piątek, 8 lutego 2013

To nie miejsce na poezję, Jamie. 2/2

1. Wykluły mi się smoki 2min i muszę przyznać, że są prześliczne. I jeśli ktoś wpadłby na taki pomysł, to proszę nie karmić Taemina (naprawdę nie chce mi się ustawiać karmienia na hasło ;//), on ma na razie poczekać, aż Minho urośnie. Można je zobaczyć w linkach obok, o tutaj --->

*jeśli ktoś ma bilety na animowaną bajkę o smokach 2min, to proszę dać mi znać :]

2. Być może niedługo dodam tu swoją miniaturkę 2min i pewnego linka, z którym wstrzymuję się kolejny raz ;]



To nie miejsce na poezję, Jamie.



-Widziałem dziś zdjęcie mojego partnera…bo wiem już, że będę grał z kimś mi nieznanym- mówił miękko Taemin, nie patrząc w kamerę, tylko gdzieś w bok, skupiony- Cóż teraz mogę powiedzieć? Nie ocenia się przecież po wyglądzie. 

Jego, drogi kolego, możesz śmiało ocenić po wyglądzie- Taylor zewnętrzny to Taylor wewnętrzny, nic do ukrycia. James upił łyk kawy z dużego kubka, zastanawiając się, co chłopak mógłby jeszcze w tej sytuacji dodać o Tylerze, którego do tej pory znał tylko ze zdjęć. Coś w jego oczach błyszczało i mówiło, że na pewno nie jest to partner jego marzeń i pod tą warstewką dobrego wychowania kryje się kpina...a może odwrotnie, może to jakaś maska i chłopcu za bardzo spodobał się blondas? Dlaczego by nie, przecież był przystojny, ba, nawet bardzo. Jeśli bardziej niż chłopak Taemina...? Rozpędził się chyba w domysłach, bo cokolwiek błyszczało w brązowych oczach, bliższe był raczej kpinie niż zawstydzeniu. Ewentualnie było połączeniem obu. 

-Ktoś zapytał jak sobie to wyobrażam…wiesz co…prawdę mówiąc czuję się jak aktorzy ze ‘Zmierzchu’jeśli cokolwiek o tym słyszeliście- chłopak spojrzał wreszcie w ekran, posyłając widzom ukradkowy uśmiech- Nie czytali książki, ale zdecydowali się wziąć udział. Nie widziałem żadnej ich reklamy. Ż A D N E J. 

Przeliterował słowo, po czym pokręcił głową dla podkreślenia, grzywka opadła mu na oczy. Jamie uniósł brwi- żadnej? W sumie nawet nie miał pojęcia, czy były nadawane w Korei…nie, musiały być! Przecież to nie Chiny, nikt tam raczej takich rzeczy nie ogranicza, spójrzcie państwo na teledyski popowych wykonawców- tyle ciała, że każde łaknące ładnych nóżek oko może po prostu wpisać nazwę dowolnego girlsbandu i proszę bardzo, otrzyma to co chce. Być może Lee nie miał po prostu telewizora, taka odpowiedź byłaby najprostsza…chyba, że wyciszał go zawsze, gdy leciało to badziewie. Też możliwe.

-Obejrzenie jednej reklamy to jednak coś łatwiejszego niż przeczytanie bodajże czterech tomów kiepskiej literatury…- powiedział Taemin, sięgając do przodu i przez chwilę widać było tylko jego zgrabny tyłek odziany w dresy- Hmmm…commercial…

Z laptopem firmy SAMSUNG na kolanach oglądał krótki spot, z jego miny trudno było cokolwiek wyczytać. Może na koniec uśmiechnął się trochę, może uniósł brew, przy następnej także. Potem odłożył komputer i przez chwilę milczał, po czym przyznał, że przynajmniej mają swój styl. To znaczy zawsze mają coś do ‘biegania za zapachem, bardzo agresywnie’. O tak, bardzo agresywne. Będziesz musiał przepłynąć ten basen jakbyś chciał tego kolesia rozerwać na strzępy, jakby on był jedynym pragnieniem w twojej głowie…ciekawe, co na to powiesz? Chłopak przed kamerą poprawił swój łańcuszek z krzyżykiem i stwierdził, że okej, chyba nie spodziewał się aż czegoś takiego. James zaśmiał się do komputera z lekką kpiną- tak to jest, jak wchodzi się w coś w ciemno, a tym bardziej gdy wchodzi się w przedsionek show biznesu! Ciekawe, czy ktokolwiek z jego rodziny widział te reklamy?

-Teraz już wiem, dlaczego moja mama tak dziwnie się na mnie patrzyła, gdy jej powiedziałem, czego to reklama- dodał Taemin, kręcąc głową- Jestem tylko ciekawy, czy Minho wiedział…nie pytałem go wcześniej, szczerze mówiąc wczoraj o tym już w ogóle nie rozmawialiśmy, temat się przejadł. Nieważne, będzie co będzie…mam tylko nadzieję, że blondyn jest miły. Mam się po prostu dobrze bawić.


Dobre nastawienie przyjacielu, masz się dobrze bawić kręcąc to, a nie oczekiwać sztuki, jak taki stary frajer jak ja. Chwilę potem Jamie widział już tylko pudla z piłką w pysku stojącego przy kamerze i Taemin pożegnał się, przygarniając do siebie zwierzę i usiłując zamachać jego łapką. Zamknął komputer i odetchnął, przyjmując nadchodzący dzień z wyjątkową jak na niego ekscytacją.



Tyler uważał, że Minnie Mouse jest słodki, jak z resztą każdy Azjata, jakiego zdarzyło mu się poznać. Był także bardzo atrakcyjny, co nie uszło jego uwadze, zwłaszcza te usta, och te usta. Miał jednak chłopaka, co taki facet z zasadami i profesjonalista jak on szanował. Zaś sam Taemin...


Jego partner był bardzo miły, zgodził się, by Taemin wgryzł mu się w szyję, zalewając basen sztuczną do granic możliwości krwią i zębami maltretując jego poszarpane równie sztucznie ciało. Wszystko w otoczce tandetnej muzyki i wyraźnych kolorów w jakości high definition, dając efekt połączenia kina lat osiemdziesiątych z nowoczesnością. Widz od razu ma ochotę wybrać się do sklepu i kupić najsilniej działający kosmetyk,  który sprawia, że budzą się w tobie zwierzęce instynkty i literalnie prawie stajesz się bestią. 

Niestety, wszystko wyglądało inaczej i jego przeznaczeniem było zagrać w kiczowatej produkcji, w której oczywiście wystąpiłby z przyjemnością, gdyby partnerować miał mu pewien opalony i przystojny człowiek o imieniu zaczynającym się na M. Taemin usiadł nad brzegiem basenu, w którym będzie musiał pływać niczym nimfa i wtedy zauważył Tylera. Blondyn pomachał mu z drugiego brzegu, w ręce trzymając pustą szklankę na drinka. Wyglądał, jakby miał wyjątkowo dobry humor i może słusznie, może on nie miał w głowie sztucznej krwi i dramatycznej muzyki. Pewnie zdziwiłoby to kogoś, kto znał go tylko z internetu, ale Taemin był raczej nieśmiały, zwłaszcza w stosunku do osób z innej kultury. Dlatego też wiedział, że nawet gdyby jego partner mu się nie spodobał, to raczej nie okazałby mu tego wprost i wtedy mogłoby być nieprzyjemnie, ale jego obawy się nie spełniły. 

Poznał Tylera na pierwszym spotkaniu, chłopak był niezwykle miły- zaprosił go nawet na lunch. Ponieważ nie szło mu wypowiadanie poprawnie jego imienia, dlatego nazywał go Minnie Mouse. Cierpliwie starał się zrozumieć kiepski akcent Taemina, zawsze czekając, aż ten skończy jakieś trudniejsze słowo albo spiesząc z pomocą, gdy ten zacinał się na jakimś i patrzył bezradnie, czasem tylko wyglądając na nieco zniecierpliwionego  Blondyn powiedział, że Taemin jest bardzo cute. Trzeba być otwartym na ludzi i mieć nadzieję, że ta wyjątkowa sympatyczność nie ma nic wspólnego z żadną utajoną intencją, jak sugerował ktoś (nie, nie jest chłopak). Minho zachowywał się na swoim normalnym towarzyskim poziomie, cały czas trzymając dłoń protekcyjnie na plecach Taemina i gawędząc. Wszystko, łącznie z Tylerem, zdawało się być tak idealne, że aż do wymiotów. Kibum (oczywiście będący z nimi  w NY) podsumował, że zdecydowanie brakuje tu jakiegoś fermentu, akcji, zdrady, romansu, zazdrości i zimnego Minho. 

*dzwonek telefonu*


-Niedługo będę na planie kochanie, także nie zdziw się, jadę o ciebie zadbać- Kibum zbombardował go słowami, nie pozwalając nawet zacząć 'słucham?'- Wiem, że macie teraz przerwę.

-...

-Tak wiem, nie masz pojęcia, jak mogłem się dostać na plan, ale ja mam swoje sposoby - jego hyung nie przejmował się milczeniem- Tak, znowu gadam prowadząc, ale to nic, zaraz będę. Przypilnuj swojego blondasa, żeby znowu nie był za miły, myszko ty.

-On...

I Key rozłączył się, nie dając mu nawet dojść do słowa. Nie ukrywał swojego rozczarowania doborem partnera. Od samego początku sądził, że zorganizują to wszystko z Minho, będzie chemia, iskry i wszystko to, czego potrzeba do takiego czegoś. Gdy jednak dowiedział się, że wszystko odbędzie się z jakimś blond idiotą, który na koncie miał chyba tylko role w paru serialach i był w kilku sesjach modowych…jego duże na wyrost oczekiwania zostały zmiażdżone. Taemin poddał się już i nie próbował niczego tłumaczyć. To miała być zabawa, nie projekt jego życia, od którego zależało wszystko. Niech się dzieje wola producentów. 

Kilkanaście godzin (może i kilkadziesiąt: zaczynali przechodzić do najważniejszej fazy kręcenia) później Taemin stał za planowym ogrodzeniem, zaczynając drugi raz. Wcześniej reżyser upomniał go, że potrzebuje więcej ognia…ale on naprawdę nie miał pojęcia, co może oznaczać więcej ognia. Włosy wysuszono mu błyskawicznie, dano mu nową identyczną bluzkę i spodnie, chyba gotowy był do ‘dodania ognia’. Wcześniej nakręcono już sceny z Tylerem, obwicie pryskającym swoje całkiem przyjemne w oglądaniu opalone ciało, potem to, jak wychodzi z szatni, staje na basenie i rozgląda się, niby luźno i zwyczajnie. Wtedy wkraczać miał Taemin, wszystko w nieco zwolnionym tempie, jego spojrzenie skupione na kamerze ( a w domyśle na pojawiającym się, roznegliżowanym bóstwu pachnącym A), stojący za drucianym płotem odgradzającym basen od reszty świata. Miał za zadanie szarpnąć za siatkę, zniszczyć ją jednym ruchem (co miało oczywiście podkreślić moc, jaką dawał cudowny kosmetyk), wejść na basen, stanąć przy jego progu i zanurzyć się w wodzie. Potem oczywiście przepłynięcie i wciągnięcie przystojniaka pod wodę, zaciąganie się zapachem itd. I wszystko to było głupie i łatwe, ale z drugiej strony nie umiał włożyć w to większej chęci. Śmieszyło go to.

Już wolałby nakręcić krwawą parodię w stylu kina lat osiemdziesiątych. 

-Akcja!

Wszystko potoczyło się dość dziwacznie, bo tym razem Taemin nie popełnił błędu, w jego własnym mniemaniu zagrał wręcz bardzo dobrze, lecz Tyler…najpierw zrobił bardzo dziwną minę, jakby ktoś wbił mu w tyłek gruby kij, dopiero potem złapał się za brzuch, reżyser zaczął krzyczeć, żeby zatrzymano nagrywanie, ludzie dziwili się, ktoś chyba się zaśmiał, a Taemin stał jak głupi tuż nad brzegiem basenu, patrząc, jak Tyler prosi o chwilę przerwy, dziwnie blady. Taemin nigdy nie życzył mu źle! Dlatego głupia myśl, że być może jego nowy kolega właśnie umiera na planie wspólnej reklamówki była straszna.

Potem został chwilę sam, gdzieś chyba mignął mu Key, ale tak naprawdę nikt nie interesował się nim w sytuacji, gdy coś takiego działo się z ich ‘gwiazdą’. Wkrótce jednak napięta atmosfera z dziwnej przyczyny rozluźniła się, ktoś wyłączył światła, a zdezorientowany Taemin usiadł po prostu na niskim krzesełku i patrzył, jak ludzie śmieją się i wracają na swoje miejsca, nie zabierając się jednak do pracy. Zauważył, że podchodzi do niego ten sam miły, wpatrujący się w niego uważnie swoimi wyblakłymi piwnymi oczami facet- Jamie.

-Tyler siedzi w sraczu i chyba nie zamierza wyjść w najbliższym czasie- poinformował go mężczyzna, drapiąc się po głowie- Powiem ci tak…chyba masz dzisiaj wolne.


Minho śmiał się i to otwarcie, gdy Taemin opowiedział mu wszystko, szybko i podnieconym głosem. Poczekał z tym aż do ich hotelowego pokoju, gdzie mogli być sami, obgadać spokojnie rewelacje dnia i wcześniejszy powrót. Jego ukochany osobiście nie wyraził opinii na temat jego partnera, oczywiście poza spojrzeniami wymienianymi między sobą na bankiecie, ale potem nie obgadywali go szczodrze, w ogóle o nim nie mówili- były przecież lepsze tematy. Gdy jednak Taemin opowiedział, że blondyn dostał nieprzyjemnego ataku, leżący na łóżku Minho po prostu zaczął się śmiać, zwyczajnie i bez przesady. Nie trzeba było doszukiwać się tu żadnej mściwej satysfakcji, jakoby fakt, że koleś mający obmacywać jego chłopaka skończył z bólami go cieszył… I dlatego Taemin też się zaśmiał, całując go w usta i tłumiąc ich wspólny atak dziecinnej radości.

-Czyli jutro powtarzacie, Minnie Mouse?- spytał starszy, obejmując w swoim bezpiecznym uścisku ciało chłopaka- Czy może on znowu nie da rady?


Chyba spodobało mu się przezwisko wymyślone przez Tylera. Taemin nie miał nic przeciwko, jeśli padało akurat z tych ust i tylko z tych. 

-Nie mam pojęcia, nie pytałem go- odparł lekko Taemin, wtulając się w Minho i przerzucając jedną nogę przez jego ciało- Myślę, że…to przez to ostre danie od Key…chyba nie lubią tu naszych przypraw, hmm?

Minho uniósł brew, spoglądając na niego z góry. W sumie po raz pierwszy Taemin wyraził swoją cichą sugestię, że być może Diva maczał palce w tej całej dziwacznej akcji. Być może przyniósł mu coś na wynos, doprawił odpowiednio tak, że żołądek Tylera nie wytrzymał, a może raczej to jelita nawaliły…jak zwał tak zwał, z udziałem Key czy bez, chłopak cierpiał teraz katusze. Taemin cieszył się jednak, że mógł wrócić do pokoju wcześniej, przytulić się i…Nagle głupia nadzieja znowu pojawiła się w jego głowie. Wyplątał się z bezpiecznego uścisku ramienia Minho i usiadł, patrząc na niego z tajemniczym uśmiechem. Ten odwzajemnił spojrzenie, był w tym momencie taki przystojny…idealny, by wyjść z tej szatni, stanąć nad brzegiem z kropelkami wody spływającymi po ciele…

-Gdyby jednak Tyler się nie pozbierał po Kibumowej niespodziance…- zaczął cicho Taemin, dotykając palcem mostka Minho i przesuwając nim powoli w dół, wzdłuż wyrzeźbionego cudownie torsu i zabierając zaraz rękę- Chciałbyś mi towarzyszyć, hyung? Hipotetycznie.

-Hipotetycznie …- uśmiechnął się hyung, wyciągając rękę i dużą dłonią muskając policzek młodszego- Z przyjemnością. 

To było zaskoczeniem, bo jak do tej pory Minho i na spotkaniu LGBT i później mówił, że wcale nie zależy mu na graniu w tej reklamie i wręcz cieszy się, że nie musi tego robić. Teraz nagle jasnym stało się, że tylko tak mówił, a w środku cała ta sytuacja po prostu go drażniła, po prostu nie chciał psuć zabawy swojemu ukochanemu. Taemin wtulił policzek w jego dłoń, nagle mając naprawdę wielką nadzieję, że Tyler nie wyjdzie z toalety tak długo, aż producenci nie zdenerwują się i nie każą szukać nowego aktora. Bo Minho powiedział, że byłaby szansa. Tymczasem zaryzykował i zaczął opowiadać o tym, jak to widzi i wyobrażać sobie to wszystko z udziałem Minho- a nie było to trudne, gdyż schemat reklamy oparty był na jego własnym wideo w którym jego chłopak brał przecież udział i zgrali się tak doskonale, że nadal ‘Yeoleo hae’ było jego ulubionym produktem. Minho patrzył na niego bez słowa, z tym samym uśmiechem, jego ręka wsunęła się na szczupłą talię brązowowłosego i tam gładziła go czule.

-Dobrze, przećwiczmy to- powiedział niespodziewanie Minho, wstając energicznie z łóżka i patrząc na niego dziwnie- Proszę bardzo. Atakuj.

Taemin patrzył się na niego przez chwilę jak na kretyna, bo nie bardzo rozumiał przez ‘przećwiczenie’ oraz nie wiedział, dlaczego jego ukochany z przytulnego, czułego misiaka nagle zrobił się dziwnie hiperaktywny. Dobrze, że był z nim już te dobre pięć lat, znali się jeszcze dłużej i dzięki temu wiedział, że pozornie ‘milczący’ i ‘spokojny’ mężczyzna potrafi zaskakiwać i nie można się z nim nudzić ( i jest uzależniony od sportu, dlatego kilka dni bez treningu i staje się tykającą bombą). I to kolejny powód, za który kochał go tak bardzo i obiecał sobie, że nigdy przenigdy nie wypuści go ze swoich rąk. Z błyszczącymi oczami, rzucił się przez łóżko, prawie tak, jak miał w scenariuszu, a Minho złapał go za ramiona, ni to próbując go powstrzymać, ni to pomagając utrzymać równowagę. Siłowali się tak, a goście z pokoju poniżej, mogli tyko spoglądać w górę i zastanawiać się, co to za tupanie i wesołe hałasy.

Dopiero gdy Minho wyładował już swoją energię i wyznał, że tak naprawdę denerwował go ten cały Tyler i to pieprzone Minnie Mouse w jego wykonaniu, zadzwonił telefon. James poinformował go, że Tyler zaniemógł tak poważnie, że przewieziono go do szpitala i podobno wykryto jakąś poważną odmianę grypy żołądkowej. Czyli kręcenie reklamy albo przesunie się o kilka tygodni, albo muszą poszukać nowego aktora…jedno było pewne- producenci byli wściekli. W każdym razie Jamie cichym głosem dodał, że jeśli Taemin tylko wyrazi zgodę, zawsze mogą wziąć do siebie…Minho. Brązowowłosy doskonale pamiętał widok swojego hyunga rozwalonego na łóżku, w rozczochranych włosach i patrzącego na niego spod przymkniętych powiek z dziwacznym uśmiechem. To chyba oznaczało niemą zgodę, dlatego Taemin powiedział że owszem, zgadza się na taką podmianę.

-Żaba zagra ze mną- Taemin wskazał palcem za siebie, gdzie jego hyung znowu robił za tło, oglądające telewizję- Wszystko potoczyło się dość szybko, po prostu mój partner poważnie zachorował…Tyler…powiem wam tyle: nie jedzcie ostrych potraw, jeśli nie jesteście na to fizycznie gotowi. Naprawdę. Nie wszyscy są tak odporni jak ja i Żaba. Możemy jeść takie rzeczy, że większości wypaliłoby gardła i wnętrzności.

-I czasem przeginasz- poprawił go niespodziewanie Minho- Mnie też umiesz wypalić.

-Jeśli mój Żaba się to was odezwał, możecie czuć się zaszczyceni- Taemin zignorował przytyk, jakoby jego miłość do ostrych przypraw była szkodliwa- Ale to nieprawda, nieprawda. W każdym razie, jak mówiłem…nastąpiła zmiana planów i chyba zagram to wszystko z Minho. Może nie jest tak wyćwiczony jak Tyler, ale życzę nam obu powodzenia w owocnej współpracy. Przy okazji...od dzisiaj możecie mi mówić Minnie Mouse, chociaż tyle mogę zrobić dla biednego Tylera.


Kamera wychodzi zza szafki, idzie do stojącego tyłem Minho. Widać opalone, twarde plecy, bladnące, namiętne ślady Taeminowych paznokci i mięśnie ruszające się pod skórą, gdy rozpyla dezodorant. Szybkie zbliżenie na opakowanie, by pokazać nazwę, kolor, wszystko. Interesująca muzyka w tle, nie za szybka, nie za wolna. Brązowowłosy, do tej pory widoczny jedynie w odbiciu lustra, odwraca się i idzie wraz z kamerą przez szatnię, po czym wychodzi na zewnątrz  okraszony zachodzącym słońcem. Wszystko oblane jest ciepłymi, podsyconymi techniką odcieniami pomarańczy, żółci i dozy różu, tworząc krajobraz niczym z upojnego romansu. Jest jednak coś chłodnego w kolorach, nie są przesycone, dlatego przyjemnie ogląda się wodę i tło, gdy kamera rusza na przeciwległą stronę basenu.  Wędruje aż za płot z siatki, za którym zatrzymuje się bardzo atrakcyjny chłopak w przydługich, spiętych do tyłu włosach. Grzywkę wziętą ma w kucyka, więc doskonale widzimy jego bladą twarz, ciemne oczy wpatrzone w widzianego przez nas przed chwilą mężczyznę. Usta Taemina rozchylają się, nos jakby łapie wyimaginowany zapach, wzrok łapczywie pochłania atrakcyjność mężczyzny nad basenem, bo przecież wszystko to zasługa dezodorantu (akurat). Chłopak praktycznie rozrywa płot (także dzięki paru sztuczkom), wpada do basenu i wynurza się po drugiej stronie, u stóp bruneta. Ten uśmiecha się półgębkiem, doskonale wiedząc, czego pragnie drugi i wkrótce wciągnięty jest w toń, gdzie splątani się we własnych kończynach i pożądaniu. 

Widz jest bezapelacyjnie oczarowany chemią panującą na ekranie. 

- O masakra- posumował Jonghyun, łapiąc się za głowę, gdy reklama jego dwójki przyjaciół zaczęła się właśnie na ogromnym plazmowym telewizorze – Ten Minho. O masakra.

-Cicho bądź - uciszył go Key, biorąc do ręki ciasteczko- Tae lepiej wypadł, ale to tylko moje zdanie. Zaraz zobaczysz to jego spojrzenie, sam seks. I wszystko dzięki mnie, Key Wszechmogący!

Jonghyun oglądał wszystko z niebywałą uwagą, po raz pierwszy mając szansę zobaczyć materiał w całości- wcześniej widział tylko urywek i to na telefonie. Wyjaśniając pewne nieporozumienie, które mogło zajść: reklama nie była wyświetlana w koreańskiej telewizji, rzecz jasna. Jonghyun i Key  zwyczajnie dostali ją nagraną i teraz mogli spokojnie obejrzeć ją na większym ekranie, jak zwyczajni widzowie w USA. I mogli nawet zapragnąć mieć swoją wersję, ale to już zupełnie inna historia.


James mógł być z siebie dumny- mimo początkowej beznadziejnej sytuacji udało mu się wygrać na obu polach, w których wcześniej założył porażkę. Po pierwsze, ochronił Lee Taemina od przymusu grania w beznadziejnym klubie, po drugie udało się wkręcić do tego Minho. Co prawda Tyler zapłacił za to pobytem w szpitalu z niewyjaśnionego powodu (uznano ewentualnie, że przejadł się czymś niezdrowym), ale liczył się efekt…była chemia, był ogień, były iskry i wiarygodność. Nawet jego brat go pochwalił, potem tylko dodał, że ten drugi, ten ładny, mógłby jednak być bardziej męski, ale ogólnie nie było tak źle. Obaj byli całkiem fajni i wyszło dobrze, bardzo dobrze.

Pamiętał też swój sen, który teraz urzeczywistnił się w tej głupiej reklamie.

Poprawił okulary i otworzył zakładkę z kanałem dancingmachine, chcąc zobaczyć, czy aby nie dodał czegoś nowego. Ostatnio panowała tam pustka, ostatni filmik pochodził jeszcze ze Stanów, mówiący o tym, że Minho zagra z nim w reklamie. Jednak teraz było już coś nowego: zamieszczono właśnie tą reklamę oraz filmik pod koreańskim tytułem, dopiero po wrzuceniu do translatora okazało się, że są to po prostu ogłoszenia.

-Witam…chciałbym podziękować panu Jamesowi za bycie moim aniołem stróżem w tej całej zwariowanej sytuacji- Taemin patrzył prosto w kamerę, po czym wykonał szybki, oddający szacunek ukłon- Bardzo dziękuję. Zanim powiem coś o koncertach, muszę zrobić coś dla kolejnej osoby. Chciałbym zaśpiewać coś dla mojego chłopaka, który dostał dzisiaj pewną propozycję, a wiecie już, że jest najlepszym sportowcem na świecie, więc możecie domyśleć się, co to  takiego. 


Po tych słowach James mógł tylko zrelaksować się z kubkiem kawy w ręce i miękkim głosem Minnie Mouse śpiewającego zapętlony refren i zwrotkę  'I'm yours' Jasona Mraza, z pełnym zaangażowaniem i tylko dla swojego chłopaka. Jamie był z siebie dumny. 




14 komentarzy:

  1. Uwielbiam cię! Pochłonęłam to i pragnę więcej. Jestem więc smutna że nie będzie żadnej trzeciej części.
    Ta reklama... błagam by powstała taka na prawdę. Wszystko takie idealne i doskonałe.
    Dziękuję całym sercem Kibumowi który poczęstował Tylera Koreańskimi pysznościami, przyprawiając go o problemy z żołądkiem. Oczywiście nie życzyłabym mu tego, ale skoro się stało....
    Minho mógł spokojnie zagrać ze swoim chłopakiem w ponętnej reklamie A.
    Użyję słów Jonghyuna: "O masakra!"
    Tak bardzo mi się podobało że aż zacytowałam ^^
    Twoja Kasumi mająca na twarzy taki głupkowaty uśmiech spowodowany twoją twórczością ♥
    Saranghaeyo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też też też taką chcę. Gdybym tylko miała kasy jak lodu, to bym zatrudniła sobowtórów i bym nakręciła to >.< Ach, ja też cię kocham, że zawsze tu jesteś <3!

      Usuń
  2. aż się ciepło robi jak czyta się takie urocze ff o (nie)zwykłym 2minie <3 dziękuję pięknie za wrzucenie czegoś w nocy, a teraz chyba pójdę spać zanim napisze coś głupiego w tym komentarzu XDDD"/ Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham, kocham, kocham!!
    Zajebisty oneshot i chcę takich więcej!
    To było SuperMegaBoskie i takie słodkie zarazem.
    Czekam na coś nowego.
    Pozdrawiam i weny życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z niecierpliwością czekałam na drugą część^^
    Uwielbiam szczęśliwe zakończenia~
    Żałuję, że takich reklam nie puszczają w polskiej telewizji, może wtedy oglądałabym je z większym zaangażowaniem xD.


    Poli~~

    OdpowiedzUsuń
  5. OJEEEEEJ <3 To było przeurocze.
    Muszę napisać, że kocham Key. On jest przecież najlepszy. W każdym ficku i wszędzie. Powinni sobie z Jonghyunem nagrać podobną reklamę...
    Cieszę się, że jednak Minho przypadła ta rola. Gdyby taką puszczali w naszej polskiej telewizji, to nie odchodziłabym od tv.
    Tae świetnie zwraca się do Choi w tych filmikach - "mój Żaba". Urocze <3
    Nie wiem, co mogłabym tutaj jeszcze dopisać. Cholernie mi się podobało i z niecierpliwością czekam na następny twój twór.
    Btw. te smoki są genialne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam o nim pisać <3 hahaha, u nas puszczają tylko reklamy leków, czasem leków i od święta leków, pastylek na gardło. Oj, żaba jest świetne i jakie realne, przecież Tae zdarzyło się tak raz na niego powiedzieć^^
      Smoki dziękują.

      Usuń
    2. Haha, z tymi lekami rzeczywiście tak jest ^^ Nie wiedziałam, że mu się zdarzyło, ale mam teraz zajęcie i lecę tego szukać xD

      Usuń
  6. Oooo, jezu jaki dziś przyjemny dzień. Rozdziały mi się wszędzie posypały i jestem taka asdfghj.
    Wiedziałam, że to była sprawka Kibuma. XD Ile ja bym dała by mieć takiego przyjaciela/brata jak on. T^T Dobra najważniejsze, że Taylor zrobił out. Bo Minnie Mouse i Żaba zawsze muszą być razem. I tu nie ma podważania tej kwestii.
    Omomo, chcę tę reklamę naprawdę. Jejku, i reklamę i kanał na yt. Bezz rozpaliłaś moje myśli i teraz będę się skręcać w koncie pokoju, bo to nigdy nie nastąpi.
    Urocze smoki. : D
    "-Jeśli mój Żaba się to was odezwał, " - tutaj chyba powinno być 'do'. Tak mi się jakoś rzuciło w oczy.

    Pozdrawiam i czekam na coś nowego. ^^
    Lee Juki~.


    +nie wiem czy ktoś się już o to pytał więc zapytam. Masz może twittera? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie Key trzeba oswoić(?) XD Jeny jak to brzmi. Z nim się oswoić. XD Oglądałabym bajkę. <:
      Spokojnie. Ja wiem co to znaczy. Sama wylewam tam swoje wszystkie żale. Jestem uzależniona i wql lubię mieć ludzi, któryś w jakiś sposób kojarzę. Kliknęłam follow i będzie patrzeć co tam piszesz. C:

      Usuń
  7. Pięknie, pięknie! Na takie kochane zakończenie liczyłam :D Czyli Minho sportowiec i Taemin piosenkarz, tak? Ładnie, ładnie.
    ,,Zaraz zobaczysz to jego spojrzenie, sam seks. I wszystko dzięki mnie, Key Wszechmogący!" - ten tekst od Key poprzedzony opinią Jjonga po prostu rozłożył mnie na łopatki! Niech żyje Key Wszechmogący! Ave mu! Ave! :D Gdyby nie jego ,,mała pomoc", kto wie co by było... Kochany Kibum xD
    Bardzo mi się podobało :D Czekam na kolejne twoje dzieła z niecierpliwością :) Życzę weny, czasu i wszystkiego :D
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ahaha, evil Key i jego ostra potrawa! >D
    JongKey<333 "I mogli nawet zapragnąć mieć swoją wersję, ale to już zupełnie inna historia." Haha, jesteś genialna :D
    Fikcyjne wersje głównych bohaterów są świetne, Taemiś vlogerem i początkującą gwiazdą, Minho tajemniczą, przystojną, wysportowaną Żabą i te kochane relacje między nimi <3
    Wyobrażam sobie tą reklamę i... :O To by było piękne....
    Pozdrawiam i życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, kolejne cudo *o* Dopiero teraz przeczytałam, bo nie miałam wcześniej na to czasu, ale udało się i znowu mi się podobało. I ta reklama... Chciałabym ją zobaczyć na żywo. Ich dwoje w takiej akcji. Ach, marzenia, marzenia *wzdycha*
    Było kilka literówek, ale dobra tam z nimi ;3
    Nadal nie mogę zrozumieć, jak to jest, że umiesz w tak... inny sposób ukazać 2min. W taki prawdziwy, nieco zwariowany sposób i mimo, że mało tutaj była z nimi bezpośrednich momentów, to i tak wyczuwało się to coś. To co towarzyszy tylko 2min ;3
    Cudne, jeszcze raz cudne i przypomniało mi się twoje "My man". Dlaczego tego nie dodasz? Jedno z moich ulubionych opków ;3
    Więc, podsumowując: Jak zawsze mi się podobało i oby tak dalej ;3
    Pozdrawiam, Sherleen ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to z powodu przywiązania do nich i skupienia się tylko na ich więzi :) Jeśli oddasz czemuś serce, to odwdzięczy się w taki sposób. Wierz mi, gdybym miała napisać jongkey, nikt nie byłby entuzjastyczny.
      Zbrodnia pod tytułem 'My man' powinna zniknąć z powierzchni Ziemi. Dlatego napisałam to, żeby pozwolić pomysłowi homo-kariery T rozkwitnąć tak jak powinien. Tamto to porażka i nie wiem, co może ci się tam podobać... Niedojrzałe, śmieszne, beznadziejne...minęło prawie dwa lata i może dlatego tak surowo oceniam. Nie dodałabym tego tutaj za Chiny -,-
      Ale dziękuję^^

      Usuń