poniedziałek, 11 czerwca 2012

Słoń [PG] rozdział 3



Zima. 


Bywało, że czytając jakąś poważną książkę, Taemin wstydził się za siebie. Przede wszystkim tego, jak historyczne brednie wymyślał, Jak wiele rzeczy naginał, by tworzyć swoją bajkę- ale czy miało to właściwie jakieś znaczenie? Żadne. Nie miało znaczenia, że jest mężczyzną, jakiej jest narodowości i inne przyziemne sprawy. 


Położył na książkę breloczek ze słoniem funkcjonujący jako zakładka, pozwalając sobie na przerwę. Przeciągnął się, przez chwilę zostawiając ręce w górze. Złożył je ze sobą i poruszył nimi w powolnym, charakterystycznym tańcu. Kiedyś postawił sobie za cel, by nauczyć się tańczyć coś w rodzaju tańca brzucha, nawet, jeśli nie będzie tak efektowny jak w przypadku obdarzonej krągłymi biodrami kobiety. On jednak nie zamierzał się tym przejmować ani trochę, tak samo jak wcześniej wymienionymi ‘drobiazgami’. Opuścił w końcu ręce, wzruszając sam do siebie ramionami. 


Chwilę potem szedł już powoli wzdłuż korytarza pokrytego malunkami lasu, dotykając ścian opuszkami palców. Jego ukochany prawdopodobnie spał właśnie w salonie południowym, z filiżanką nawet nietkniętej, zrobionej przez Taemin’a i pewnie znowu obrzydliwej herbaty. Miał dużo pracy, właśnie dlatego Taemin wybrał nieprzeszkadzanie mu (nawet, jeśli ten zaklinał się, że Taemin zwinięty u jego boku jak kocur wcale mu nie przeszkadza). Pomylił się jednak- Minho pól siedział, pół leżał na kanapie z książką na piersi i wzrokiem wbitym w draperię. 


- Przeszkadzałoby ci, gdybyś był pól-Anglikiem?- spytał Taemin, odgarniając kosmyk miedzianych włosów za ucho i siadając na biodrach starszego mężczyzny. 


Minho uniósł tylko brwi, zmieniając lekko pozycję, tak, że Taemin spokojnie usiadł sobie na nim rozkrokiem. Ten jednak nie skorzystał, po prostu usiadł na Minho, jakby był wygodną kanapą i spojrzał w widok za oknem, na śnieg i drzewa. Tymczasem jego chłopak zdawał się rozważać jego ‘prawie że propozycję’. Wypuścił powietrze z ust z zastanowieniem. 


- Koreańczyk w Anglii w dziewiętnastym wieku- podsumował.- Co dalej? 

- Twój przybrany ojciec zostałby zaproszony do perły w Brytyjskiej Koronie- zaczął Taemin, opierając się wygodnie o oparcie kanapy- Dokładniej, do pałacu, gdzie byłbym ja …może jako służba, zabawka? Hmm….mógłbyś być żołnierzem~ 


- Mogłem się tego spodziewać- powiedział Minho, wywracając oczami. 


W tym innym, nierealnym świecie, Taemin był ozdobną lalką w jakimś indyjskim pałacu, Minho synem kolonizatora. Ich wzajemna fascynacja, spojrzenia ciemnych oczu, cudowna woda, pomarańczowe światło, dziwne rośliny i tygrysy śpiące w domu. Wszystko to nie miało sensu, ale jakie było piękne! Może materiał na książkę…? Wystarczyło tylko powymyślać imiona… 


- Po prostu czasem lubię facetów w takich mundurach z wcześniejszej epoki- Taemin wyjaśnił, przymykając oczy, jakby się nad czymś zastanawiając. - Ale miałbyś już takie podrośnięte włosy. Już nie chcę cię widzieć w krótkich. 




Rok później i jeden mieszkaniec domu więcej. Lato. 



Taemin trzymał synka między nogami, obserwując reakcję na małej twarzy. Chłopiec dotykał i szczypał materiał jego bluzki, maltretując słonia w fioletowych kryształach. Yoogeun był zafascynowany tym, jak i jego odpowiednikiem w kuchni, wielkim dziełem prostego chłopaka. Taemin uśmiechnął się czule, dotykając piąstki zamkniętej na białym materiale bluzki. Dziecko nic sobie z tego nie robiło- złapało materiał mocniej, wkładając do buzi i obśliniając. Zadowolony z siebie poinformował o czymś ‘ummę’. 


- Oczywiście, damy mu jabłuszko- zgodził się z nim Taemin, bawiąc się piąstką dziecka. - Dasz słonikowi jabłuszko? Nie będziesz go męczył jak Tygryska? 


Ich kot stracił do dziecka zaufanie, po tym, jak to wytargało go za ogon i brutalnie ugniatało wyszywaną złota nicią poduszką. Cóż, Choi Yoogeun przejawiał na razie miłość jedynie do słoni, ze wszystkich zwierząt jakie go otaczały. Przynajmniej tą cechę odziedziczył po ‘ummie’, nawet, jeśli Taemin kochał każde żyjące stworzonko- poza karaluchami oczywiście. Za szczurami też nie przepadał, dlatego niektóre tradycje indyjskie wolał sobie odpuścić. 


- Kochanie, jakiś facet znowu z tym samym przychodzi- poinformował go Minho, wychylając się zza materiału wiszącego w drzwiach. –Chodź go posłuchać, mówi całkiem sensownie. 


- Appa!- krzyknął rozweselony perspektywą karmienia słonia Yoogeun, wyciągając ręce do taty. 


Taemin wywrócił oczami, wstając z podłogi, upewniając się, że Yoo jest bezpieczny i poprawiając nieco obślinianą bluzkę. Minho rzucił mu pytające spojrzenie, a Taemin tylko rozmasował sobie kark. Od dobrego miesiąca ich dom odwiedzali ludzie z dziwnymi propozycjami typu ‘czy mogliby przenocować w tak pięknym miejscu, czy wynajmują pokoje, czy mieszkają sami, jak osiągnęli taki efekt i ile kosztuje posiadłość’. Oczywiście ani Taemin ani Minho nie zamierzali sprzedawać swojego raju na ziemi, dlatego takie wizyty były zazwyczaj irytujące. Ten facet był wyjątkowym natrętem- pojawiał się już trzeci raz. 


Taemin zszedł na dół, poprawiając nieco rozczochrane miedziane włosy i fałdy na czarnych rurkach. Ubrany był jak wtedy, dwa lata temu, gdy siedzieli na krawężniku, jedząc lody i myśląc o dopiero co odbytej pierwszej wizycie w ich potencjalnie przyszłym domu. Ile to już czasu…? 


- Dzień dobry, panie Choi- zaczął facet, gdy Taemin stanął w progu, całkiem boso na zimnej podłodze. - Mam dla państwa propozycję, proszę się jednak nie bać- to nie ma nic wspólnego z kupnem. 

 

Wiosna



Wiosną pomysł prowadzenia czegoś w rodzaju mini agroturystyki zaczął już żyć własnym życiem. Kibum zaoferował swoją pomoc jako kucharz, Minho oczywiście wyperswadował ten pomysł Taemin’owi w sypialni, mówiąc, że to jak wpuszczenie do domu policjanta, który będzie kontrolować każdy ich buziak, każdy uścisk i chwilę czułości. Jednak, kto miałby gotować gościom, gdy Minho nadal miałby swoją pracę, swoją drużynę, a Taemin umiał tylko ‘nie spalić kaszki’ i ugotować czasem budyń ryżowy? No, od czasu do czasu przygotować ryż z warzywami też potrafił. 


Miałoby wyglądać to tak: do gości należałoby lewe skrzydło, z pokojami w większości dziwnym trafem pokrytymi draperią i fantazyjnymi tapetami, czyli potencjalnie posiadającymi mniejszą wartość dla obu, niż te z malunkami. W dalszym ciągu ich wspólna, czerwona sypialnia miała swoją draperię i to im wystarczyło. Delfiny w pokoju Yoo były jednak niepowtarzalne (mimo, że on ciągle tylko uderzał paluszkiem w oko większego delfinka, mówiąc „słoń. Tu słoń”. Łazienka byłaby osobna, dużo skromniejsza, ale nadal śliczna. 


- Na pewno nie nazwiemy tego agroturystyką, to za wielka nazwa- powiedział Taemin, nakładając okulary przeciwsłoneczne na włosy. - Jak możemy…? 


- Myślę, że sam pomysł okazjonalnego wynajmowania części tak ciekawego domu jest całkiem świeży- przyznał doradca, popijając łyk espresso. - Możecie zarobić na zapaleńcach jak wy, którzy chcieliby spędzić noc czy dwie w takim domu, pobiegać sobie w waszym monstrualnym ogrodzie, w którym omal się nie zgubiłem…
 

Taemin zachichotał, przypominając sobie te incydent. Zabawne, bo ich ogród faktycznie był wielki (jak tajemniczy?) a mimo to podrośnięty już nieco Yoo nigdy się tam nie zgubił. W odróżnieniu od tego pana w eleganckim garniturze, który biedny przesiedział całe pół godziny przy jakimś posągu, nie wiedząc, co zrobić. Z resztą, nie przesadzajmy, aż ‘monstrualny” to on nie był- zmieścił tylko dwie fontanny. 


Ten pomysł podobał się całej rodzinie, która mogłaby dostać nieco pieniędzy, bez potrzeby wpuszczania w ich życie obcych osób na stałe. Mogli dać parę niezwykłych nocy ‘takim zapaleńcom jak oni”. Może nawet pożyczyć tradycyjne stroje, których Taemin i tak nigdy nie włoży? Chociaż nie- czerwono-złota szata zostaje. Tego nigdy nie odda, choćby miała być użyta tylko raz. 


- Trzeba będzie wybudować ścianę dzielącą. To nie problem, dom jest wielki- zaproponował mężczyzna, wbijając widelec w swój torcik. 


- Och nie, zbyt inwazyjne. W końcu….dom jest idealny w tej przestronności, to zablokuje energię- zmarszczył brwi Taemin. - Myślałem o czymś w rodzaju parawanu, ale grubszego. Jeszcze poszukamy. 



Lato



Minho zrzucił sportową torbę w progu, czując znajomy zapach kadzidełek. Pewnie Yoo znowu wymusił na ummie zapalenie tych pomarańczowych, od których zapachu zdawał się być uzależniony. Minho uśmiechnął się pod nosem na dziwactwo swojego syna, kopnięciem dosuwając torbę do ściany.. Wchodząc po schodach, usłyszał głuche tąpniecie po stronie gości- to małżeństwo było rzeczywiście ‘energiczne’.  


Wywrócił oczami, ciesząc się jednak, że nie mają już do czynienia z kobietą natrętnie odwiedzającą ich część lub z mężczyzną, który posiadał małpę. Małpę wchodzącą po dachu i wyłaniającą się nagle z łazienkowego okna, ku przerażeniu nagiego Taemin’a spokojnie biorącego kąpiel. Minho wszedł do pokoju, odgarniając przewiewną zasłonę. 


- Och, więc wreszcie to założyłeś. 


Taemin obrócił się, z pięknym materiałem na głowie. Miał na sobie swoją nigdy nie założoną czarowną szatę, wyszywaną delikatnie złotem. Uśmiechnął się, zarzucając materiał na ramię i ukrywając pod nim połowę twarzy. Minho podszedł powoli, mając nadzieję, że Taemin wiedział co robi, rozpoczynając grę i że wcześniej uśpił skutecznie Yoogeun’a szklanką mleka z miodem. 


- Czuję się jak idiota- wyznał Taemin, jego oczy były wielkie i ciemne w świetle lampy. 


- Nie masz powodu- powiedział, siadając przed nim i dotykając kciukiem ust pod materiałem- Pasuje ci to, księżniczko. 


Taemin wywrócił oczami, chyba już nieco za duży, by nazywać go księżniczką, jednak nie na tyle za duży, by się za nią przebierać. Pochylił się więc w stronę Minho, kładąc mu głowę na ramieniu i pozwalając materiałowi opaść. Chyba był jednak zbyt zmęczony czytaniem (wokół leżały książki) by bawić się w taki sposób. Minho zrozumiał to, jedynie głaszcząc go delikatnie po plecach. Jego księżniczka potrzebowała teraz jedynie snu i miękkich pocałunków na dobranoc. 



.


3 komentarze:

  1. Ależ urokliwe opowiadanko... Niesamowicie mi się podobało, taki egzotyczny i tajemniczy klimat, nastrojowo, subtelnie napisane
    taka, mała, krótka perełka *_*

    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie subtelne~~~. Podoba mi się to, że dana akcja rozgrywała się w jakiejś porze roku. Oryginalnie. :D W dodatku o dziwo nie mam problemu z wyobrażeniem sobie Tae jako miłośnika słoni ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne opowiadanko. Urokliwe i subtelne. Bardzo mi się spodobało. <3

    OdpowiedzUsuń