środa, 27 czerwca 2012

Powrót [chap. 2.]

















1. 

Jjong schował się za stoiskiem z herbatami, starając się choćby na chwilę oddalić od tamtej zawstydzającej sytuacji. Nie miał pojęcia, jak się zachować, co zrobić. Ludzie gapili się na nich, szeptali – może gdyby Taemin był nieco ciszej, nie wzbudziliby takiego zainteresowania. 

Chłopak mówił do swojego dziecka, tuląc je delikatnie i uśmiechając się czule. Od kiedy się urodziło praktycznie nie odstępował go na krok, wciąż go dotykając i mówiąc do niego. Dziwne, zważywszy na to, że zazwyczaj ludzie tuż po porodzie są zmęczeni życiem i czują niechęć do dziecka. Może to tylko domena kobiet, może nie są aż tak silne psychicznie? 

A może to po prostu sprawa ich słodkiego, wyjątkowego maknae? 

Taemin był najszczęśliwszą osobą na świecie (nie licząc Minho) i nawet zmęczenie ciała nie przeszkadzało mu cieszyć się dzieckiem. I chwalić się nim całemu światu, przy okazji. 

-Umma już daje jeść- głos Taemin’a był wyraźny, słyszało go z piętnaście najbliższych osób. 

Jjong nie wiedział, dlaczego nagle poczuł się taki zawstydzony. Ile razy chodzili razem na zakupy, gdy Taemin był jeszcze w ciąży? Jakoś nigdy nie miał z tym problemów. Teraz czuł, że ma ochotę kazać mu się zamknąć i nie nazywać się „ummą” tak głośno. Może jeszcze będzie go teraz karmił? 

- Jonghyun-hyung! Gdzie jesteś? Pomóż mi, Hami jest głodny… 

Zaklął w myślach, widząc, że będzie musiał tam pójść i mu pomóc. Czuł się jak zdrajca, który wstydzi się własnego przyjaciela, bo przecież czy to była taka wielka sprawa? Może chodziło o to, że był już zmęczony płaczem dziecka, nieustannej uwadze na nim skupionej i całego zamieszania…Dla niepoznaki chwycił paczkę herbaty jabłkowej i podszedł do stojącego przy innym stoisku Taemin’a. 

Chłopak poprawiał synkowi białą, uroczą czapeczkę. Dziecko przekręciło główkę i spojrzało na Jjong’a wielkimi, czarnymi oczami. Matko boska, były większe niż u Minho. Dodatkowo dzieci miały tendencje do wpatrywania się w ludzi bardzo długo, z zainteresowaniem- w przypadku tych oczu było to trochę przerażające. 

- Weź mów trochę ciszej albo skończ z tym ummowaniem- powiedział cicho, nawet nie patrząc mu w oczy. 

Taemin spojrzał na niego zdziwiony, opuszczając rękę i sadowiąc dziecko wygodniej w swoich ramionach. Jjong natychmiast poczuł się głupio. Miał ochotę cofnąć swoje słowa, przeprosić, wziąć Hami’ego na ręce i zrobić wszystko, byle Taemin’owi nie było przykro. To było tylko odreagowanie stresu, głupi wyskok… 

- Jeśli się wstydzisz, to przepraszam… Chciałem tylko, żebyś zapłacił a ja bym wyszedł go nakarmić. 

Jjong pokręcił głową i wziął leżący na ziemi koszyk. Miał ochotę walnąć się w twarz. Co za dupek z niego! 

-Przepraszam, mam zły dzień…wezmę to, a ty zajmij się Hami’m- powiedział, muskając policzek dziecka. 

Taemin uśmiechnął się lekko, patrząc na reakcję synka. Cóż, to właśnie odróżniało Kibum’a od Taemin’a- ten drugi umiał wybaczać i rozumiał uczucia innych. Nie obrażał się, nie krzyczał, był wyrozumiały – najsłodszy chłopak, jakiego można sobie wyobrazić. Czasami zazdrościł Minho. 


2. 

W całym pokoju rozbrzmiewała jakaś klasyczna muzyka, a Jjong czuł, że ma ochotę wyskoczyć przez okno. Z początku próbował się przyzwyczaić, bo przecież to jest właśnie kultura, muzyka, cos co każdy powinien doceniać. Nie umiał. To było tak cholernie nudne i wkurzające! Ciągle to samo…w kółko…chyba już wolał techno. 

Niestety, Key zarządził, że Taemin i jego dziecko mają słuchać relaksującej, pięknej muzyki. Taemin był zmęczony samoistnie- w końcu był bardzo niewyspany przez nocne wstawanie, a ta muzyka sprawiała, że było mu jeszcze bardziej sennie. Trzymał synka w ramionach, nawet już do niego nie mówiąc i pozwalając mu obśliniać jego koszulkę. Jjong zrobił głupią minę do dziecka, które spojrzało na niego wielkimi oczami i wydało rozbawiony odgłos. To rozbudziło trochę Taemin’a, który pocałował je w czółko i uniósł się lekko na krześle. 

- Co to jest…?- spytał Minho, wchodząc do kuchni i unosząc brwi. 

Jjong przewrócił w odpowiedzi oczami i wskazał na Key’a. Diva też trochę przysypiał, bo głowę miał opartą o dłoń i wpatrywał się tempo w okno. 

-Słuchamy relaksacyjnej muzy- poinformował go Jjong- Zajebiście wciągające. Chcesz dołączyć? 

Minho uśmiechnął się, rozumiejąc, o co chodzi i podszedł do swojego chłopaka. Pocałował go lekko w usta i wziął dziecko, mówiąc do niego jakieś nonsensy. Chłopczyk zaśmiał się bardzo głośno i przyjmował czułości taty z radością. Taemin patrzył na nich już wyraźnie rozbudzony, z oczami błyszczącymi radością. Nie zmieniało o jednak faktu, że był naprawdę zmęczony. 

- Idź się trochę prześpij, potem pójdę z nim na spacer- powiedział Minho, patrząc na rudowłosego- Od razu oglądnę się za tym kocykiem. 

Taemin potarł zmęczone oczy i przytaknął. Key trochę się rozbudził i spojrzał nich, wyraźnie zainteresowany tematem. Jeśli chodziło o zakupy, to on musiał mieć w tym udział. Zwłaszcza w ubraniach dla maluszka – wszystkie najpiękniejsze śpioszki i koszulki były jego pomysłem! 

-Tylko żeby był ciepły i ładny, jak ten żółty co widzieliśmy wczoraj…- powiedział, wstając i całując policzek dziecka ostatni raz- Papa… 

- Pójdę z tobą- powiedział Key, wstając i wychodząc za nim z kuchni. 

Minho siadł przy stole z dzieckiem i bawił się przez chwilę jego rączką a Jjong obserwował ich z dziwnym uczuciem. Już nawet podczas „Hello baby” widać było, kto jest stworzony do roli taty. Cóż, Taemin musiał nieco podrosnąć do roli ummy. 

-Myślisz, że mu zaszkodzi jak to przełączę? 

Minho uśmiechnął się i jasno dał mu do zrozumienia, żeby natychmiast wyłączył to coś. Jjong wstał z ochotą i wyjął płytę. Włączył radio i usłyszeli słynne „Hit me baby one more time” 

-Nie, Britney nie- zaśmiał się Minho, patrząc na minę swojego dziecka- Daj na 139.6 

Hami obrócił główkę, nie odrywając wielkich oczu od radia. Wtedy usłyszeli „Dancing Queen” Abby. Obaj pokiwali głowami na znak akceptacji i Jjong usiadł z powrotem. Dziecko słuchało uważnie, z otwartymi usteczkami. 

- Co w ty robicie? Włączcie to z powrotem! 

Key jak zwykle musiał zepsuć wszystko. 


3. 

Gdy Jjong zobaczył dziecko lepiące na podwórku bałwana, jego pierwszą, arcygłupią myślą było „Hami!”. Dopiero potem przypomniał sobie, że trzymiesięczne dzieci raczej nie lepią bałwanów. Lekko zdezorientowany podszedł do nieznajomego od tyłu i chrząknął. Chłopiec odwrócił się, wciąż jeszcze formując kulę. 

-Jonghyun-appa!- krzyknął dzieciak, zostawiając wielką kulę śniegu i podchodząc- Czekałem na ciebie! 

Jjong wytrzeszczył oczy. Yoogeun był teraz naprawdę dużym chłopcem. Widywali go co prawda czasami, jednak Jjong miał całe dwa lata przerwy. I trochę się przeraził, będąc szczerym. Dzieciak nie był już pyzatym chłopczykiem, który ledwo co mówi. Spotkać go nagle po takiej przerwie było dziwne. 

-Jezu, nie spodziewałem się…jesteś z mamą? 

Chłopiec pokręcił przecząco głową, po czym złapał go za rękę i pociągnął do domu. Weszli do pomieszczenia, otrzepując się ze śniegu i ściągając ciepłe ciuchy. Cóż, ten luty był chyba bardziej zimny niż cały grudzień i styczeń razem wzięte. Weszli do salonu, gdzie siedzieli 2min, Key i Onew. 

-O, jesteś. Yoogeun nie mógł się doczekać. 

Uśmiechnął się, patrząc jak chłopiec klęka przy malutkim dziecku. Wyciągnął palca, próbując zachęcić je do zabawy. Hami obserwował palca wielkimi oczami, nie reagując jednak w inny sposób. Taemin z uśmiechem podał Yoogeun’owi pluszowego żółwika. Chłopiec zaproponował zabawkę małemu a ten chwycił ją niezgrabnie, lekko się uśmiechając. Słodkie. 

-Oj, Hami ma już chyba etatowego starszego brata- ucieszył się Key, robiąc im zdjęcie. 

Jjong zmarszczył brwi, siadając na brzegu kanapy. 

-Gdzie jego mama? 

- Pożyczyła nam go- odpowiedział Onew, nie odrywając wzroku od dzieci- Też chciała zobaczyć Hami’ego, ale nie mogła. No a Yoogeun strasznie ją zamęczał, że chce go spotkać. 

Chłopiec wyglądał na zafascynowanego młodszym dzieckiem. Cierpliwie bawił się z nim żółwikiem i rozmawiając z Taemin’em. Minho nawet nie próbował ściągać jego uwagi, która była całkowicie skupiona na jego synu. Cóż, były ulubiony appa nie był już główną atrakcją. 

- Chyba się zakochał…Może będzie następna para…eee…jakby to było? Yoo… 

-Zamknij się, zboczeńcu!- Key spojrzał na Onew’a karcąco, jednak się uśmiechał. 

Jjong też się zaśmiał. Trudno będzie mu opuścić ich znowu. Jak bardzo tego nie chciał… 

4. 

Dźwięk upadającego pilota obudził Jjong’a. Rozejrzał się zdezorientowany- od piętnastu minut drzemał na kanapie. Czuł się jak menel. Wstał gwałtownie, niechcący potrącając szklankę z sokiem wiśniowym leżącą na ziemi. Wszystko wylało się na biały dywan. Kur…! Nie dość, że od miesiąca pasożytował na gościnności 2min to jeszcze do bilansu strat dołączył dywan. 

Tydzień temu popsuł im radio. W ciągu miesiąca stłukł trzy talerze, podarł piękny, czerwony kocyk dla dziecka, zapchał zlew i parę innych rzeczy. Nie wspominając już o tym, że w pewnym sensie zatruł 2min pierwsze chwile z ich nowonarodzonym dzieckiem- w końcu kto chciałby mieć w domu natręta, gdy przeżywa się coś takiego? 

- Ja pierdole…

Cóż, być może już niedługo przestanie im przeszkadzać. Miał tylko nadzieję, że ich przy okazji nie skrzywdzi. Bo przecież przez te siedem miesięcy aż tak bardzo się z nim z powrotem nie zżyli? Tak przynajmniej próbował sobie wmawiać. 

Chciał już pójść do kuchni po szmatkę, gdy zobaczył, że Minho stojącego w drzwiach sypialni. Nie robił nic szczególnego- po prostu opierał się o framugę i patrzył. Jjong podszedł do niego i chciał już coś powiedzieć, gdy zauważył źródło jego zainteresowania. 

Taemin leżał na boku, a tuż obok spoczywało dziecko. Chłopak mówił coś do niego, dotykając delikatnie jego brzuszka i łapiąc malutkie rączki. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech i Jjong przez chwilę poczuł się wzruszony. Dziecko śmiało się i kręciło zabawnie, ciesząc się z bliskości ummy. Minho wpatrywał się w tą scenę bez słowa, z dziwną ekspresją na twarzy. Duma…nie, miłość. MIŁOŚĆ. 

Jjong poczuł, że to chyba trochę za wiele jak na niego i przewrócił oczami. 

-Chciałeś coś? – spytał niespodziewanie Minho, odrywając się od tego widoku i patrząc na niego pytająco. 

Taemin spojrzał na nich, przestając na chwilę zajmować się dzieckiem. Jjong poczuł się głupio, że podgląda tak w sumie intymną sytuację. Podrapał się po głowie i zrobił głupią minę. 

-Bo wiesz…wylał mi się sok…i…. 

Tym razem Minho wywrócił oczami, kręcąc głową. Wyglądało jednak na to, że nie bardzo ma teraz ochotę na tak przyziemne sprawy jak sok wylany na dywan. Wszedł do pokoju a Taemin spojrzał na niego pytająco. 

- Coś znowu pobrudził…Dałeś mu jeść? 

Ukucnął obok niego przy łóżku, delikatnie witając się z dzieckiem. Jjong wszedł do kuchni, siadając na krześle i nawet nie myśląc o szmatce. Trzeba będzie im powiedzieć. Trzeba będzie dać im wreszcie spokój, oddać im ich dom i wszyscy będą szczęśliwi. 

Nikt nie będzie im wyżerał musów, nikt niczego nie zepsuje, nikt nie będzie bawił się ich pozytywką dla dzieci. Będą mogli uprawiać seks w wolnych chwilach ile tylko chcą, uważając jedynie na dziecko. Żałował tylko tych przyszłych lat, podczas których nie zobaczy swojego słodkiego, kochanego Hami’ego. 

Już pokochał to dziecko. 


5. 


Taemin trzymał ręce na ramionach Minho dla wsparcia, skacząc coraz szybciej. Był nieco zmęczony, ale napalony- co oznaczało szybki i dość ostry seks. Dziecko spało, więc logicznym było, że trzeba się pośpieszyć. Schylił się i pocałował Minho, który wpatrywał się w niego z lekkim uśmiechem. Przez chwilę zagłębili się w pocałunku, by w końcu się oderwać. Taemin jęknął, nabijając się mocniej. 

-Jesteś dużo lżejszy teraz, mówiłem ci już? 

Taemin pokiwał głową, a z jego ust wydobywały się tylko jęki i ciężkie oddechy. Minho wyrzucił biodra do przodu, pchając w ciasne wnętrze swojego chłopaka. Ten odrzucił głowę do tyłu, krzycząc. Oby nie obudził dziecka… 

- Raz…bo ostatnio…nie robiliśmy tego…w taki…ahh… 

Wyjęczał, podskakując ostatni raz i odrzucając głowę do tyłu. Pozostał tak chwilę, czując, że jego chłopak też dochodzi i że jego nasienie wypływa z jego wnętrza. Ręka Minho pogładziła bliznę po cesarskim cięciu, delikatnie ją zaznaczając. 

- Zawsze tego dotykasz- powiedział Taemin, uśmiechając się lekko, wycieńczony. 

Minho nie odpowiedział, tylko przyciągnął go bliżej. Nie wyszedł z niego, bo byli zbyt leniwi i w sumie nie przeszkadzało im to. Taemin przytulił się do niego i zamruczał. Było tak cudownie…Przestał już myśleć o wyprowadzce Jjong’a tylko w negatywnym świetle. Zaczął dostrzegać małe zalety tej rozłąki. Na przykład wolny seks, kiedy tylko Hami im na to pozwolił i kiedy mieli ochotę. 

- W takich chwilach cieszę się, że Jjong zaraz nie wleci do pokoju i nie zniszczy wszystkiego. 

Minho przytaknął, rzucając szybkie spojrzenie w stronę łóżeczka. Na szczęście nic się nie działo. 

-Ta…ale i tak szkoda. Był upierdliwy, ale… 

Taemin wydął usta i spojrzał na niego błagalnie. 

- Nie mów. Nie chcę mieć dzisiaj wyrzutów sumienia. 

Minho zaśmiał się cicho i ściągnął go z siebie lekko. Pocałował go lekko w czoło i przykrył ich obu kołdrą. Oby syta kolacja sprawiła, że Hami będzie spał duuużo dłużej niż zwykle. Rodzice też mogą być czasem zmęczeni, prawda? 

2 komentarze:

  1. Mhm :3
    Słodko *_* Jak ja kocham 2Min w twoim wydaniu C:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohh, seks 2min. Tak bardzo lubię seks 2min. Nawet jeśli jest na czas i niezbyt głośny by nie obudzić dziecka.

    OdpowiedzUsuń