środa, 27 czerwca 2012
Syn Jjong'a [chap. 3.] NC-17
warnings: toys&masturbation
Jasnozielony przedmiot był w dłoniach Taemin’a spory, jednak wcale nie największy, jakiego miał szansę dotykać w swoim nastoletnim życiu. Chłopak polizał z czułością swoje dildo, czując znajomy smak plastiku. Lubił bawić się w ten sposób.
Poza tym, nie ukrywajmy, Taemin lubił ssać. Czuć pulsowanie pod językiem, ciepło i lekko słony smak…
Tymczasem jedynie co miał, to plastikowa, jaskrawa imitacja. Nie pulsowała, nie smakowała inaczej niż plastik i nie była cudownie ciepła. Po prostu sztywna, dostatecznie dobra, żeby trafić w odpowiednie miejsce i zapewnić wspaniały orgazm.
- CHCESZ BUDYNIU? TWÓJ ULUBIONY, Z CZEKOLADĄ!
Taemin wywrócił oczami, będąc jednak wdzięczny, że umma nie przerwał mu w innym momencie. W sumie nie byłoby to aż tak zawstydzające, gdyby nakrył go z sztucznym kutasem w tyłku…wołając na obiad…Miał wrażenie, że umma powiedziałby po prostu „baw się dobrze” i zostawiłby obiad na biurku. Taemin był rozdarty między wizją pysznego, czekoladowego musu a równie dobrego seksu z samym sobą, jednak w końcu zdecydował. Zje później, lekko chłodny jest nawet lepszy.
-POTEM! ZOSTAW MI NA PARAPECIE! – odkrzyknął, po czym opadł z powrotem na poduszki i uśmiechnął się- DZIĘKI!
Od czasu przyjazdu Minho-hyung’a nikt nie był już w stanie go zadowolić. Nikt. Wcześniej mógł dać się posuwać, myśląc tak naprawdę o swoim mężczyźnie…teraz? Gdy On był tak blisko? Gdy Taemin wiedział już, że Minho-hyung być może niedługo przyjedzie, zaczął odrzucać swoich adoratorów. Ci czarni chłopcy…Czy musiał zobaczyć go akurat w takim momencie słabości? Jak Taemin mógłby oprzeć się nie flirtowaniu z tymi umięśnionymi, egzotycznymi towarami?
Minho-hyung zniszczył mu życie. Najpierw sprawił, że Taemin przestał doceniać swoich rówieśników. Każdy chłopak z jego klasy wydawał mu się śmieszny, brzydki, żałosny…Taemin zdecydował się poprosić ummę o adres swojego idealnego faceta i wyznać mu miłość. Miał też nadzieję, że ten Minho okaże się idiotą, frajerem, palantem i może mu przejdzie…jednak nie.
Musiał okazać się zajebistym, inteligentnym, czułym i zabawnym chłopakiem? Z którym dodatkowo dobrze mu się „gadało”?
Taemin wsunął sobie dildo do ust, czując, jak usta rozciągają mu się wokół plastikowej zabawki. Trochę dziwne było trzymać coś sztucznego w ustach, prawie żadna przyjemność, jednak miło było wyobrazić sobie, że to jednak coś…ktoś inny. Zwłaszcza teraz Taemin nie umiał masturbować się z myślą o kimś innym, niż Minho-hyung.
Taaaak….
Wyjął go z ust, widząc nitkę śliny łączącą to z jego ustami. Położył przedmiot na brzuchu i zsunął krótkie spodenki na tyle, by uwolnić twardego już lekko penisa. Chwycił go, przesuwając powoli dłonią i zagryzając wargę. Rozłożył nogi i przez chwilę po prostu ruszał dłonią, drażniąc główkę i pulsujące żyły. Idealnie…
Było tak gorąco, że już się spocił, chociaż to był dopiero początek zabawy.
Rozważał możliwość nie rozciągania się niepotrzebnie…bo przecież byłoby miło być ciasnym dla Minho…jednak potrzeba była silniejsza. Wciąż z ręką na penisie sięgnął do szafki obok, a dildo sturlało się na satynową pościel. Leżało teraz przysunięte do jego boku a sam Taemin w końcu wyciągnął butelkę lubrykantu. Otworzył ją i przecz chwile wzdychał arbuzowy zapach, po czym nałożył trochę na palce.
Chwilę potem leżał już na plecach z rozchylonymi nogami i śliskim od lubrykantu sztucznym penisem. Rozciągnął się lekko przed chwilą, czując, że jest nieco bardziej ciasny niż wcześniej. Dobrze. I tak zawsze wszyscy mówili, że zdawał się być dziewicą…zabawne, naprawdę, bo do dziewicy mu było daleko. Oblizał usta i przytknął płaski koniec przedmiotu do swojego wejścia.
Za drzwiami usłyszał kroki i tym razem było już nieco gorzej. Na szczęście umma przeszedł dalej, nie zaczepiając go. Taemin przełknął ślinę i wsunął w siebie powoli sztucznego penisa. Jego wnętrze zacisnęło się mocno, nie chcąc już wypuścić. Cóż, trochę bolało. Taemin jednak kochał ten ból, znał go doskonale i kojarzył go raczej z czymś przyjemniejszym…
Jęknął głośno, wsuwając przedmiot głębiej i próbując znaleźć to miejsce. Na szczęście, udało mu się już za drugim razem- dokładnie w sam środek. Rozłożył nogi szerzej i uniósł je nieco, odrzucając głowę do tyłu. Miał w gdzieś, jak wyglądał. Ważne było tylko to wspaniale uczucie, gdy dildo dotykało jego prostaty i jego ręka na twardej męskości. Poruszał nią szybko, wprawnie i mocno. Ręka na dildo ślizgała mu się, jednak nie tracił kontroli.
Rozchylił usta, z trudem łapiąc powietrze.
Jego czuły punkt był nieruszany od dawna, więc wszystko było jeszcze przyjemniejsze. Zacisnął powieki i wyobraził sobie, że to Minho jest w nim- żywy, ciepły i twardy. Duży. Na pewno jest duży i gruby, idealny dla Taemin’a…cóż, on raczej nie należał do słabych osób i mógł znieść wiele. Wiele dodatkowych centymetrów.
Jego wnętrze chętnie brało w siebie penisa, zapewne spragnione po długim odwyku. Taemin lekko zamglonym wzrokiem na ścianę, na której nie było już zdjęć. Cholera. Appa musiał wejść tak niespodziewanie? Zamknął znowu oczy i wcelował w prostatę parę razy, specjalnie powodując orgazm. Jęknął głośno, rozlewając się na swoją własną dłoń.
- Dzięki, panie Chuju…- jedynie w myślach nazywając go inaczej; czuł się za bardzo zażenowany, by powiedzieć to na głos.
Niestety, brak znajomego uczucia, gdy ktoś inny rozlewał się w nim. Cóż…Taemin westchnął, opadając luźniej na poduszki i rozprostowując lekko nogi. Był naprawdę spocony, wcześniej mógł związać włosy- przynajmniej nie lepiłby mu się tak do czoła.
Wtedy do pokoju wpadła…skarpetka z czymś w środku, przyprawiając go o zawał. Podniósł się gwałtownie, czując, jak dildo niechcący się w niego wbija. Wyjął je szybko i rzucił pod lóżko, zsuwając się z niego. Założył spodenki, czując lepkość swojego nasienia na materiale. Ohyda. Podszedł do okna i wyjrzał przez nie, widząc…Onew’a-hyunga. Jego usta uformowały ładne „o”.
- Taeminnie, dobrze, że jesteś- krzyknął, ale dość cicho-pewnie nie chciał, żeby Key-umma go usłyszał- Mogę wejść?
Taemin zaśmiał się i usiadł na parapecie, przerzucając swoje zgrabne nogi za okno. Na samym początku chciał podrywać tego śmiesznego typa, jednak szybko zrezygnował, widząc jego psie oddanie dla ummy. Tylko że…umma olewał go z góry na dół, uważając za totalnego dziwaka. Taemin’owi było go trochę szkoda.
Może dlatego pozwalał mu spać w ich domu pod nieobecność ummy? Naprawdę go lubił. Fajnie się z nim jadło, oglądało durne filmy, żartowało…
-Jest, chyba właśnie wszedł na górę, więc uważaj…- powiedział z uśmiechem a wiatr rozwiał mu spocone włosy- Jest chyba zły, więc nie radziłbym próbować…wiesz, zagadać.
Onew zrobił dziwną minę, po czym wyciągnął kwiaty, które trzymał za plecami. Ale tandeciarz…Chociaż, Key-umma w sumie zawsze tylko udawał, że nie cieszą go takie gesty. Niby obrażał Onew’a, a tak naprawdę wszystkie prezenty od niego chował skrzętnie a kwiaty wstawiał do wody…
Taemin był przekonany, że to Jjong-appa blokuje ummę przed skorzystania z szansy i daniem się uwieść Jinki’emu. Może i kochał flirtować, ale zdrada jednak nie leżała w jego naturze…był zbyt szczery. I kochał tego głupiego dupka Jjong’a. Nie zasługiwał na takie coś…
-Spróbuję mimo wszystko…ładna koszulka!- dopiero teraz Taemin zauważył, że na jego bokserce jest narysowany śmieszny kurczak.
-Dzięki…złap mnie!- powiedział nagle niespodziewanie, śmiejąc się.
Onew rozszerzył oczy w szoku, jak zawsze, gdy Taemin robił takie rzeczy. Powinien się już przyzwyczaić. Młodszy podszedł do szafy i wyjął trampki, po czym wyrzucił je przez okno. Miał tylko nadzieję, że nie uderzą Onew’a w głowę…Wyżej wspomniany położył kwiaty na ziemi i rozłożył ręce, a Taemin wskoczył mu gwałtownie w ramiona. Z pierwszego piętra. Hyung był silny, to trzeba było mu przyznać. Przez chwilę chłopak cieszył się byciem trzymanym w męskich ramionach, po czym wysunął się zgrabnie.
-Dzięki jeszcze raz. Życzę powodzenia- powiedział, zakładając buty.
Taemin kochał swojego appę, ale był wielkim chujem i krzywdził ummę. Dlatego był bardzie ciekawy walki między Onew’em i Jjong’iem…Niby ten pierwszy miał małe szanse, ale od czego jest kochany synek, który zawsze daje dobre rady…Key i Taemin umieli się nawzajem zmieniać i kształtować swoje poglądy. Byli w tym nieźli.
-Ej…a zatrzymało się takich dwóch w twoim hotelu ostatnio…?- spytał na odchodnym, patrząc na niego z nadzieją- Taki bardzo wysoki, przystojny, m…i taki umięśniony kurdupel?
Onew podniósł kwiaty i kiwnął głową z dość dziwną miną. Nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu.
-Taa…zdążyłem już poznać tego kurdupla…
Taemin uśmiechnął się, czując, że walka między nimi chyba już się zaczęła. Obejrzał się jeszcze w szybie od kuchni i poprawił włosy. Związał je gumką, którą miał rozciągniętą na nadgarstku i uznał, że jest gotowy. Spotka się z Minho-hyungem nawet w tej durnej, białej bokserce z kurczakiem. I w dziecinnych, kolorowych szortach.
Na szczęście nauczył się już chodzić poprawnie po dopiero co odbytym seksie. Co z tego, że miał przed chwilą w tyłku siedemnastocentymetrowe dildo? Miał jednak niejasne wrażenie, że po seksie z Minho raczej nie mógłby już stawiać kroków tak zgrabnie.
Jak bardzo chciał się przekonać!
*
-Ahh!!
Cóż, chyba zrobienie Taemin’owi dźwiękoszczelnych drzwi było dobrym pomysłem. Key jakoś nie bardzo chciał sobie wyobrażać jak Taemin wsuwa i wysuwa z siebie dildo…Pokręcił głową, chcąc odpędzić te wyobrażenia. Straszne. To przecież jego…mały synek! Mimo wszystko jedynie poskładał bluzkę Taemin’a i położył ją na stole, rezygnując z zaniesienia mu jej. Nie był wredny dla swojego dziecka i nie chciał zrobić mu wstydu czy przerwać w nieodpowiednim momencie. Już raz…a z resztą. Nie chciał sobie tego przypominać.
-Hmmm….
Zamiast tego postanowił przeanalizować wczorajszą sytuację jeszcze raz.
Key chciał zrobić Taemin’owi niespodziankę- wejść do jego pokoju i zostawić mu na biurku jego ulubione żelki. Nie byle jakie, bo seria limitowana: takich nie było jeszcze w ich mieście. W każdym razie Key wszedł do jego pokoju z wielka paczką i nieco zdziwił się widząc go śpiącego. W końcu to było południe, sobota…zazwyczaj o tej godzinie chłopak chodził z kolegami po osiedlu. To było jednak całkiem słodkie.
Jako troskliwa mama Key chciał opatulić mocniej chłopca i dać mu buzi w czoło. Jednak…po bliższym podejściu stwierdził jednak, że chłopak jest zdecydowanie za krótki i zbyt dobrze zbudowany. Stopy wystające spod koca nie były zgrabne…no i te ciemne, krótkie włosy…Zirytowany zrzucił kołdrę z nieznajomego, postanawiając wyrzucić go natychmiast.
Przecież mówił Taemin’owi, żeby nie zapraszał swoich kochanków do domu! A tym bardziej, żeby nie zostawiał ich samych w domu! To przecież mogli być jacyś złodzieje…
Dopiero, gdy nieznajomy przewrócił się na plecy, Kibum go rozpoznał. Oczy rozszerzyły mu się szoku, przez chwilę nie mógł się nawet ruszyć. Co do…Czy to ten jebany dupek? Co on robił w łóżku jego synka?! Przecież powinien siedzieć w pierdlu! ZBOCZONY, CHORY…
- WYPIERDALAJ Z MOJEGO DOMU!
Pewnie słyszało go całe osiedle, ale miał to w gdzieś. Jjong zerwał się, próbując się jakoś bronić, ale Key strzelił go w twarz. Cóż, pewnie wiedział, że z wściekłym Divą nie ma żartów. Co za…jeśli zrobił coś Taemin’owi to…kryminalista…Teraz Key’owi chciało się śmiać na wspomnienie tego, jak jego chłopak uciekał przed nim do kuchni. Albo jak niefortunnie skoczył- prawie się połamał. Biedaczek. Key bał się, że gdyby naprawdę coś mu się stało, to zacząłby się śmiać, zamiast mu pomóc.
Kibum trochę zdziwił się widząc Minho na zewnątrz – ostatnio widywał go tylko na zdjęciach w pokoju swojego syna. To było dość dziwne, zobaczyć go z nim, gadającego normalnie. Taemin pewnie cieszył się jak nigdy. Minho to porządny facet i Key był raczej szczęśliwy, że Taemin zakochał się akurat w kimś takim. Nawet, jeśli cierpiał. Zawsze lepsze to niż ktoś taki jak Jjong…a widać, że Taemin miał słabość do męskich facetów.
Sama obecność Jjong’a wywoływała w nim mieszane uczucia- nie wiedział, czy się cieszy, czy nie. Z jednej strony to był jego chłopak- powinien cieszyć się z jego powrotu. Jednak realnie…był wkurwiony. On i Taemin radzili sobie doskonale bez niego.
Wtedy usłyszał z dołu wołanie. Key zorientował się, że stał tak od kilku minut, po prostu wpatrując się w okno i myśląc. Wyrwał się z zamyślenia i powoli zszedł na dół, przy okazji nasłuchując z pokoju Taemin’a. Było kompletnie cicho. Poprawił włosy, wiedząc, kogo zastanie w kuchni. W końcu nie spotkał go od ponad tygodnia, nie widział jeszcze jego nowej fryzury…
-Wow- wykrztusił Onew, patrząc na niego zszokowany- Wow.
Key zaśmiał się i ściągnął z siebie różową marynarkę. Pod spodem miał piękną, białą koszulkę, odsłaniającą lekko umięśnione ramiona. Może nie tak ładnie i subtelnie jak Taemin’a, ale on też mógł się pochwalić niezłą budową. Jinki zagapił się na to, zapominając nawet wręczyć mu kwiaty. Key usiadł na wysokim stołku przy stole i rzucił mu wyzywające spojrzenie. W końcu się ocknął.
-Aaa…proszę- podał mu kwiaty, a Key uśmiechnął się naprawdę miło- Bardzo ładnie wyglądasz. Serio. Taemin mówił prawdę…
Trzeba będzie udusić dzieciaka. Znowu pewnie go tu zapraszał i robili niewidomo co.
Mimo, że nadal był zły na Jjong’a, to jednak…czuł, że ten miły gest naprawdę poprawił mu humor. Wstał i wstawił kwiaty do wazonu i postawił go na kuchennym blacie, tuż przy oknie. Wziął jedna miskę z budyniem i zaproponował mu. Cóż, najwyżej Taemin dostanie tylko jedną porcję, a nie dwie, jak zawsze. Za bycie zdrajcą!
-Chcesz..?
Onew pokiwał ochoczo głową, biorąc od niego miskę. Może zaprosi tutaj Taemin’a? Będzie luźniejsza atmosfera, bo coś czuł, że jego dobry nastrój jest chwilowy. Rzucił jeszcze okiem na Onew’a jedzącego budyń i wychylił się z pokoju.
-TAEMINNNIE! CHODŹ, TWÓJ UKOCHANY HYUNG PRZYSZEDŁ!
Onew aż pobrudził się budyniem na to określenie, wylewając sobie brązową maź na biała koszulę. Key zaśmiał się szatańsko w duchu. Taemin kleił się do każdego męskiego faceta i dziwny pracownik hotelu nie był wyjątkiem…Zdawało się, że sam zainteresowany czasem nawet boi się seksownego chłopaka. Ale tylko czasami, bo zazwyczaj bardzo się lubili i zapraszali nawzajem do siebie. Nawet, jeśli podczas oglądania filmu Taemin trochę za bardzo się do niego przytulał…
Dziwnym trafem Onew musiał upatrzyć sobie akurat Key’a jako ofiarę swojej fascynacji. Co za szkoda, że ten nie miał w planach nic z nim robić. Chyba.
-TAEMINNIE! –krzyknął, gdy nikt nie zareagował- CHODŹ!
- Nie ma go…- powiedział nagle Onew, wycierając koszulę, na której został ohydna plama- Poszedł do jakiegoś kolegi.
Key zapatrzył się na chwilę na niego, po czym w końcu zamknął usta. Więc Taemin poszedł szukać Minho. W sumie krzyż mu na drogę, oby się udało. Niech korzysta. Kibum miał już dość wiedzieć go puszczającego się i nieszczęśliwego z innymi, niewartymi tego typami. Key uśmiechnął się i wszedł z powrotem do kuchni, siadając na stołku obok Onew’a i uśmiechając się.
- Czyli jesteśmy sami? – spytał dziwnym głosem- Dobrze.
Onew starał się o niego od dawna. A Key od dawna nie zaznał czułości, ciepła, męskich dłoni…ani dobrego seksu, bądźmy szczerzy. Jinki był przystojny, miły, inteligentny. Trochę dziwny, ale co kogo to obchodziło? Już wolał być zamęczany głupimi historiami o kurczakach niż mieć „normalnego” partnera…
Raz Key był z nim na basenie i widział go w kąpielówkach…był…wieki! Taemin też to widział i przez jakieś dwa dni znowu był nieco nachalny, jednak zrezygnował. Chyba wyczuł, że nic nie wskóra.
Ha! Wystarczająco długo czekał jak jakaś głupia Penelopa! Czas wykorzystać swoją szansę, zemścić się na Jjong’u i zaspokoić głód. Onew spojrzał na niego dość przerażony jego dziwnym spojrzeniem.
Oj tak, jeszcze się zdziwisz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz