Taemin biegł, ile sił w nogach przez rozszalały tłum, potem po schodach i wreszcie przez tunel na boisko, a łzy spływały mu po policzkach niebiesko-czerwono-białymi strużkami. Przyśpieszył jeszcze bardziej, mając nadzieję, że te głupie trampki Kapitana Ameryki dodadzą mu super mocy- i może dodały, bo chwilę potem wskakiwał już na Minho, oplatając go nogami w talii. Telebim nie wychwycił ich od razu, ale gdy Minho okręcał go po raz kolejny, w końcu pojawili się na wielkim ekranie. Otoczył go ramionami, czując pot na jego skórze i wilgotne włosy, zacisnął mocniej nogi, czując, że świat mógłby w tym momencie zniknąć- były tylko te usta na jego własnych, a krzyk kibiców jeszcze potęgował to nierealne wrażenie.
-Zaraz mi serce pęknie- wyszeptał młodszy, patrząc w wielkie, szczęśliwe oczy swojego chłopaka – Byłeś świetny.
Hałas nie ustawał, kątem oka widział za to radosne twarze kolegów z drużyny Minho- nawet, jeśli ktoś był zdegustowany czy zszokowany tym napadem miłości i otwartym potwierdzeniem ich związku, to w tym momencie Taemin nawet tego nie widział. Przez głowę przeszła mu myśl, czy aby na pewno przeżyłby, gdyby to już był finał- mogłoby się to źle dla niego skończyć. Za plecami słyszał, że pozostałe dziewczyny robią mniej więcej to samo co on przed chwilą.
Tymczasem odegnał ta myśl, stając na murawie, ale nie puszczając szyi Minho. Cóż, można by powiedzieć, że tego wieczora reprezentował Ładniejszą Drużynę dość godnie. A tak na marginesie…Korea wygrała, 2:3. I któż strzelił drugiego, pięknego gola? Nie kto inny jak jego ukochany Choi Minho!
~
Wieczorem dzwoniła jego mama z gratulacjami, potem telefon został jej wyrwany i Taesun krzyczał coś nie do końca składnego. Chyba trochę wypił. Sam Taemin też nie pożałował sobie tego wieczoru, ale jemu akurat nie trzeba było beczek alkoholu, by odlecieć- po kilku drinkach był już w ‘bardzo dobrym nastroju’. Jego mama śmiała się z jego stanu, doskonale poznając ten sposób, w jaki przeciągał sylaby. Nie krzyczała jednak, bo wieczór był wyjątkowy.
Key miał ramię przerzucone przez dziewczynę bramkarza i skakali razem na kanapie, jak starzy przyjaciele. Prawdę mówiąc po początkowym dość chłodnym przyjęciu, dziewczyny polubiły i jego- w końcu miały dużo wspólnych tematów. Jak i Key, uwielbiały modę, zakupy, muzykę pop i śliczne buciki. Taemin (omotany flagą jak wielkim szalikiem) przytulał się do Minho, który rozmawiał żywo z Hyukjae- może nie wolno im było pić tyle co Ładniejszej Drużynie, ale piwem nie pogardzili.
-Dawaj, Taem, będziesz naszą Beyonce- powiedziała Hyoneun, ciągnąc go za rękę i zabierając z ramion Minho- No dawaj.
Taemin zaśmiał się, uznając to za wspaniały pomysł. W tle grało ‘Single Ladies”, którego choreografię znał na pamięć. Ustawił się nieco chwiejnie na środku, a za nim stanęła Hyoneun oraz jakaś blondynka. Zaczął podrygiwać się do rytmu, starając się zmusić swój lekko zamglony mózg do współpracy i przypomnieć sobie ruchy. Zadziwiające jednak, jak płynnie mu to szło- układ wychodziłby wspaniale, gdyby nie to, że jego partnerki kompletnie improwizowały. Nie zorientował się nawet, gdy Key odepchnął żartobliwie ta blondynkę i zastąpił ją, tańcząc zgrabnie za Taemin’em. Kto by powiedział, że tak dobrze tańczy?
-If you like it you should put a ring on ittt~~’ – zaśpiewał Taemin, wyciągając sugestywnie rękę w kierunku Minho, który śmiał się, zasłaniając oczy dłonią- Oh-o-o-o-o
Później już zapomniał o swoistym wyzwaniu rzuconym Minho przez słowa głupiej piosenki, zwłaszcza, gdy jego chłopak niósł go na baranach do ich sypialni. Taemin mógł tylko wtulić się w te silne plecy i odpłynąć, bo mimo wszystko, jego odporność na procenty nadal była znikoma. Po chwili szaleństwa nadchodziła wielka potrzeba snu.
-Kocham cię- wymruczał Minho, całując jego ramię, gdy ułożył już go w skołtunionej pościeli, nadal w ubraniu- Tylko dzięki tobie wygrałem, wiesz?
Taemin zamruczał, nie otwierając oczu. Minho ułożył się obok niego, całkiem trzeźwy, po prostu całując go czule po twarzy, ramionach, szyi i gdziekolwiek jeszcze. Młodszy złapał go za tył głowy, przyciągając do mocniejszego pocałunku. Po chwili jednak nagła energia opuściła go i pozwolił się po prostu pieścić w taki czuły sposób. No, potem może nietaktownie odwrócił się i wypiął tyłkiem do swojego chłopaka, ale ten ruch był już zupełnie nieświadomy.
Ostatnią rzeczą, jaką usłyszał, był cichy śmiech Minho.
*
Szli razem z kilkoma dziewczynami z WAGs i Kibum’em, obserwując witryny, szczebiocząc i pijąc dietetyczne cappuccino z odtłuszczonym mlekiem (Taemin oczywiście podstępnie szepnął sprzedawcy, żeby dosypał mu dwie łyżeczki cukru). Wcześniej był czas jego rozrywek, teraz to on miał z nimi iść do ogromnej galerii handlowej w centrum Tokio- パリジャン. Mówiąc na marginesie, dziewczyny naprawdę polubiły Kibum’a, mimo pierwszego, dość chłodnego wrażenia.
Dnie spędzane z nimi nie były szczególnie męczące, ale tak naprawdę nikt oprócz Minho nie mógł zrozumieć, dlaczego Taemin woli skakać na wielkiej trampolinie w parku rozrywki, niż chodzić po centrum handlowym. No, może Jinri trochę to rozumiała, ale wolał nie psuć sobie opinii dojrzałego tak czy siak. Nikt oprócz Minho nie powinien go widzieć tarzającego się w plastikowych kulkach, skaczącego jak oszalały na dmuchanym zamku czy huśtającego się na prowizorycznej lianie. Swoją drogą, Minho także nie wykazywał się wtedy szczytem dojrzałości.
Opiekun dmuchanego zamku prawie ich stamtąd wyrzucił, notabene. Ale to już inna historia.
- Co tam kupiłeś? – spytał nagle Key, łapiąc za reklamówkę na ramieniu Taemin’a- Że też od razu nie pokazałeś…
Taemin pokazał mu tomiki, z lekką rezerwą, bo wiedział, jaki był stosunek jego starszego kolegi do komiksów japońskich. Ten jednak nie zrobił zniesmaczonej miny na widok dzieła Franka Millera, nawet uśmiechnął się parę razy. Dziewczyny poszły kilka metrów dalej, niezainteresowane- została tylko Hyojae. Key łapczywie przejechał palcami po okładce, co nieco przestraszyło Taemin’a. Wyglądał jak zła wiedźma, mająca ukryty plan.
-Jaka jest twoja ulubiona postać? – spytał nie wiadomo dlaczego.
Taemin zastanowił się przez chwilę. Miał na myśli trzymane w rękach ‘Sin City” czy może ogólnie, wszystkie komiksy? Postanowił odpowiedzieć na ta pierwszą możliwość.
-No…Gail jest fajna…albo Nancy…
-A przebrałbyś się za nią Minho? –spytał sugestywnie Key, mierząc go wzrokiem od stóp do głów- Co powiesz na szaloną noc w Tokio, hmm? Na pewno znajdziemy tu sklep dla takich porąbańców jak ty…
Hyojae zagwizdała cicho z aprobatą. Taemin nie wiedział, czy się uśmiechnąć, czy zrobić wielkie oczy. W rezultacie zrobił w połowie to, w połowie to. Przebrać się za Gail dla Minho? Skóra, pejcz, ćwieki, cięty język i poza kurwy spod latarni? A może lepsza byłaby Nancy, anioł w mieście Grzechu? Nieskromnie uważał, że mógłby być do nie podobny i pasowała mu nieco bardziej, niż ostra Gail.
-Jakbym powiedział, że kocham Supermana, to kazałbyś mi ubrać majtki na spodnie?- spytał jednak przekornie, mimo wszystko nie umiejąc powstrzymać rumieńca wchodzącego mu na policzki- I tak Minho nie ma czasu…niedługo drugi mecz…
Key i dziewczyna zaśmiali się, uznając wyobrażenie sobie Taemin’a w majtkach na spodniach za bardzo zabawne, ale na szczęście uspokoił się, zanim dogoniła ich reszta. Już mieli iść, gdy Key położył mu rękę na ramieniu i szepnął mu do ucha:
-Oczywiście, że znajdzie czas. Musisz go zagrzać do walki, prawda?
Dwa dni później, przygotowania do meczu z Portugalią.
Drodzy panowie, co zrobilibyście, gdyby zamiast swojego chłopaka zastali w pokoju skrytą częściowo w cieniu, nonszalancką, napaloną dziwkę w obcisłych, skórzanych spodniach, cienkiej bokserce, kamizelce i iście kowbojskim kapeluszu? Minho zareagował jak każdy mężczyzna na jego miejscu – to nic, że został celnie okiełznany najprawdziwszym biczem i rzucony na łóżko. To nic, że spięto go kajdankami i ograniczono do roli wierzgającego byka. Najważniejsze było to, jak piękny był sam kowboj o karmelowych włosach.
Na tym jednak wypada zakończyć opis tej szalonej Tokijskiej nocy. Co stał się w hotelu, zostanie między Minho i Nacy -Gail -Taemin’em.
Pisałam ci to już na forum, ale napiszę jeszcze raz tutaj. KOCHAM TO OPOWIADANIE I CAŁĄ TWOJĄ TWÓRCZOŚĆ <3 Kolejny genialny twór. Czytam i się zachwycam, skacząc z podekscytowania. Aż komputer przez przypadek wyłączyłam. Taemin jako Gail *.* Początek tego rozdziału taki słodki, uroczy i w ogóle ach. Literówek to chyba ze dwie były w tej części. Opowiadanie trafia na mój komputer do forderu z twoim niickiem i innych twoich cudeniek.
OdpowiedzUsuńI wcale nie jest do dupy, jak mówisz! No. Chcę 5 część ^^ Wstawisz mi ją? Plosie ;3
Sherleen ^^
Bożebożeboże <3 No nie mogę piękne jest c :
OdpowiedzUsuńTwój blog znalazłam przypadkowo ale tak się z tego cieszę <3 Kocham 2Min c : I nie tylko w wydaniu z życia SHINee c ;
PISZ DALEJ c;
Awrr... Świetne :-D Nie mam słów żeby to określić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3