Myślę, że tym nic nie trzeba dodawać. Dziękuję jedynie za czas poświęcony tej historii :].
Mądrala i Prostak
Nadszedł dziwny czas. Wszystko było w jak najlepszym porządku, Minseok pogodził się z rozstaniem ze swoją dziewczyną (z którą znowu miał się zejść niecałe dwa i pół tygodnia później, ale to już inna historia), mama nuciła przy podlewaniu kwiatów, a jednak atmosfera w domu była gęsta. Lub rozrzedzona, trudno określić, które było bardziej nieprzyjemne. Wszystko przez ojca, który patrzył na niego jeszcze bardziej spode łba, jakby wiedział o spotkaniu z panią Lee i o Taeminie, jakby miał pojęcie, co w ogóle dzieje się za jego plecami (a podczas śniadania mierzyli się wzrokiem tak długo, dopóki woda nie zaczęła wrzeć- dosłownie jak i metaforycznie). Oczywiście nikt nie powiedział mu o ich planie, nawet mama, która pewnie cieszyła się, że wreszcie udało jej się zrobić coś bez jego woli. Prawdopodobnie nigdy nie była tak usatysfakcjonowana. Gdyby ojciec wiedział, że oni znowu ‘wracają do tej chorej sytuacji’, chyba zdzieliłby ich wszystkim kijem. Minho szczęśliwie nigdy nie miał z nim na tyle dużo do czynienia, że nie musiał nawet testować, czy umie doskonale kłamać- wystarczyło po treningu wziąć prysznic i nie wychodzić z pokoju, tata z pewnością nie fatygowałby swojej sztywnej nogi aż na górę. Ojciec nie miał prawa wiedzieć także z tego powodu, iż kiedyś mama próbowała już zorganizować spotkanie Minho i Taemina, gdy ten pierwszy jeszcze nosił w głowie brata, lecz głowa rodziny udaremnił wszystko, stwierdzając, że to zwyczajnie bezcelowe i może skończyć się źle, na przykład jeszcze większym opętaniem.
A mogli znać się już ponad dziewięć dobrych lat.
Dzień po spotkaniu na boisku był tak wypełniony myślami, że Minho sam siebie zaczynał widzieć jako równego bohaterom dramatów i filozoficznych powieści. Z takim zasobem przemyśleń (nie tylko dotyczących Taeminów oczywiście) mógłby z powodzeniem wygłosić własny monolog i dzieciaki w szkole musiałby go analizować. Miał sporo do myślenia, bo spotkali się już drugi raz, a jak do tej pory nie ustalił nic poza tym, że chyba lubi obu. Gdy następnym razem pani Jung-Lee umówi się z nim na wizytę, będzie mógł jej tylko powiedzieć, że ma interesujących synów i nie bardzo umiem zdecydować się, z którym chciałbym wie pani, kręcić. Z frustracji znowu zaczęło go nosić i denerwował wszystkich przy stole na kolacji swoim stukaniem palcami w blat. Mama tylko raz spojrzała na niego z miną jasno mówiącą, że potem oczekuje raportu z pierwszej rozmowy z ‘tym biednym chłopcem’. Co jednak miałby jej powiedzieć, kolejnej osobie oczekującej po nim heroicznych cudów i wyjątkowego wpływu? Przecież…naprawdę nie wiedział, gdzie prowadzi swój własny los i to on miałby miałby pokierować swoim nowym młodym przyjacielem?
- Spotkałeś się z tamtym chłopakiem? - otwarty wywiad zaczął oczywiście Minseok, siadając obok niego na kanapie. - Jest z nim jak z tobą czy gorzej? Mama mówiła, że wyglądał normalnie, a jego matka…
- Jego matka go nie rozumie - odparł bez zastanowienia Minho, zakładając ręce za głowię i kontynuując oglądanie jakiegoś wojennego filmu. - Pewnie też zależy jej, żeby poszedł na dobry uniwersytet i nie zniszczył sobie tam kariery.
- Sugerujesz coś?
- Powiedzmy, że bardzo zależy jej na jego dyplomiku.
Minseok uniósł brwi na taką surową ocenę swojego młodszego brata.
- Popędza mnie. Poza tym, jest całkiem miła…po prostu miała pecha.
Rzeczywiście, miał wrażenie, że kobieta stoi za jego plecami i oczekuje właśnie terapii, jakby przyszła do pralni z brudnym ciuchem i oczekiwała śnieżnobiałego efektu. Nie będzie żadnego efektu, jeśli nie zmieni nastawienia, tego Minho był pewien. Nieważne, jak bardzo chciał ją czasem usprawiedliwiać, trudno było zignorować jej oczywiste błędy. Brak cierpliwości, zrozumienia, wyrozumiałości.
- A on ci przynajmniej pasuje?- spytał nagle starszy, nie mając pojęcia, co może znaczyć jego niewinne pytanie.
- Jest okej.
- No to przynajmniej tyle.
Jest okej. Jego brat nie miał pojęcia o jego orientacji, nie było takiej potrzeby, by o tym wiedział. Jeśli ktokolwiek miałby się o tym dowiedzieć, to tylko mama, ale i jednego był pewien- jeśli nie pojawi się nikt w żaden sposób lepszy od Taemina, wyznanie raczej nigdy nie będzie potrzebne. Minho czuł się w aspekcie akurat swojej orientacji jak boja na morzu, prowadzona tam, gdzie poniesie ją prąd i wiatr. Jeśli zabierze go w dobrym kierunku, wtedy będzie kontent, jeśli w gorszym, poradzi sobie tak czy siak, nie zatonie. Dlaczego miałby wtedy powiedzieć, że nie tyle ‘pasuje mu’, co zwyczajnie podoba mu się ten chłopak?
Młodszy kątem oka spojrzał na brata, ostrzyżonego na krótko i ubranego w sprany T-shirt, nie wyglądającego co prawda na idiotę, ale jednocześnie też wcale nie na kogoś, kto mógłby zrozumieć ‘zauroczenie dwoma osobami naraz’. Dopiero widok brata i wyobrażenie sobie wypowiedzenia tego absurdu na głos podziałało na Minho jak policzek, bo przecież o czym on w ogóle mówi, jakie zauroczenie? Każdego z nich znał jeden dzień, każdy był po prostu ładny i tego należało się trzymać. Wtedy zadzwonił telefon. Początkowo spodziewał się Daisy, która chciałaby skontrolować, jakie są pierwsze spostrzeżenia albo umówić się na kawę. Głos, który usłyszał po drugiej stronie był jednak zupełnie inny od dźwięcznego głosu byłej tancerki i zdecydowanie był męski. To był Taemin, choć nie miał jeszcze pojęcia, który.
- Zdobyłem twój numer od matki. Fajnie będzie usłyszeć twój głos przed pójściem się uczyć- zaczął od razu chłopak, rozbawienie było słyszalne w jego głosie. - Chyba nie jesteś zły.
Minho postanowił zaryzykować, sprawdzając, czy brak zwrotu ‘hyung’ może być znakiem rozróżniającym braci. Powstrzymał uśmiech na myśl, że chłopak dzwoni tylko po to, by usłyszeć jego głos. Bez wahania zapytał, czy ma do czynienia z Lewym.
- Chyba tak- odparł krótko, jakby urażony tym przezwiskiem. - Słuchaj, możesz mówić mi Tae? On będzie Taeminem, bo jeśli akurat ty zaczniesz mnie nazywać jak jakiegoś kretyna, to nie ręczę za siebie. Dobrze, Min?
Tae. To zdecydowanie mogło podchodzić pod spoufalanie się, ale chyba nic nie mogło go zaskoczyć, jeśli chodziło o tego człowieka. Przytulenie na pierwszym spotkaniu, nagły telefon, a teraz te poufałe zdrobnienia. Min, no proszę. W jednej chwili Minho zapomniał o całym swoim mentalnym policzkowaniu i znowu miał wrażenie, że nie obchodzi go nic poza tym chłopakiem. Uśmiech wpłynął mu na usta, łagodny, ale szczery. Rozmawiali kilka minut, a przez głowę starszego przeszła smutna myśl, że ten chłopak, ten ‘Lewy’, Tae, jest tak samotny, że rozpaczliwie stara się nawiązać choćby taki kontakt. Choćby przez chwilę, telefonicznie, ociągając się z nauką. Możliwe, że jedyną osobą chcącą go wysłuchać jego jego brat, z którym przecież i tak nigdy nie mogą spojrzeć sobie w oczy, nawet stojąc przed lustrem. W trakcie rozmowy małe, ale stabilne ciepło zaczęło grzać duszę Minho na samą myśl, że automatycznie stał się kimś ważnym dla chłopaka.
- Poznałeś go, prawda? - Tae zapytał niespodziewanie, kładąc nacisk na ‘go’. - Też jak wszyscy myślisz, że jest lepszy ode mnie? To znaczy, czy te też sądzisz, że to mnie powinni się pozbyć?
Zaległa cisza, bo prawdę mówiąc, Minho nie miał pojęcia, co odpowiedzieć. Jak mógłby powiedzieć, że którykolwiek z nich jest zbędny, skoro każdy miał swoje odrębne cechy, które dało się odróżnić choćby po jednym spotkaniu.
- Chcę poznać każdego z was, to dopiero początek.
- No ale zauważyłeś, że ON jest mądrzejszy.
- Jak miałem zauważyć?- skłamał Minho, ale od razu usprawiedliwił się myślą, że przecież naprawdę nie uważał za stosowne, by po jednym spotkaniu dawać ludziom etykiety.
- Słyszysz, jak on gada. Zupełnie inaczej niż ja. Jak jakiś arystokrata. Ja przy nim jak plebejusz. Tak to się mówiło?
- Tak- przyznał z rozbawieniem Minho, istotnie zauważając, że sposób mówienia drugiego z braci był bardzo grzeczny i przede wszystkim ładny. - Ale ciebie też fajnie się słucha. Naprawdę.
- Zaliczam odpowiedź- stwierdził pozornie sucho Tae, jednak dało się wyczuć, że wierzy w jego szczerość i w pewny sensie jest mi nawet miło. - Gadał ci o tej beznadziejnej książce, którą ostatnio czytał?
Coraz bardziej zaczynała ciekawić go sytuacja, w którą wchodził coraz śmielej. Chciał słuchać więcej ładnych słów i podobno romantycznych wypowiedzi Prawego, jednocześnie potem móc wsłuchiwać się w zabawne, celne stwierdzenia Lewego. Jak bardzo zaczynał sam się w tym wszystkim pogrążać.
Wtedy Minho usłyszał oddech i aż go zmroziło. Bez zastanowienia powiedział, że musi niestety kończyć, choć to łamało im obu serce. Zrobił to jednak i odłożył słuchawkę, trzymając na niej dłoń jeszcze przez chwilę. Nie miał pojęcia, jaki cel miał ojciec w podsłuchiwaniu jego rozmowy, ale miał nadzieję, że nie wywnioskował z niej aż tak dużo. Cholera. Mógł wywnioskować wszystko! ‘Ten inny’, ‘który jest lepszy?’…laik nie zrozumiałby nic, ale jego ojciec znał problem i od razu mógł wszystko powiązać! Minho puścił słuchawkę i nagle naszła go szydercza pewność siebie, podpowiadająca mu, że po prostu nie obchodzi go ten żałosny sfrustrowany kaleka i na pewno nie stanie między nim a Taeminami. Aż przeraził się swojej bezczelności.
Trzy tygodnie i dwa dni *terapii* później.
- Miło słyszeć cię po ta długim czasie.
- Trzy dni niemocy, wyobrażasz to sobie, Min? Twój Kapitan kiedykolwiek ci to zafundował?
Nie, ponieważ to ja byłem panem sytuacji. Nigdy nie powiedział tego na głos, choć właśnie tak myślał przez całe życie, ta pełna satysfakcji myśl zawsze dodawała mu sił. Dlaczego miałby coś sobie odbierać? W końcu, kto żył, on, czy Kapitan? Taka rzecz wypowiedziana na głos mogłaby tylko namieszać w głowie Taemina i wzmocnić wewnętrzną walkę braci Lee, a tego żadne z nich by nie chciało. Tym bardziej ‘lekarz’.
Pierwszy telefon kilka tygodni temu nie okazał się ostatnim i gdyby nie spore odstępy czasu między ich pogawędkami, mogliby nazwać je rutyną. Zastanawiające było to, iż dzwonił zawsze Lewy, co skłaniało Minho do podejrzewania, że Prawy nie ma w ogóle pojęcia, co rozgrywa się za jego plecami. Trudno ocenić, biorąc pod uwagę brak informacji na temat tego, jak głęboka była ich więź, bo w przypadku takich bliźniąt relacje mogą być różne. On i Kapitan zazwyczaj zwalczali się nawzajem i mimo pierwiastka naturalnej miłości między nimi, o głębokiej więzi nie mogło być mowy. Kiedyś zaś czytał biografię kobiety z podobnym problemem, która kochała swojego brata szczerze i głęboko, a po jego śmierci czuła niezwykłą pustkę. Jak można się domyślać, odseparowano ją od rodzeństwa bez jej zgody, a fragmenty opisujące jej ból poruszyły czternastoletniego Minho do tego stopnia, że prawie zaczął odczuwać poczucie winy i wątpliwości, czy naprawdę tego chce. Teraz było pewne, że chciał. Jako dwudziestolatek, naprawdę nie miałby ochoty na cyrk pod tytułem ‘Nasza czwórka’, wystarczająco problemów stwarzały mu jego ojciec i życie, ogólnie.
Rozmowy telefoniczne z Lewym najczęściej odbywały się w nocy, czasem tak późno, że z ust młodszego wychodziły rzeczy, których raczej nie powiedziałby w biały dzień. Pomijając typowo nocne rozmowy, z tych ‘zwyczajnych’ Minho dowiedział się na przykład, że żaba została kupiona przez Prawego z pieniędzy gromadzonych przez Taseuna (a to oznaczało, że nie tylko Lewy był małym diabełkiem) za idyllicznym obrazkiem w salonie, co zresztą szybko wyszło na jaw, ale na zwrot ukradzionej sumy było już za późno. Podobno Lewy diabelnie się zdziwił, budząc się twarzą w twarz ze śpiącym płazem, szczęśliwie i tak pokochał go równie mocno. Książki o tego typu żabach były jedynymi, jakie czytywał (w księgarniach, skulony za regałem, bo nigdy nie wydałby pieniędzy na coś takiego jak książka…oprócz komiksu, tutaj mógłby polemizować) i z tej informacji można wnioskować, że ogólnie nie przepadał za literaturą, wolał właśnie komiksy. Minho pominął to milczeniem, bo jednak rozwijający się problem z dodatkowym gospodarzem jego ciała zmusił go do czytania od najmłodszych lat różnego rodzaju książek traktujących o tym temacie, a stamtąd miał niedaleką drogę również do innych gatunków. Czasem ludziom wydawało się wręcz nieprawdopodobne, że jednocześnie jest sportowcem i znajduje czas na czytanie. Nie powinien być półgłówkiem?
- Zapraszam cię do mojego domu w piątek- zachęcił Tae, ściszając konspiracyjnie głos i prawie szepcząc. - Matka jedzie na podpisanie kalendarzy, nie będzie jej prawdopodobnie dokładnie pięć godzin, czterdzieści minut.
- Mówiłeś o tym bratu?- spytał pozornie bez związku Minho, leżąc na łóżku i wpatrując się w sufit.
- Dlaczego pytasz?
Właśnie, dlaczego pytał? Przecież chłopak zapraszał go do swojego domu, by porozmawiać, prawdopodobnie bez żadnych ukrytych intencji. A jeśli będzie chciał go zamordować, to będzie miał do pokonania trudnego przeciwnika.
- Po prostu- uśmiechnął się do słuchawki, opierając się o parapet- Więc ile wie?
- Wspominałem mu trochę, że ze sobą rozmawiamy regularnie, ale jeśli pytasz, czy jest zazdrosny, to nie. Chyba ma co do nas pewne plany- ściszył głos w ten swój konspiracyjny sposób po raz kolejny. - Mówiłem ci, że jest zdecydowanie bardziej zepsuty ode mnie, jeśli wiesz, co mam na myśli. Na pewno ma swędzące rączki częściej ode mnie.
Minho ukrył twarz w dłoni i po prostu zaśmiał się, dopóki Tae też nie zaczął chichrać się głupio, kontynuując swoją kompromitującą brata wypowiedź. Minho nie miał pojęcia, że jego mama stała w tym momencie za drzwiami, z miską prania i przyjemną myślą, że może jej syn znalazł kompana. W końcu tego mu było trzeba po wyjeździe jego jedynego przyjaciela dzieciństwa, wracał do normalnego życia. Owszem, w pewien sposób zawsze był w centrum zainteresowania przez figle swojego brata, ale nie była to atencja, jakiej potrzebował młody chłopak. Powstrzymała chęć powrócenia do nawyku podsłuchiwania jego rozmów telefonicznych, od razu kojarząc to z tym, co robił ‘głowa ich rodziny’ (choć nie przyznałby się za skarby tego świata) i uznając, że lepiej pozwolić sprawom toczyć się same. Tymczasem w rozmowie Minho postanowił nie dać odciągnąć swojej uwagi od tego, co chciał się dowiedzieć.
- Powiesz szczerze…jakie się dogadujesz z Taeminem?
- Teraz naprawdę brzmisz jak doktor Choi…
- Odpowiedz, jestem po prostu ciekawy.
- A ty jak dogadywałeś się z Kapitanem?
Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, miał już na końcu języka, ale zawahał się. W sumie to on był intruzem w jego życiu, jego mama poznała ich rodziny ze sobą, a większość pytań o jego brata zbywał ogólnikami, opowiadając w zasadzie tylko co ‘zabawniejsze’ historie jak te z kijem czy martwym królikiem. Powiedział więc cokolwiek wydawało mu się wyczerpujące, wspomniał także o uciążliwym szeptaniu w głębi umysłu, szczególnie nocą, ale chyba jego rozmówca wyczuł, że lepiej nie kontynuować tego tematu. Zamiast tego postanowił wreszcie odpowiedzieć.
- Zazwyczaj dużo rozmawiamy i nie ma nikogo dla mnie bliższego, to chyba zrozumiałe. Nie chciałbym, żeby umarł, nigdy. Dla mnie to cholerne skurwysyństwo. Kochamy się.
Minho wpatrywał się w szary sufit nad sobą.
- Wiem, że matka tego chce…pewnie wyobraża sobie, że tak będzie nam łatwiej poradzić sobie w życiu, ale boi się, że jak się pomyli, to obaj jej się przekręcimy, a tego chyba by nie chciała. Skandal.
- Nie mów tak od razu…
- Przecież to prawda- uciął chłopak. - Gdybym kopnął w kalendarz, byłaby skończona…już raz straciła ich zaufanie. Wpadka.
- Pewnie chciałbyś opowiedzieć?
Chciał. Kiedyś jego mama powiedziała mi kilka ostrych słów reprymendy, w których zawierała się jej zwięzła opinia na temat tego, co sądzi o jego ‘chorobie’ i jak powinno się ją leczyć…miała tego pecha, że pani prowadząca spotkanie ze słynną artystką akurat uchyliła zasłonę. Wskutek takiej nieprzemyślanej akcji głupiej kobiety, zebrani ludzie dowiedzieli się, jak Daisy postępuje ze swoim biednym, chorym synkiem.
- Był ferment…i wszystko przeze mnie, ha ha. Właśnie! A ty, Minho? Nadala uważasz, że to ja jestem tym złym i okropnym?
- O co ci właściwie chodzi?
- Jejku, jestem ciekaw, czy już go przejrzałeś - zachichotał zagadkowo młodszy.
"Czy już go przejrzałeś". Przejrzał?
Zapanowała chwila ciszy, podczas której Minho miał w głowie jedynie milion znaków zapytania. Czyżby jego instynkt podpowiadający mu, że w Prawym kryje się coś tajemniczego, jakiś cień, czyżby ten instynkt miał rację?
Tae nie był łaskaw udzielić mu na to odpowiedzi, uznając, że zabawniej będzie, jeśli jego hyung odkryje wszystko sam. A to, że odkryje i to niedługo, tego akurat był pewien.
- Więc widzimy się w piątek, tak? W każdym razie mam wielką nadzieję, że to my się nie zobaczymy, ale jeśli jednak spotkasz się z nim, to…
Zapadła cisza, jakby Tae sam nie wiedział, co chce powiedzieć.. Minho pośpieszył mu z pomocą, że obieca go ‘pozdrowić’.
- Ach, jeszcze jedno…czy jeśli zadzwonię do ciebie i będę chciał na przykład iść z tobą pobiegać, zgodzisz się? Nawet, jeśli będzie późno?
- Zgodzę się- odpowiedział bez namysłu, wcale nie uważając, że bieganie w nocy z kimś takim jak Tae może być absurdalnym pomysłem.
Rozmawiali jeszcze chwilę, by w końcu rozłączyć się. Chłopak leżał długo na łóżku, wpatrzony w ten sam nudny sufit, zastanawiając się, czy nie zrobi lepszego pożytku z wolnego czasu i bezsenności, jeśli zacznie robić brzuszki. Zostawił te absurdalny pomysł, dając pochłonąć się myślom dotyczącym jego ‘pacjenta’ i ich relacji, idącej krętą ścieżką prowadzącą albo do tego przeklętego zakochania, albo do czegoś jeszcze gorszego. Zawsze bracia mogli okazać się psychopatami, a następnego dnia czekała go śmierć przez zadźganie szpikulcem od lodu. W ostatecznym rozrachunku uznał, że brzuszki to nie taki zły pomysł.
Spóźnił się, ale jeśli ich znajomość ma potrwać dłużej, to Taemin powinien się przyzwyczaić do jego paskudnego nawyku nieprzychodzenia na czas. Taemin czekał na niego przed drzwiami, twierdząc, że wcale nie czekał aż tak długo, ale mimo to spóźniony gość przeprosił kłaniając się gentlemańsko, dystyngowany efekt psuła szara sportowa bluza bez zamka i włosy roztrzepane po biegu. Taemin (szybko zorientował się, że obawa Lewego dotycząca możliwości niespotkania spełniła się, gdy usłyszał ciepłe ‘hyung’) nie przejął się chyba zbytnio jego spóźnieniem, także odkłaniając się, jakby razem odgrywali jakaś parodię uroczystej wizyty. Gospodarz wyglądał bardzo ładnie w łagodnie czerwonej bluzce, doprawdy, stanowił niezwykle przyjemny obiekt do zawieszenia wzorku.
Razem dokończyli oglądanie ‘Lśnienia’, które akurat leciało na jednym z kanałów. Oglądając to po raz trzeci, Minho nie skupiał się na akcji, bardziej na swobodnej analizie siedzącej obok niego osoby i urywka zdania 'Czy już go przejrzałeś?'. Wyglądał bardzo niewinnie, ale Jack Torrance także nie od razu sięgnął po siekierę, prawda? Wszystko mogło chować się za różowymi ustami i łagodną linią brwi.
Lewy był zabawny i nieprzewidywalny ('prostacki', jak nazwała go kiedyś pielęgniarka), z Prawym zaś mieli więcej wspólnych tematów i zainteresowań samych w sobie. Gdy się śmiał, łapał się za brzuch, uwielbiał czytać, mógłby wymienić wszystkich cesarzy chińskich po kolei, jego ulubionym kolorem był alabastrowy (jeśli twoim kolorem jest biały, jesteś oryginałem, zaś jeśli alabastrowy, prawdopodobnie jesteś dziwolągiem). Z drugiej strony, to z Lewym zdarzało mu się rozmawiać o wojnie, więc wcale nie był aż tak infantylny, a Prawy bardzo bał się iść na służbę. Lewy chciał uprawiać taekwondo, ale nigdy nie miał okazji, bo Prawy już zapisał się na pianino i naprawdę nie miał wiele czasu, by spełnić swoje marzenie i ‘skopać komuś tyłek’. Podsumowując, Minho nie miał pojęcia, który z nich był tym ważniejszym i czy ma swojego faworyta. Prawy, mimo swojej otwartości i łagodności, zdecydowanie ukrywał jakiś mroczny sekret. Lewy swojego nawet nie starał się ukryć.
Minho czuł się trochę zirytowany na samego siebie, że tak dobrze czuje się w towarzystwie ‘obu’. Nigdy nie był najbardziej towarzyską osobą jaką można sobie wyobrazić, a tutaj nagle czuł się jak gwiazda światowego formatu, popularny przystojniak, który w mgnieniu oka zdobywa sympatię…wszystkich. I sam nie umie zdecydować, z którym czuje się lepiej. Jeśli mowa o Prawym….samo używanie formy ‘hyung’ było pozostawieniem między nimi cienkiej granicy, która nie pozwoliłaby mu na przykład przytulić starszego niespodziewanie. Na napisach końcowych filmu Minho zauważył, że chłopak przysunął się o kilka centymetrów podczas oglądania. Spojrzał na młodszego chłopaka, półleżącego na kanapie i z czułością głaszczącego grzbiet żaby, która zdawała się jeszcze urosnąć, zwinięta w ręcznik. Wtedy młodszy podniósł wzrok, niespodziewanie, ale Minho nie odwrócił swojego. Spoglądali sobie przez trwającą wieczność chwilę, aż z transu wyrwał ich przeciągły pisk żaby.
Zdawało mu się, ten ‘Prawy’ Taemin zaczynał go w pewien sposób bardziej onieśmielać niż ‘Lewy’? Uczucie z pierwszego spotkania na boisku, uczucie ‘bycia jak bóstwo’ wyparowało po kilku dniach, choć rzeczywiście, Taemin wciąż wodził za nim maślanymi oczami. Coś jednak NADAL było nie do końca wyjawione i to nurtowało biedny umysł Minho. Zupełnie, jakby wokół chłopaka roztaczał się jakiś tajemniczy czar.
W pewnym momencie czar ten ubrał się w słowa i chłopak w oczywisty sposób zaczął z nim flirtować, nawet nie zapamiętał na jaki temat. Minho z biegiem rozwoju flirtu obserwował jak młodszy stopniowo nie wytrzymuje wzroku jego *wielkich oczu* i zagryza wargę z zakłopotaniem. Hyung parsknął śmiechem, także po to, by zamaskować dumę z wywołania takiej reakcji, po czym przeczesał leniwie włosy. Nie miał ochoty ruszać się z tego domu, jednak zbliżała się jedenasta w nocy i naprawdę wolał nie musieć wysłuchiwać gadania ojca, nawet, jeśli zakończyłoby się po zamknięciu drzwi jego pokoju. Nagle do głowy wpadł mu pewien pomysł, tak genialny w swojej prostocie i genialności, że oderwał rękę od głowy, przerwał to leniwe drapanie i spojrzał na chłopaka obok.
- Ma to nam pomóc być ze sobą szczerymi?- spytał Taemin, siedzący na krześle po drugiej stronie stołu z rękami grzecznie położonymi wzdłuż ciała – Hyung będzie mi teraz robił sesję?
- Powiedzmy…chciałem tylko zapytać o parę spraw…wiesz, że jeśli będziemy gadać normalnie, to nie dowiem się...
- Więc chcesz trochę ekscytujących informacji?- coś błysnęło w oku chłopaka.
- Jeśli masz takie do zaoferowania...- podchwycił Minho, uśmiechając się półgębkiem.
- Mogę ci przynieść sprzęt do nagrywania. Jednocześnie potem będziemy mieć porównanie, jak bardzo urósł.
Wskazał brodą na żabę siedzącą grzecznie na stole przed nim. Minho przestraszył się przez chwilę, bo przecież zaczynało to wyglądać jak prawdziwa sesja, a tego nie chciał, mimo tego, że wprowadził cały ten stół jako ‘bezpieczną strefę dystansu’ i usiadł po drugiej stronie. Jeśli jednak będzie mógł zabrać taśmę do domu i potem móc oglądać sobie chłopaka w samotności…na ta myśl zerwał się automatycznie, prawie zrzucając ze stolika wazonik z kwiatami i wywołując rozbawieniu Taemina. Ostatecznie rozstawili sprzęt, to znaczy kamerę na żółtym statywie i założył film. Minho oparł się o krzesło i podążył wzrokiem za gospodarzem, który wyjął z szafki kadzidełka i położył je na podłodze, zapalając i stwierdzając, że na pewno pomogą im obu się rozluźnić i nieco więcej o sobie dowiedzieć.
Kadzidła miały upajający zapach pomarańczy i działały prawie jak narkotyki.
.
a myślałam że tylko ja mówię na Minho "Min" i już się nawet przywiązałam uczuciowo do tego przezwiska xd btw to nagłówek kojarzy mi się z powojenną Warszawą XD
OdpowiedzUsuńMhh, Tae też mówi. A te zdjęcia, one akurat są kompletnie przypadkowe, ale w jakiś sposób niezwykle mnie inspirują do 2min^^ Owszem, nieazjatycko, tobie nawet kojarzy się z Warszawką, ale cóż, natchnienie nie wybiera.
Usuńwiem, wiem. jestem prawdziwym stalkerem i obserwuję cię też na tumblru xd fajnie je zestawiłaś do opowiadania :3
Usuńoczywiście żartuje, nie jestem stalkerem XD
UsuńNie miałabym nawet nic przeciwko, gdybyś była :] Nawet byłoby mi miło, że kogoś interesuje, co robię^^
Usuńnie no w sumie jesteś u mnie na dashu, więc widzę co dodajesz :3 na twitterze też cię obserwuje i na weheartit XDD i chyba tyle xd
UsuńPrzez moją głowę od razu przmknęło 'homevideo'... Czy to ja jestem tak nienormalna, czy qlasnie odkryłam wielki mroczny sekret Prawego? Hahaha
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Nono, ciekawe, czego się o sobie dowiedzą Minho i 'Prawy'. I jaki pierwiastek tajemniczości nosi w sobie ten Taemin, zasiałaś nową wątpliwość i wprowadziłaś inną stronę, jeszcze nieodkrytą, jego mroczności. Jestem zaintrygowana dalszym ciągiem ^^
OdpowiedzUsuńA Lewy jest kochany, z tym jego charakterkiem <3
Pozdrawiam, życzę weny! :D
Uroczy, też zaczynam go coraz bardziej lubić~ i na odpowiedź niestety trzeba będzie poczekać...w każdym razie dziękuję!
UsuńJestem sobą zawiedziona, bo chciałam napisać niemalże wypracowanie o tym rozdziale, ale właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że nie jestem w stanie ;/ No cóż...
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak zawsze, więc nie będę ci słodziła :P Po rozczulam się trochę bardziej nad akcją, mniej nad samym rozdziałem.
Taemin i Tae to mnie tak intrygują, że tego się nie da opisać. Naprawę uwielbiam ich obu i współczuję Minho, że prędzej czy później będzie musiał dokonać wyboru. To pewnie będzie straszne. A! I jeszcze ta tajemnica 'Prawego' Taemina... Normalnie już zacieram łapki na samą wieść :D
Wyczekuję kolejnych rozdziałów niemalże jak diabeł czyhający na duszę, więc się strzeż! Weny, czasu i wszystkiego sprzyjającego pisaniu życzę!
Pozdrawiam ;3
Wielka szkoda, że nie jesteś w stanie, cokolwiek jest tego przyczyną ;/ Niemniej dziękuję za to, że napisałaś, bo moje morale zaczynało spadać. A słodzić to i tak słodzisz, ale dla mnie to pozytywne! Czytanie twoich komentarzy zawsze jest przyjemne^^
UsuńHah, ok panie diable, zobaczymy jak będzie w tym tygodniu z kolejną porcją duszy^^ Dziękuję ci bardzo za opinię <3
Wiedz, że rozdział przeczytałam chwilę po dodaniu. Mam chyba jakieś wyczucie co do Twojego bloga. Jednak przez siedzenie w domu zrobił się ze mnie mega len, ale koniec usprawiedliwień zabieram się za właściwe.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Minho takiego ojca. Nie lubie typów "panów i władców", bo są mężczyznami.
Skoro Lewy nie lubi być nazywanym Lewym to też będę pisać Tae. no więc widać różnice między Tae, a Taeminem(jak to dziwnie się pisze...) Sama bym nie wiedziała którego wybrać, a to już 3 rozdział, a zważywszy, że planowałaś 7 to jestem w kropce. Niech Minho weźmie obu. :D
Ciemna strona/sekret Taemina bardzo mnie intryguje. Nawet nie mam pomysłu co to mogłoby być. Muszę czekać. Mam nadzieję, że dojdzie do spotkania Minho z Tae, już niedługo, bo tu jak widać nie wypaliło. Przynajmniej mogli pogadać przez telefon. A i Min jest urocze.
Mały flirt chyba. Nie mogę się doczekać większego. :)))
Hm co jeszcze.. A, pisałaś, że żaba będzie raczej dalszą postacią, ale chyba jakąś rolę tu odgrywa. Zwłasza przy Taeminie skoro towarzyszyła mu przy obu spotkaniach, ale ja raczej spekulować nie będę, będę czekać. ;)
No cóż życzę weny i czekam na next.
Pozdrawiam,
Lee Jaki~.
<3
Chyba nikt ich nie lubi oprócz ich samych...w sumie realny pan choi, oceniając po kilku gifach, wydaje mi się bardzo autorytatywną osobą, ale w końcu to Korea^^ Hah, masz jeszcze jeden dodatkowy rozdział, bo w ostatecznym rozrachunku wyszło ich osiem...choć jak wiadomo nie numeruję :]
UsuńNiesamowicie cieszę się, że polubiłaś obu <3 Aaa jeśli chodzi o żabę, to nadal utrzymuję zdanie, że jest raczej marginalna, ale ale...cii :D Nieważne!
Dziękuję za opinię.
Cudownie jest widzieć, że znów wracasz z czymś nowym. Kolejny raz hisoria jest zaskakująca, niecodzienna i piękna. To, że opisujesz 2min jak się poznaje (chociaż dla mnie i tak w jakiś sposób już się znają) jest dla mnie 'wow' ale to że opisujesz z perspektywy Minho... Jest świetnie, jestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju akcji. Nie wiem co na razie powiedzieć, bo pochłonęłam te rozdziały tak szybko, jakby miały zaraz zniknąć, bo są po prostu cudowne, kolejna historia przy której można zachwycić się 2min - 2min w nietypowej, wspaniałej formie. ^^ Czekam! Przepraszam również za moją czasową absencję, której bardzo żałuję i za nią przepraszam, więc bardzo chciałabym, żebyś mi wysłała swojego mejla, żebyśmy mogły pogadać. ~Kawu
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jestem troszkę rozżalona, bo myślałam, że sobie mnie odpuściłaś...mam nadzieję, że mi wyjaśniwszy czemu cię nie było, bo to jednak chyba ponad miesiąc bez słowa :x I cieszę się, że ci się spodobało to opowiadanie^^ uznałam, że najciekawiej będzie właśnie, jeśli dopiero się poznają i troszkę dłużej dojdą do siebie.
Usuńmail: choibezhyun@gmail.com
Podałam ci zły adres mail? Powiedz mi po prostu czy jesteś zainteresowana kontynuowaniem naszej znajomości. Po prostu chcę wiedzieć, czy jest jakiś powód, dla którego tyle milczysz. Zrozum, że dla mnie to frustrujące. Ja zaś zrozumiem, jeśli masz jakiś konkretny powód dla pojawiania się i znikania...
UsuńWzbudziłaś moje zainteresowanie szczególnie tym, że masz niesamowicie oryginalny pomysł na to, co piszesz. Cieszę się, że ktoś jeszcze taki istnieje.
OdpowiedzUsuńPiszesz dojrzale i pewnie, co mi się podoba. Oczywiście pełno barwnych opisów, wiele dialogów, ciekawa i komiczna akcja... Co tu dodać, jest wszystko na swoim miejscu i znajduje się tu to, czego nigdy nie może zabraknąć.
Brawo! ^^
Oczywiście, czekam na kolejny...
~ Kiyomi
A ja cieszę się, że udało ci się znaleźć coś 'z pomysłem' i oczywiście, że zainteresowałaś się moim opowiadaniem. Faktycznie trudno znaleźć tekst, który bazuje na czymś więcej, niż tylko romans i sili się na jakiś mniej popularny motyw...dla mnie to wręcz powinność, by szukać nowych szlaków^^ Niesamowicie miło jest także usłyszeć o dojrzałości...sama nie wiem dlaczego traktuję to jako najwyższy komplement^^
UsuńDziękuję ci bardzo za opinię!
Miał być późny wieczór, a wszyło południe, czyli jak widać, moje plany nie współgrają z rzeczywistością. ;)
OdpowiedzUsuńHm. Minho nadal próbuje wybadać Taemina i jest coś uroczego w tym, że z jednej strony stara się zachować profesjonalnie i pamięta o swoim zadaniu, ale z drugiej strony widać, że ciągnie go do chłopaka i uczucia biorą górę. Właściwie to obaj, a raczej cała trójka bawi się tak jakby w podchody. Zastawiam się, czy możliwe jest, że Lewy i Prawy zaczną rywalizować o względy Minho? ;>
Pomysł z kamerą jest zaskakujący i przyznaję, że trafiony. Jestem ciekawa co z tego wyjdzie, zwłaszcza przy tych kadzidłach o upajającym zapachu. ;)
W ogóle ojciec Minho to intrygująca postać. Można powiedzieć, że w pewien sposób mnie przeraża. Jeszcze to podsłuchiwanie rozmów. Brr. Aż słyszałam ten oddech w słuchawce.
Wszystko jest raczej możliwe, ale co będzie...:] Kamerę musiałam umieścić, bo po seansie jednego z nowszych horrorów zakochałam się w tych starym typie, jeszcze z filmem, bez tych cyfrowych udogodnień. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci moja skłonność do skakania w czasie w tym opowiadaniu...za największy plus takiego zabiegu uważam brak telefonów komórkowych^^ Piękna rzeczywistość, choć kontakty utrudnione, to prawda.
UsuńNajśmieszniejsze jest to, że nie lubię robienia 'negatywnych postaci', kojarzy mi się to z widzeniem świata czarno-białym, z herosami i czarnoksiężnikami, ale ojciec Minho w realnym życiu wydaje mi się raczej surowy dlatego nie mam z nim większych problemów :D Ile z tego jest prawdą, tego się nie dowiem.