby zbyt dobrym pomysłem. Chciał już wciąć Hami’ego na ręce, jednak oboje- synek i tato zaprotestowali. Tutaj było mu już tak wygodnie i ciepło…Taemin wywrócił oczami i pożegnał się z Key’em, wychodząc. 



2. 


Taemin czuł, jak nasienie kochanka rozpływa się w jego wnętrzu. Ciepła, znajoma substancja po raz kolejny go wypełniała, ale dopiero po raz drugi miała spełnić konkretne zadanie. Gładził swój brzuch, wciąż jeszcze płaski i jędrny. Przesunął placem po bliznę po cesarskim cięciu, czując jej nierówność. 

- Mam nadzieję, że będzie dziewczynka… 

Minho uniósł się lekko i pocałował go w zagięcie spoconej szyi. Delikatnie położył rękę na jego brzuchu, przesuwając ustami po miękkiej skórze i wywołując lekkie westchnienie przyjemności do Taemin’a. Cóż, tym razem byli troszkę bardziej wyluzowani- w końcu to już ich drugie „zaciążanie”. Taemin usadowił się wygodniej, przymykając oczy, gdy Minho już się od niego oderwał. 

-Może się przykryjesz? – spytał jego kochanek, oferując mu koc- Czy wolisz jeszcze pomedytować? 

Taemin mruknął coś tylko, prostując nogi (które wcześniej pozostawały rozchylone i wciąż jeszcze w pozycji „bierz mnie”. Minho sięgnął po lezący na ziemi koc i przykrył ich obu, przyciągając Taemin’a bliżej. Ten przymknął oczy i wciąż z ręką na brzuchu przytulił się do niego. 

Ogólnie to na początku chcieli mieć tylko jedno dziecko, jednak zdane z „Hello baby” prześladowało go w dziwny sposób. W szatni zawsze miał numerek 11, winda zacięła się na 11 piętrze, był zmuszony jeździć autobusem lini 11 etc… Raz nawet policzył jeże na bluzeczce Hami’ego- było ich 11. Oczywiście nie chciał mieć jedenastki, bez przesady! Po prostu doszedł do wniosku, że mały Hami potrzebuje rodzeństwa i że…fajnie by było mieć dwójkę. Lub trójkę. Żeby JongKey wreszcie nie kłóciło się, kto ma teraz czytać dziecku bajeczkę. 

- No chodź- ponagli go Minho, samemu mając już zamknięte oczy. 

Taemin znowu westchnął i przytulił się do swojego męża. Minho objął go ramieniem w talii, całując w czubek głowy i wyraźnie odpływając. Dobrze, że Hami był zajęty z JongKey. 

Taemin doszedł do wniosku, że są różne rodzaje par. On i Minho to najwięksi przyjaciele, ich związek jest głęboki, pełny, bla bla bla…(myślenie o jego małżeństwie było miłe, jednak zbyt dużo do wymieniania). Z kolei Jjong i Key to para, która schodzi się i rozchodzi, bije, kłóci, walczy, wyzywa i wiąz sobie dogryza. Ale nadal się kocha. Cóż, są dla siebie stworzeni, nawet, jeśli żadne nie pasuje do drugiego nawet ociupinkę. 

Taemin żałował tylko, że nie będzie mógł się zrewanżować za męczenie go w ciąży- w końcu Key był chyba najgorszym tyranem. Zakupy w upalne dni, jakieś głupie ćwiczenia, zabieranie go na nudne koncerty- co z tego, że Taemin nosił ze sobą wielki bęben i że nogi już mu odpadały? Cóż, przynamniej wszyscy unikną humorków divy. 

Jeśli teraz jest tak wredny, to co byłby, gdyby zaszedł w ciążę? 

Az przytulił się do Minho, przerażony tą wizją. 



3. 


-Nikt mnie porządnie nie zerżnął od dawna, więc lepiej uważaj. 

Key wyglądał jak pospolita, napalona dziwka. Ruszał ręką na jego penisie, wpatrując się w niego z otwartymi ustami, wyraźnie głodny. Jego ruch były mocne i zdecydowane, kciukiem gładził główkę i wciąż oblizywał usta. Pachniał potem i podnieceniem, nic nie zostało z jego zwyczajnego zapachu drogich kosmetyków. Dokładnie tak, jak zapamiętało go ciało Jjong’a. 

- Kocham mojego synka ale- tutaj zaczął całować go zachłannie po szyi, robiąc malinki i gryząc ją- Te opowieści były troszkę wkurzające. Mały szczęściarz… 

Cóż, widać było, że Key&Taemin to rodzaj przyjaciół jak te z „Seksu w wielkim mieście” – o swoich łóżkowych sprawach wiedzą wszystko. I może faktycznie szczęśliwe życice seksualne jego synka troszkę bolało ummę. Jjong z uśmiechem dotknęła bioder Key’a, który teraz ruszał zmysłowo ciałem, unosząc się lekko i oblizując usta. 

- Co na przykład mówił? – Jjong sam nie wiedział, czemu go prowokuje- po prostu to robił. 

Key zmarszczył brwi i ugryzł go w ucho, wywołując lekki syknięcie. 

-Wszystko…jaki to Minho jest zajebisty, dużyyy, czuły- powiedział, wyjmując męskości swojego kochanka z bokserek- A Taemin to mała, dobra dziwka. Teraz mamusia. Taa… 

Jjong wiedział, że Key jest zbyt napalony, by kontrolować swoje słowa. Prawdopodobnie rano będzie żałował, jak nazwał swojego kochanego synka i będzie jak „o boże, jestem straszną matką, co ja powiedziałem…”. Na razie jednak bardziej przypominał sukę w rui niż ummę. 

- Wow…trochę ostro..- Jjong wydyszał, czując, że stanowcze, wprawne ruchy Key’a to trochę za dużo dla jego niedopieszczonego ostatnio członka- Weź się do rzeczy albo dzisiaj nikt cię nie zerżnie. 

Key rzucił mu pogardliwe spojrzenie, po czym uniósł się nieco. Jjong popatrzył sobie jak Key zrzuca spodnie razem z bielizną, zostawiając jednak koszulkę na sobie. Pocałował Jjong’a mocno i z pewną tęsknotą. Cóż, ich zejście się miało zaledwie trzy dni, jednak w związku jak JongKey nie ma miejsca jedynie na” love”- jest przede wszystkim seks. Nie są i nigdy nie będą 2min. 

- Kurwa…chyba nigdy w życiu nie byłeś taki ciasny…- jęknął Jjong, gdy Key w końcu się na niego nabił. 

Przynajmniej miał pewność, że nikt nie tknął go przez ten czas. Przynajmniej przez najbliższy tydzień wstecz. Key nie tracił czasu i zaczął skakać, jęcząc głośno. Prawdę mówiąc, jego jęki były nieco wyższe niż Taemin’a. A Jjong miał już okazję się ich nasłuchać, będąc osobistą niańką 2min- nawet, jeśli tamci starali się kontrolować. Syknął na ciasnotę i ciepło, jakie oferował mu jego były-nowy kochanek i zacisnął dłonie na jego śliskich od potu biodrach. 

-Tęskniłem za tobą..-wyznał Kibum, będąc teraz trybie kochającej-gorącej dziwki. 

Pocałowali się, prawie tracąc oddech. W końcu Key przyśpieszył rytm i Jjong przypomniał sobie kolejną rzecz- co z tego, że Jjong był top w seksie, jeśli Key i tak rządził. Jak zawsze…To troszkę raziło jego męską dumę i akurat w to był zazdrosny o Minho. Cholerny zajebisty tatuś.

- Chyba trochę urosłeś- zażartował Key, zagryzając wargę przy ostatnich skokach. 

Jjong uśmiechnął się z satysfakcją i wyrzucił biodra do przodu. Key spojrzał na niego lekko niezadowolony, ze ktoś śmie zakłócać jego porządek spraw, jednak nic nie powiedział. Po prostu przytrzymał jego biodra i skoczył parę razy, zacieśniając się i umyślnie powodując, że Jjong doszedł. Co za przebiegły… 

Doszedł dopiero, gdy Jjong rozlał się w jego wnętrzu. Key oddychał ciężko, wpatrując się pełnym satysfakcji wzrokiem w swojego chłopaka. Uśmiechnął się i pociągnął go do pocałunku, pozbawiając ich obu tchu. 

-Co teraz? Dzieci? 

Key zmarszczył brwi i ogładził swój płaski brzuch, kręcąc głową przecząco. 

- Nie naturalnie, zniszczę sobie figurę. Myślę jednak, 2min wygląda na chętne do produkcji kolejnego. Myślisz, że nam sprzedadzą? 

Jjong udał zmyśloną minę, po czym pocałował go szybko w usta. 

-Jakoś się pomyśli. Zawsze będziemy mogli im pożyczać. 


4. 


Taemin złapał się za brzuch obronnym gestem, patrząc na nich jak na wariatów. Key miał śmiertelnie poważną minę i portfel w dłoni, a Jjong bardzo starał się nie śmiać. Taemin był takim naiwnym stworzonkiem…Widać jednak było, że już pojął znaczenie żartu i odsunął ręce od brzucha. 

- Spokojnie, stres szkodzi dziecku…przecież żartowałem- powiedział Key kręcąc głową- Wrzuć na luz. 

-Kupimy wasze trzecie. Bo chyba zmierzasz się zaciążyć znowu prawda? Minho nie przepuści póki nie zrobi drużyny piłkarskiej…- dodał Jjong, uśmiechając się wrednie. 

Taemin wywrócił oczami, głaszcząc się po swoim małym jeszcze brzuchu. Odkąd JongKey wrócili do siebie Key stał się jeszcze bardziej suczy- jak wtedy, przed rozstaniem. Taemin był osobą, która najrzadziej padała ofiara jego złośliwości- pomijając Hami’ego. Niemniej jednak zdarzały się takie oto sytuacje, niestety. 

- W ogóle mamy pecha z tymi dziećmi – powiedział Taemin, wracając do notowania w swoim zeszycie – Wszystkie daty urodzin są beznadziejne. 

Taemin wrócił do notowania w swojej „bibli”. Pewnego wieczora Jjong ukradł mu ją (jeszcze przed JjongKey re-unią) i po przeczytaniu uznał, że jego przyjaciel jest walnięty. 

-A no…bo w listopadzie to tak ni w pi ni w drzwi- zaraz święta, a łączonego prezentu nie można zrobić…zimno…a to urodzi się..? 

- Termin na 9 stycznia…mama Minho zmarła w tym dniu. Plus dzieci urodzone w zimie są słabsze. 

Taemin wydął usta, bazgrząc długopisem po pustej stronie i wpatrując się w stół. Na szczęście te wszystkie notatki były o prostu ekspresją jego marzeń i pragnień, a nie jakimiś obsesyjnymi planami. On po prostu w głębi serca pewnie nadal był dzieckiem, które potrzebuje czegoś takiego jak pamiętnik, by wyrazić swoje uczucia. 

-No a wy? Nie chcecie tak na serio? 

Jjong spojrzał na Key’a pytająco. Diwa nic nie mówił, wpatrzony w zeszyt. Oboje doskonale wiedzieli, że kochają dzieci. Dobra, tylko Hami’ego i Yoogeun’a. Czyli nie własne. Nie pasowało to do nich….Taemin był idealną ummą, Minho appą, a JongKey to wymarzone wujostwo. Czego chcieć więcej? 

- Ja już mam synka, jeden poród wystarczy. Moja figura jest najważniejsza. 

Taemin uniósł sceptycznie brwi, jednak zaśmiał się. Key spojrzał na niego z dezaprobatą. 

-Co? A czemu od prawie dziewięciu lat nazywasz mnie ummą, huh? 


5. 


- Appa, zrób żeby była cieplejsza- Hami dotknął paluszkiem strumienia wody i odsunął się szybko- Zimno! 

Minho westchnął i odkręcił kurek. Cóż, próby nauczenia ich synka samodzielnych kąpieli były jak na razie ciężkie. Może sam już się namydlał i mył, jednak pozostałe czynności nadal były na głowie rodziców. Pogłaskał główkę synka i wstał, zamierzając umyć zęby. Miał nadzieję, że synek mu na to pozwoli. 

- Pomóż z włoskami- powiedziało dziecko, wyciągając błagająco rączki- Tylko włoski! Umma zawsze myje mi głowę… 

Minho przewrócił oczami, zamierzając wytłumaczyć Taemin’owi, że nie należy go tak przyzwyczajać. Może teraz będzie to łatwiejsze, gdy Taemin raczej nie był w najlepszym stanie, by robić takie czynności…Mimo wszystko jednak odłożył szczoteczkę i klęknął przy dziecku, biorący byle jaki szampon. Z kaczuszką. 

- Nie, ten szczypie- skrzywił się Hami, robiąc pouta- Ten od Key’a. Truskawkowy. 

Ostrożnie nałożył szampon na główkę dziecka, rozsmarowując go na trochę zbyt długich, czarnych włosach. Dziecko zaciskało kurczowo powieki, bojąc się bólu. Czasami Minho nadal miał myśli, jak duże są jego dłonie w porównaniu z główką dziecka. Nawet mimo tych sześciu lat. 

-Dlaczego umma nie został kowbojem? – spytało nagle dziecko, trzymając swojego plastikowego konika w rączkach. 

Minho uniósł brwi, nie widząc powodu, dla którego jego kochanek miałby zostać kowbojem. Może to wina jakiegoś programu wczoraj TV? Chyba musi zabronić Jjong’owi oglądania tego wczoraj małym. No i ta zabawka… 

-A dlaczego miałby? – spytał, ostrożnie spłukując szampon z włosków synka- Umma zawsze chciał być tancerzem…sam się zawze wczoraj tym chwlisz kolegom. 

Hami pokręcił główką, udając, że konik pływa w wannie. Dopiero po chwili spojrzał na tatę wielkimi oczami. 

-Ale powiedziałeś, że umma byłby świetnym kowbojem…słyszałem wczoraj. 

Przez chwilę Minho po prostu gapił się bez słowa, po czym odwrócił na chwile wzrok wczoraj powstrzymał śmiech. Cóż, nawet, jeśli dziecko nie rozumiało całej sytuacji, to jednak będą musieli bardziej uważać. Hami nagle zrobił smutną minę, biorąc konika w obie rączki. 

-Umma wczoraj płakał. Bardzo go bolało…głaskałem go o brzuszku ale nie pomogło… 

Minho cieszył się, że Hami powiedział to dopiero dzisiaj. Gdyby zrobił to wczoraj, mógłby się przestraszyć. Dzisiaj byli i lekarza sprawdzić, dlaczego ta ciąża jest aż tak bolesna. Bywało, że Taemin budził się w nocy z bólem i Minho wytrzymał go w ramionach, póki nie zasypiał. Na szczęście okazało się, że wszystko okey. Po prostu mają zbuntowanego synka. 

-Wiem…po prostu twój braciszek jest trochę niegrzeczny dla ummy…ale to minie, wiesz? Trzeba przyznać, że byłeś o wiele grzeczniejszy. 

Hami uśmiechnął się, dając tacie buziaka w nos. Cóż, to była akurat prawda, bo ciąża z Hami’m przebiegała wyjątkowo bezproblemowo. Wygląda na to, że ich drugi synek (byli prawie pewni, że znowu nie udało im się z dziewczynką) będzie o wiele bardziej zdecydowany i buntowniczy niż jego starszy braciszek. Jjong śmiał się, że kopie tak bardzo, że penie wyrośnie na skinhead’a. Minho zdecydowanie wolał, żeby w przyszłości kopał piłkę zamiast ludzkich głów. 

8 komentarzy:

  1. To było takie słodkie^.^
    Taemin w ciąży i później w kolejnej.
    Nigdy wcześniej nie czytałam aż takiego opo.
    Mam nadzieję, że napiszesz kiedyś coś nowego z 2Min.
    Pozdrawiam i weny życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochane :3
    Nigdy jeszcze nie czytałam opowiadania gdzie których z Shinee jest w ciąży i trudno było mi to sobie wyobrazić, ale dałam radę i przeczytałam całe :) Fajne!

    ~Hira

    Ps. Nie zdziw się jak pod każdym opowiadaniem bedzie mój komentarz. Po prostu jestem chora i nie mam co robić więc czytam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że to już koniec, naprawdę wyszło ci słodko i cudownie, a ja baaardzo chciałabym jeszcze poczytać ciąg dalszy (zwłaszcza jakby Key jednak "zaciążył" ;P). Jestem naprawdę zdziwiona że mPreg mi się tak spodobało, ale to tylko świadczy o poziomie opowiadania. Wygląda na to, że masz już we mnie wierną fankę ^^ Weny życzę ~~

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie było takie ogółem urocze (i erotyczne)
    Raz już chciałam przeczytać to, ale zrezygnowałam bo "Co? Taemin w ciąży? Toć to chore, nie możliwe do napisania" ale cieszę się że jednak przeczytałam.
    Bezzz, tak bardzo Cię kocham. Jeśli jest coś niemożliwego do napisania, to Ty to napiszesz, zaskakując innych.
    Jesteś moją ummą, taką literacką, ale ważne że ummą ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Teamin w ciąży.......... Kocham cię za to opowiadanie <3


    Szkoda, że już koniec. Jednak kiedyś do niego wrócę. Na pewno!

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytałam po raz milion pierwszy. tesknie za twoimi 2minami :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tęsknie za takim czytelnikiem jak ty :c Jeszcze jak się zdziwiłam, gdy zobaczyłam powiadomienie na tym blogu...
      To w sumie bardzo miłe...dziękuję.

      Usuń
  7. Tęsknię za tym opowiadaniem ;; Może kiedyś napiszesz c.d..? ;;

    OdpowiedzUsuń