czwartek, 6 września 2012

Jego nudne, beznadziejnie zwyczajne życie 9/10

Droga @justus^^, najbardziej wkurzająca rzeczą na moim blogu jest, to że nie mogę odpowiadać na komentarze pod postem,dlatego pewnie nie dowiesz się, co Ci teraz piszę...Jednak chiałabym Ci podziękować za każde słowo, pod L_TT, pod WAGs i chyba Słoniem.....cieszę się ogromnie, że lubisz mój styl i że...ee...rozśmiesza cię to co czasem zabarwiam humorem :D Aaa, i z ta zboczoną yaoistką, a porpo tego, czemu w WAGs nie było rozbudowanych scen erotycznych....cóż, kiedyś także taka byłam, pervert,  ale po przebyciu pewnej drogi w pisaniu ff, doszłam do wniosku, że jest coś ważniejszego niż super opisany seks XD ale w 'Synu Jjonga' to jest tego seksu od cholery^^

Ależ się rozpisałam.






Padał lekki deszcz, ale w tym rejonie było to normalne- nie był nawet aż tak uporczywy, tylko mżawka. Tego dnia Taemin zaplanował dla nich, jak Minho mniemał, samotną wyprawę rowerami wzdłuż długiej rzeki. Samotną (to znaczy tylko we dwoje) dlatego, że wiedział, iż Jonghyun nie umie jeździć na rowerze

Oby tylko nie umknął mu fakt, że nie poinformował o tym Taemina. 

Nagle dostał potwierdzenie swoich małych obaw- jego ubrany w żółtą przeciwdeszczową kurtkę ukochany wyszedł zza budynku, szeleszcząc materiałem i wyglądając na lekko zirytowanego. Jego luźny kucyk zdążył już prawie całkiem rozwalić, wilgotna grzywka odpadała mu na oczy, a wzrok nie był zbyt radosny. Zeskoczył ze schodków, stając niedaleko Minho i nie zwracając uwagi na Jonghyna, który wyszedł za nim i przystanął nieśmiało dalej.

-Ponieważ Jjong właśnie poinformował mnie, że NIE umie jeździć na rowerze….- powiedział powoli jego ukochany, strzepując krople z rękawa- Będziemy musieli go chyba wziąć w siodełku.

Minho parsknął, wyobrażając sobie, jak któryś z nich, najprawdopodobniej on sam, wizie zirytowanego Jonghyna w foteliku dla dziecka. Taemin też mimo woli się zaśmiał i trwałoby to dłużej, gdyby sam Jonghyun nie postanowił podejść, odchrząknąć i wyjaśnić całą sytuację. Popatrzył na nich spod byka, szczególnie na Minho, którego uznał za sprzymierzeńca. Przecież wiedział, że nie umie jeździć i nic nie powiedział swojemu chłopakowi zawczasu!

-Ha ha ha, jak ja nienawidzę was, wysokich- powiedział najstarszy, kręcąc głową- Czemu nie powiedziałeś swojemu bojfrendowi, że nie pójdę na taką wycieczkę?

-Bo myślałem, że będziemy sa…

-Przeszkadza ci nasz wzrost?- przerwał Taemin, już wyraźnie w lepszym humorze, specjalnie stając na palcach blisko Jjonga- Tsk, tsk~

Jjong odepchnął go 'mocno', wyjaśniając, że po prostu wysocy ludzie są cholernie wredni. Minho postanowił ukrócić tą mini kłótnię (Tae zaproponował jazdę na czterokołowym rowerku i Jjong zaczynał robić się czerwony), gdy nagle Taemin przytulił swojego niskiego hyunga przyjacielsko (a raczej zgniótł go lekko ramionami). 

Już i tak wielkie oczy najstarszego chłopaka rozszerzyły się, gdy ich rudowłosy towarzysz stwierdził, że bardzo go kocha jako przyjaciela i że nie ważne, że nie umie jeździć na rowerze ani grać w koszykówkę, ani uprawiać żadnego sportu, ani wysłowić się poprawnie.

Minho nie umiał nie zaśmiać się z delikatnego rumieńca i mimo wszystko zaskoczonej miny swojego przyjaciela. A Tae uśmiechał się zadowolony, że udało się coś spsocić i jeszcze uszło mu to na sucho. Bezcenny widok.



Naning, 15.08.2010

Taemin powiedział, że mnie kocha, heh….zazdrosny :-D? Ale serio, to wcześniej…

Tańczyłem na ulicy! Z 2min i jakimiś chińskimi staruszkami! Ty byś tam pewnie furorę zrobił…Lubisz tańczyć, w sumie jak z tobą byłem….to często nam się zdarzało gdzieś wypaść, nie? Teraz się trochę zapuściłem i jak tańczyłem z taką babką, to ciągle jej na nogę stawałem -,- A miała taką tyci stópkę, że prawie jej zgniatałem…dobrze, że nie mam takiej wielkiej jak Minho…wysocy są beznadziejni -,- A 2min to już w ogóle, jak się dostali do kręgu, wszyscy wokół nich tańczyli, śmiali się jak powaleni…nigdy takiego Minho nie widziałem o.o 

Faktycznie, gdy 2min zostali okrążeni przez rozochocone koło tancerzy, zabawa naprawdę się rozkręciła. Chyba potraktowano ich jako swoistych króla i królową ‘skweru’ (bo parkietem tego nazwać nie można) , a oni czuli się doskonale. Jjong zamyślił się i spojrzał na rzeczoną parę, która siedziała plecami do niego na werandzie ich wynajętego na krótki czas domku. W sumie z dnia na dzień przekonywał się, że są rzeczywiście dobraną parą i że Taemin to naprawdę najodpowiedniejsza osoba dla jego dongsaenga.

Cóż….mówią, że chcą mnie teraz zabrać na jakąś zabawę. Prawdziwą. Mam się bać? Ty z nimi na pewno gdzieś byłeś i masz doświadczenie. Z Minho się chodziło czasem, ale to była szkoła, z resztą, jak potem już dostał swojego kujona to w ogóle się go złapać nie dało -,- Jeszcze zaczął ostro trenować, sam wiesz. Dobra, chyba wypadałoby zobaczyć, co mam w walizce imprezowego?

W ogóle, miałem straszne wyobrażenie- Taem w skórzanych spodniach, czarnym makijażu i w kamizelce wpada mi do pokoju  i mówi, że idziemy na latex party....To byłoby zbyt trudne dla mnie.

Hawajska koszula, japonki, bokserka z jaskrawym ‘69’ oraz rozpinana, bordowa koszula. Jjong uśmiechnął się do siebie, wracając do pisania. Będzie wyglądał w niej wystrzałowo- jak jeszcze założy te swoje lekko obcisłe, czarne spodnie i cały klub będzie jego. Ha!

Mam jednak co założyć :-D Ciekaw tylko jestem, jak to będzie wyglądać, czy to jakiś duży klub? Nic takiego mi się z tym rejonem nie kojarzy, ale może 2minki coś wymyśliły chytrego za moimi plecami >:D No nic, pora się chyba rozerwać w miastowy sposób? Dobra, właśnie wracają do domku, kończę.

Twój (czuł ukłucie, pisząc to), Jonghyun.



Cóż, jeśli Jonghyun miał nadzieję na nowoczesny klub z pokojami dla VIPów, tancerkami na rurach i skórzanym kanapami, to mógł rozczarować się, widząc proste, ustrojone lampionami i kolorową podłogą pomieszczenie.

Taemin usiadł na ławce, zaczesując swoją gęstą, lekko spoconą od szaleńczego tańca, grzywkę do tyłu i obserwując tańczących ludzi. Minho poszedł po coś do picia, zostawiając go, by dał trochę odpocząć nogom. Cóż, muzyka niewiele różniła się poziomem od tej puszczanej na ulicy dla dziadków, była wręcz jeszcze bardziej skoczna i bardziej mieszała w młodych głowach. Taemin uśmiechnął się szeroko, widząc podchodzącego do niego, równie spoconego Jongyuna.

-Dlaczego te dziewczyny się ciągle na mnie chichoczą?- spytał Jonghyun, niegrzecznie pokazując na trzy Chinki stojące przy barze.

-Bo wyglądasz jak lamer stawiający driny laskom przy barze? - skwitował go Taemin, ciągnąc za rękaw bordowej koszuli- Fiu fiu, jedwab?

Jjong zmarszczył brwi, wyrywając rękę z uścisku i wyglądając na lekko uważonego takim porównaniem. Sam Taemin miał na sobie bluzkę, a raczej coś, co wyglądało jak część tradycyjnego chińskiego stroju. Bez rękawów,  zapinane z przodu, w odcieniu czerwieni, ładnie przylegało do szczupłego ciała chłopaka. Czarne rurki na szczęście równoważyły ta ekscentryczną górę.

W każdym razie…Minho nie mógł oderwać od niego rąk przez cały wieczór. A to już coś znaczyło, prawda? Taemin uśmiechnął się do siebie, odrzucając długie włosy do tyłu.

Mimo wszystko jednak wcześniej najmłodszy uznał, że Jjong wygląda odpowiednio jak na taką ‘potańcówkę’. Zastanawiał się tylko, czy ich przyjaciel nie myślał przypadkiem, że zabierają go do prawdziwego klubu i że…on naprawdę…wybrałby takie ciuchy. Po pierwsze, takie miejsca, pełne przepychu i idiotów nie były w ich stylu, po drugie te wakacje miały charakter typowo kulturoznawczy. Trzeba zobaczyć, jak bawią się Chińczycy.

-A ty wyglądasz jak jakaś…jakaś Mulan- powiedział po chwili myślenia Jonghyun, jak skutecznie obrazić jego bluzkę.

Minho wybrał akurat ten moment , by wrócić z dwoma kubkami oranżady. Uniósł brew, słysząc takie porównanie swojego chłopaka i podał kubek swojemu chłopakowi. Taemin upił łapczywie, postanawiając poczekać z odpowiedzią na ten pseudo atak, aż ugasi pragnienie. Naprawdę, tańce umieją wyczerpać! Ponieważ widział oczy Jonghyuna, jasno mówiące : ‘jestem małym szczeniaczkiem zostawionym bez wody na cały dzień’, to podał mu to, co zdołał uratować.

- Naprawdę, nie wiem, jak wybaczę ci tą obrazę z Mulan…- powiedział powoli, łapiąc się za serce- Ale i tak radzę ci opisać w liście tą akcję z tymi trzema przy barze. Ty i Key to taki typ pary, gdzie...

-Typ pary...?- zapytał Jjong, aż niedowierzająco własnym uszom- Bezczelny jesteś, naprawdę...

-Gdzie tanie chwyty są jak najbardziej na poziomie i skuteczne- dokończył spokojnie najmłodszy, wstając zwinnie i stając przed Minho- Napisz mu, jak dobrze się bawisz, aż w końcu wybuchnie. I przyjdzie tu na piechotę. 

I pociągnął zdziwionego Minho na parkiet. Jonghyun zmarszczył brwi, przez chwilę zastanawiając się, czym z Key zasłużyli sobie na miano 'typu pary, która stosuje tanie chwyty', ale w sumie potem doszedł do wniosku, że w słowach wampira o mocy  zazdrości może być ziarno prawdy. 

Ziarno.


2 komentarze:

  1. Serio kocham listy Jjonga. Są zabawne i mają w sobie to coś. Szkoda tylko, że jako tak mało 2min tutaj było. Jjong nie umie jeździć na rowerze? O.o padłam po prostu, Taeś mądra bestia, wie jak zrobić tak, aby wyszło na jego ;D Ach te chawajskie koszule Blinga... I Taeś jako Mulan ;3 Ciekawam jak tam wyjdzie z tym JongKey. Szkoda, że to już przed ostatni rozdział ;( Widziałam też błędy, literówki i jedno śmieszne powtórzenie. Chcesz, abym je wypisała?
    Mam nadzieję, że po tym ff napiszesz kolejne i to dłuższe ;D
    Pozdro, Sherleen ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne :) Taki niezdarny w miłości i w ogóle niezdarny Jjong. Jesteś świetna :D

    OdpowiedzUsuń