niedziela, 4 listopada 2012

Czarno-białe węże 3/?




Kibum po raz pierwszy w życiu był roztrzęsiony. Tak bardzo, że gdy ręce znowu zadrżały mu podczas nalewania kawy, jego kolega poradził mu ograniczenie napojów z procentami. Posądzenie o alkoholizm może było grubą przesadą, ale po wizycie w kinie sięgnął do butelki dobrej, markowej wódki, chcąc nieco ukoić nerwy. Krzyża oczywiście nie wyrzucił od razu, tylko zerwał z szyi i rzucił na biurko, biorąc butlę alkoholu w rękę i nalewając sobie do niskiej szklaneczki. Kto by powiedział, że jakiś popapraniec z wężem będzie w stanie doprowadzić go do stanu, żeby sięgać po takie prymitywne sposoby na uspokojenie? Chyba nikt. 

W każdym razie oprócz zniszczonej biżuteri, lekko zachwianemu poczuciu bezpieczeństwa oraz trzęsących się rąk, nie stało się nic poważniejszego. Siłą woli powstrzymał się od wygarnięcia Jjongowi, że zadaje się z psychopatą, ale potem zadzwonił do niego, mówiąc ostro, że nie chce mieć do czynienia z tym człowiekiem, co jego hyung skwitował tylko ‘wiedziałem, że tak będzie. Ale może jeszcze kiedyś się do niego przekonasz, zobaczysz’. Podobno Taemin powiedział, że polubił Kibuma! Ha! Dręczyć na pewno polubił, oj tak. Dzika satysfakcja z pewnością tkwiła głęboko pod spojrzeniem tych ciemnych, raz brązowych, raz głęboko czarnych oczu.

- Ty, narkoman- zwrócił mu tym razem uwagę Minho, patrząc mu na ręce- Zaraz całą wylejesz.

Kibum pokręcił głową, zerkając na wysokiego, brązowowłosego mężczyznę przed nim i nalewając kawę do kubka. Nie dało się ukryć, że był i taki okres, kiedy Choi Minho bardzo mu się podobał, ale tak naprawdę nigdy nie było to nic większego poza uznaniem jego wyjątkowego uroku. Oj tak, mężczyzna zdecydowanie posiadał coś takiego jak osobisty czar, jakkolwiek można to było nazwać, no i piękne oczy. Ale tak, jeśli Kibum wierzył tylko w aurę, to ten mężczyzna miał ją równie wyjątkową jak wężowy Taemin, z tą różnicą, że ta była….co prawda nie pozytywna jak wiosenne słoneczko, ale mimo wszystko pociągająca. Czasem tylko miał wrażenie, że w jego obecności bolała go głowa, ale zawsze można było zrzucić to na karb wyjątkowej ‘charyzmatyczności’.

Minho wyciągnął pieniądze, biorąc swoją kawę i przypatrując się nieco zmarnowanemu kumplowi.

-Wyjaśnisz? – uniósł swoją wyjątkowo charakterystyczną brew i popijając łyka gorzkiego napoju- Jonghyun ode mnie ucieka, tobie trzęsą się ręce. Hm?

Nienawidził kłamać  i przecież Minho był jego kumplem, a im powinno mówić się o problemach. A to traumatyczne przeżycie było istotne. Widząc więc, że ruch w restauracji był mały, potarł skronie i przekalkulował  Czy mówiąc, że zwykły wąż wystraszył go tak bardzo, że dłonie trzęsą mu się do teraz, nie zabrzmi dziwnie…? Tak, bo wcale nie chodziło tylko  o węża. Nasilający się ból głowy wcale nie pomagał.

-Jjong poznał jakiegoś pojeba i umówił nas do kina- powiedział w końcu Key, wzruszając ramionami- Trochę mnie to wyprowadziło z równowagi. A nie mam pojęcia, czemu przed tobą ucieka. Złap go w ‘Saebang’.

-Jjong umówił cię na randkę?- zainteresował się Minho, uśmiechając się- Co ci ten koleś zrobił?

-Nie randkę, we trójkę poszliśmy- wyjaśnił od razu Kibum, przerażony samą myślą, że mógłby być na randce z tym demonem sam na sam- A ten koleś….on….ogólnie jest dziwny. Ma węża.

Minho zaśmiał się cicho, mówiąc, że to chyba normalne  a Key jedynie z irytacją pokręcił głową. Znużonym głosem wyjaśnił, że chodziło o prawdziwego węża i że na samym początku, podczas pierwszego spotkania, ów dziwny znajomy miał go nawet we włosach, jak jakaś mitologiczna, paskudna Meduza. Wczuwając się w potępiającą Taemina mowę, nawet nie zauważył, że Minho wpatruje się w niego dziwnie, mrużąc oczy. 

-A jak on ma na imię? – spytał nagle, aż wyprowadzając Kibuma z rytmu.

-Taemin….?

Minho chwilę wbijał w niego wzrok a potem spojrzał w swoją czarną jak smoła kawę, dmuchając w nią jak gdyby nigdy nic. Kibum zauważył innego klienta patrzącego niecierpliwie zza pleców Minho, dlatego postanowił zignorować tą dziwną sytuację i dowiedzieć się jej przyczyny kiedy indziej. Złapał za rękaw luźniej marynarki Minho i ponaglił go, a młodszy spojrzał na niego w końcu, marszcząc brwi i biorąc kawę z lady.

-Nosi pierścień?

Zdecydowanie cały image Choi Minho rozmywał się w konfrontacji z tym dziwnie stanowczym głosem i przeszywającym spojrzeniem. Kibum początkowo nie miał bladego pojęcia, o jaki pieprzony pierścionek może chodzić, ale potem błysnął mu obraz ręki z wężem w kinie i odpowiedział, że owszem, nosi. Jedyną odpowiedzią na swoje pytania, jaką dostał, był nikły uśmiech, po czym Minho odszedł, wyraźnie zadowolony. Następny klient musiał wołać go trzy razy, zanim Key wrócił do rzeczywistości.


Taemin leżał na materacu,  wpatrując w sufit. W cieniach sunących po dawno nieodmalowanyej powierzchni umiał odnaleźć sens, a nawet pewien konkretny obraz- jak zdolny był do takich 'cudów'.  I niewątpliwie też…tęsknił, co , jak zauważył, miało wpływ na kształt obrazów. Sam nie znał powodu ani źródła swej zaciętości w trzymaniu się śmiesznej reguły czasu dotyczącej spotkania się z jego Minho, ale być może szanował zasadę, iż im dłużej czekasz, tym apetyt rośnie. A jego apetyt niewątpliwie rósł… Westchnął, nie odrywając wzroku od sufitu, na którym odbywał się osobliwy spektakl cieni.

Tymczasem Jonghyun na niego narzekał. Że sąsiedzi zaczynają o nim plotkować, ale Taemin wiedział, że to nieprawda. Jego mały Jonghyun zawsze omijał problemy  i wymyślał do nich odpowiednie historie, by się usprawiedliwić. W tym niskim, opuszczonym bloczku mieszkał tylko starszy pan, który udawał, że widzi, ale tak naprawdę był ślepy jak kret, dlatego nie mógł nawet powiedzieć, czy ma nowego sąsiada. Taemin jednak pozwalał małemu Jonghyunowi kłamać, tak samo, jak pozwalał mu nie mówić do siebie hyung (‘bo to takie dziwne, wyglądasz na młodszego, a hyung to jednak…sam rozumiesz). Taemin nie rozumiał, ale pozwalał. I tak samo jak pozwalał mu zamykać jego węża w sypialni, pozwalał mu dyktować sobie warunki, których i tak potem nie przestrzegał.

Nie łamał jednak zasad ‘życia w Seulu’ zbyt często, bo w końcu dzięki małemu Jonghyunowi miał dach nad głową i niektóre ubrania, bardziej odpowiednie niż jego własne. Przede wszystkim wdzięczny był za czarne spodnie, które kupił mu z własnej pensji instruktora fitnessu-podobno zbyt niskiej, jak na dzisiejsze warunki.

-Coś ty mu zrobił tym razem…?!- spytał minutę później Jjong, wchodząc do mieszkania i prawie potykając się o zwiniętego na podłodze węża- Wiesz, jaki on był przerażony?! UGH.

Taemin tylko przechylił lekko głowę w bok, bo teraz sufit był fascynującym kalejdoskopem, jak ten, który widział dawno temu w jakimś bogatym domu. Włosy opadały mu na twarz, rozsypane także na miękkiej ale płaskiej poduszce, lśniły w zachodzącym już słońcu. Uwielbiał ta porę dnia. Jonghyun zdawał się tego nie zauważać, bardziej przejęty był omijaniem węża i baniem się go.

-Mówisz o Kibumie? – Taemin upewnił się niepotrzebnie, doskonale przecież wiedząc o co chodziło Jonghynowi- Dlaczego znowu?

Mały Jonghyun usiadł na materacu, swoim ciężarem informując o tym Taemina. Młodszy westchnął, czując, ze to będzie wyjątkowo trudna rozmowa i jakakolwiek by się nie starał, nie udowodni Taeminowi, że postępuje niewłaściwie. I że tak nie ‘zdobywa się przyjaciół’. Co z tego, skoro Taemin i tak odpowie, że nie chce ich ‘zdobywać’ i że jeśli chcą, to sami przyjdą, a Kim Kibum z pewnością sam do niego przyjdzie.Tymczasem Jjong spojrzał krótko na sufit, nie widząc jednak nic, co mogło tak zainteresować drugiego chłopaka.

-Tak, znowu! Znacie się ledwo dwa dni, a on już cię nienawidzi- powiedział zirytowany, pochylając się  i machając mu ręką przed oczami- Słuchasz mnie w ogóle? Krzyczał coś o wężach. Mówiłem, żebyś jej nie brał….

Taemin tylko złapał dłoń Jonghyuna i położył ją za swoją głową, ściskając lekko, ale nie odrywając wzroku od sufitu.  Brunet jakby od razu zmiękł, a jego pretensja stopniała- rudowłosy wyczuł to doskonale. A Kibum wcale go nienawidził, tylko się go bał, a to różnica. Nawet miał na sobie ładnie zrobiony, ale tani i bezwartościowy krzyż, nie posiadający co prawda żadnej wartości obrony przed tym, czego się bał, ale będący jawnym znakiem, że chłopak coś wyczuwa. Mądry, mądry i wrażliwy chłopak! Dlatego też był zainteresowany znajomością z nim, ale inicjatywa musiała wyjść od samego projektanta…teraz Taemin miał tylko jeden cel: Minho.

- A teraz pokaż, co dla mnie masz- zakończył rozmowę rudowłosy.

Jjong westchnął, szeleszcząc najpewniej jakimś plastikowym workiem. Taemin oderwał w końcu wzrok od wybitnie nieciekawego dla jego towarzysza sufitu i usiadł prosto, odgarniając włosy do tyłu. Jego oczy powędrowały szybko do reklamówki, w której oprócz zakupów znajdowała się biała, nieco zmaltretowana koperta.

Jjong wyjął ją z chytrym uśmiechem, podając w ręce drugiego chłopaka. Ten usiadł wygodniej, ze średnim zainteresowaniem czytając napis na białym papierze. Nie był to co prawda szczyt jego oczekiwań, ale mógł pomyśleć i zawczasu powiedzieć przyjacielowi, co dokładnie chciałby dostać. Niemniej  Taemin otworzył kopertę,  wyjmując plik zdjęć….na wszystkich oczywiście był Minho. Spojrzał na fotografię z jakiś zajęć w szkole, z Minho trzymającym linijkę i ołówek, uśmiechającym się głupio do zdjęcia. Taemin przesunął palcem po jego postaci, wpatrując się w to jedno zdjęcie. Jak śmiesznie…..jego ukochany wyglądał tak młodo, tak obco i jakkolwiek przypominał siebie…..to nie był prawdziwy Minho. Tak łatwo było oszukać ludzki wynalazek.

-Zdobyłem wszystkie jakie były ze szkoły… -powiedział Jjong, wyraźnie dumny z siebie- Nawet pytałem klasowego fotografa…chciałem, żebyś sobie pooglądał jak było wcześniej….

-Nie wątpię- powiedział z uśmiechem Taemin, siadając po turecku i przeglądając resztę zdjęć- To jest jednak nadal totalnie bezużyteczne. Następnym razem możesz przynieść mi jego szalik.

I  zagiął zdjęcia, nie patrząc nawet na oniemiałego Jonghyuna. Pomimo bezużyteczności prezentu, przytulił w końcu swojego małego  przyjaciela i pocałował go lekko w czoło z wdzięczności za jakikolwiek trud. Gdziekolwiek teraz w tym wielkim Seulu jest Minho, Taemin ma teraz jego mniejszą, bardzo fałszywą kopię w rękach i jakkolwiek gardził tymi kawałkami papieru, to jednak dawały mu jakąś procentową namiastkę.

Już niedługo.


7 komentarzy:

  1. Czekam na kolejny rozdział. Chcę się dowiedzieć o co chodzi pomiędzy relacjami Taemin x Minho. ^^
    Bardzo ciekawe <3

    OdpowiedzUsuń
  2. I co ja mogę napisać? Podoba mi się i fabuła mnie intryguje, że mam ochotę to czytać i czytać. Podoba mi się TEN Taemin, jest inny niż w opowiadaniach które spotykam. Spokojny, tajemniczy, czasem przerażający. Samo to że lubi węże jest intrygujące, ale ciekawe ^^
    Stałam się wierną fanką ^^ Więc czekam na kolejne części i pragnę jak najszybciej przeczytać.
    Pozdrawiam, Kasumi Kuno ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też w pewien sposób podoba się, jak udało mi się tutaj wykreować Tae :) zawsze to lepsze niż przesłodzony maknae...i wow, mam fankę <3
      Dziękuję za wszystkie miłe słowa!

      Usuń
  3. Yaaay~~ intrygujące! Strasznie mnie ciekawi co jest/było pomiędzy 2Min <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie już dawno miałam twój blog w swoich łapkach, ale nie miałam czasu się za niego wziąć.
    Przeczytałam ,,Czarno-białe węże" i Łał *___* bardzo ciekawi mnie o co chodzi Taemin'nowi. Ale koniec strasznie mnie zaciekawił. Co Taemin może chcieć od Minho ?
    W każdym razie czekam na kolejna część i będę częściej wpadać.
    Weny i powodzenia :D
    ~Hira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako autor niezwykle cieszę się, że zaciekawiłam cię relacją 2min i wszystkim z tym związanym^^ szczerze mówiąc 'zaciekawianie' ludzi to dla mnie nowość, bo zazwyczaj stawiam na prosty przekaz :)
      Dziękuję bardzo :D

      Usuń
  5. Hue hue... Się zaczęło :-P
    Świetny rozdział i w ogóle... Idę czyta dalej bo
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń