niedziela, 23 grudnia 2012

Czarno-białe węże 9/12?

EDIT:  i dziękuję za nowych subskrybujących mimo tygodniowej nieobecności! daliście mi nadzieję w trudnym dla mnie czasie <3

*Muszę być szczera i przyznać, że retardacja w tym opowiadaniu wynika z mojej niechęci rozstawania się z nim...ok, z powodów technicznych także - chcę więcej wyjaśnić, zanim skończę :] 
*Wczoraj kupiłam tablet, więc możliwe, że ćwicząc rysowanie na tym dziwacznym urządzeniu będę robić obrazki do opowiadania...właściwie już zrobiłam jedną koślawą okładkę, którą nieco ubarwię i dodam w osobnej notce (na razie moja pierwsza praca to kulfon: (http://25.media.tumblr.com/f1eb92e80ea7db6804f355f6a0bd07b4/tumblr_mfgfn3cVGy1rsz1kro1_1280.png)
*Retrospekcje prawdopodobnie są niezrozumiałe, ale wybaczcie, nie umiem pisać wprost, full romantic wspomnień...mam jednak nadzieję, że te skrawki z życia 2min spodobają się wam :]




Kibum wzleciał na różowych skrzydełkach wprost do nieba próżności, a wszystko dzięki tylko jednej wizycie w salonie L’Oréal’a. Absolutnie każdy jego znajomy zdawał się być zachwycony nowym wyglądem, a on nie zamierzał też udawać skromnego. Nie analizując, czy owo niebo próżności było tylko próbą wyparcia z umysłu koszmarnej nocy, zaczął zajmować się porządkami w tak zwanym życiu. Drama Queen, owszem, ale do czasu. Oddał na przykład pięć z sześciu butelek alkoholu koledze (jedną zostawiając, na tak zwaną ‘czarną godzinę’) i starał się jednak rzadziej zostawiać sam. Położył nową tapetę, z delikatnym ornamentem i pomarańczowymi ptaszkami.  Jego sprytna psychika zdawała się wypierać z pamięci złe wspomnienia, po których został tylko nieprzyjemny i unikany skrzętnie ślad gdzieś w zakamarkach umysłu.  


Coś wciąż wisiało w powietrzu, ale zostało ukryte pod tą idylliczną tapetką.

Kibumowi została ostatnia osoba do zrobienia wizualnego wrażenia- Minho. On też co prawda zachowywał się dziwnie, rzadziej przychodził na ich wspólne lunche, a jeśli już był, to stukał irytująco palcami w stolik, jakby miał zaraz spotkanie z trenerem narodowej reprezentacji. Może to jakaś przedzimowa fala ciśnienia tak działała na wszystkich wokół? Po pracy Kibum wybrał się więc na jego osiedle, dziwnie mało eleganckie jak na sposób w jaki mężczyzna się ubierał i to, że wydawał się mieć zdecydowanie pracę z ‘tej wyższej półki’.  A jego samochód….sam seks. Wierzcie lub nie, ale naprawdę, czasem samochód potrafi być seksowny, a ten był. Niesprawiedliwość, patrząc, gdzie pracował i co miał starszy o rok Kibum.

-Minho jest zajęty i nie może cię przyjąć- powiedziała starsza pani w ciasnym koku, która nagle pojawiła się w progu mieszkania obok Minho- Proszę tu nie przychodzić.

Kibum uniósł brew i tylko wrodzony szacunek do starszych powstrzymał go przed niemiłą odpowiedzią. Ku jego irytacji, babsko nie znikało wcale z widoku, tylko stało z rękami na biodrach i obserwowało go uważnie. Kibum chciał ją uspokoić, że to tylko na chwilę, ale ona uparcie odpowiadała, że powinien iść do domu i nie pokazywać się na razie. Urażony i zdenerwowany Kibum w myślach życzył jej, żeby następnym razem zadławiła się jakąś tabletką, po czym ruszył z powrotem w dół schodów. Był tak zirytowany, że nawet nie zauważył, jak jakiś wielki drab zagrodził mu drogę. Dopiero gdy odbił się od niego i cofnął o schodek w górę, prawie tracąc równowagę, spojrzał w górę.

-Kibum?

Mało brakowało, a teraz wywróciłby się naprawdę. Odsunął się jeszcze o kilka schodów w górę, od kumpla, który nie wyglądał całkiem jak dawniej, a jednak niezaprzeczalnie był to Choi Minho. Dobrze, może rozszalały mózg Kibuma nieco przesadzał, do czego miał tendencję od kiedy poznał tego okropnego Taemina i od kiedy Jjong zaczął także fiksować, zarażając tym jego….ale Minho….był wyższy. Większy. Może nie monstrualnie, ale był naprawdę wysoki i chyba nawet lepiej zbudowany. No i jego włosy były kompletnie nieujarzmione, czarne kosmyki luźno układały się na głowie. Oczy miał jednak te same, ciemne i duże, usta i…i po raz pierwszy Kibum musiał aż na chwilę spuścić wzrok, wcale nie z prozaicznego powodu nieśmiałości…miał wrażenie, że podświadomie zrobił to z dziwacznym szacunkiem. I tak, coś zmieniło się w Minho nie tylko fizycznie- to była nieszczęsna aura.  Była teraz….władcza, o ile określenie to nie zabrzmi śmiesznie. Kibum miał wrażenie, że ten człowiek nie wszedłby normlanie do biura czy przychodni niezauważony i uznany automatycznie za porządnego obywatela, bo wyglądał trochę jak…jak…jak czyjaś seksualna fantazja, będąc szczerym. Ktoś, kto rozerwie cię na strzępy i…

-Ładna fryzura- skomentował Minho.

Górował tak nad nim, z dziwnym błyskiem w oku i ten uśmiech mało już przypominał jego zwyczajny, ciepły.  To nie było normlane…i żadne ciśnienie nie miało na to wpływu. Czyżby Kibum naprawdę potrzebował tabletek i kaftana?

-A ty urosłeś? – odpowiedział w końcu diva, mierząc go wzrokiem.

Minho znowu nic nie powiedział. I to byłoby jeszcze gorsze, niż gdyby usłyszeć:‘Chyba powinieneś iść się przespać i to długo, Key. Pojutrze jemy w ‘Mewie’?”.Jeśli wcześniej miał jakieś wątpliwości to teraz wiedział, że wpada w jakiś rodzaj obłędu, w który wciąga go jego ulubiona, była już para zwana JongTae i soju. Dlaczego jednak Minho nie mógł zostać ostatnią ostoją normalności, wyspą spokoju, na której mógł odpocząć biedny Key? Dlaczego musiał tak wyglądać, tak się zachowywać?

-Dlaczego nic nie mówisz?- ponaglił brązowowłosy, czując się bardzo niepewnie- No dawaj. Wyjaśnij mi to. Urosłeś. Zjadłeś zmutowany groszek.

-Co mam ci powiedzieć…? Lepiej idź do domu.- powiedział spokojnie Minho, znowu uśmiechając się dziwnie –I możesz powiedzieć Jonghyunowi, że ja wiem. Nie musi przychodzić pod moją pracę i sprawdzać, a potem uciekać. Zawsze może przyjść na kawę.



-Powiedział mu o tobie, co za pieprzona plotkująca cipa!- krzyczał Jonghyun, starając się przekrzyczeć wiatr wiejący na płaskim dachu wieżowca- Tak myślałem, nigdy nie powinien był cię poznać!

-Zgaduję, że mówisz o Kibumie.

-Tak! Powiedział Minho o tobie, rozumiesz! Już na początku wszystko spierdolił!- kontynuował chłopak, wciąż ściskając telefon, na którym przed chwilą rozmawiał z dongsaengiem- Teraz to nawet….a jeśli ten twój potwór mnie teraz zabije, bo pomyśli, że jesteśmy…

Taemin patrzył w dal na panoramę miasta, ignorując kompletnie pełen wątpliwości i rozpaczliwy monolog jego małego przyjaciela. Tutaj czuł się tak wolny, jakby znowu był w wysokich górach, czuł ten chłodny wiatr….ale to był tylko szczyt wieżowca, nie Himalaje, nie ich dom, nie dolina i nie szczyt drzewa. Nawiązując do słów Jonghyuna….chłopak mylił się w jednym. Minho musiał wiedzieć, to trwało zbyt długo, a on sam z resztą przestał się ukrywać….miał dość. Mówiąc więcej, Taemin CHCIAŁ, by Minho wiedział o jego obecności w mieście…a Kibum był tylko narzędziem. Czy Diva sam wszedłby wtedy na piąte piętro, nie proszony, spotkałby nieznajomego z wężem we włosach? Taemin uśmiechnął się krzywo- Key był wyjątkowo wrażliwy, ale to nie zmienia faktu, że dawał się manipulować jak każdy inny. A sam Minho? Jak teraz wygląda? Nadal, jak ten ze zdjęć? Chudy, zwyczajny, patykowaty? Jak bardzo ‘ludzki’ się stał? Jego niechęć aż tak się zmniejszyła, by wbijać się w ciasne garnitury i kamizelki? Jako kontrę od razu można tu postawić dość niedawny przykład nastawienia Minho do ludzkiego życia, może sprzed półtora wieku…Taemin uśmiechnął się lekko.


Pokryte plamami dłonie krawcowej zwinnie przesuwały się po materiale czegoś, co potem jakiś wytworny gentleman miał założyć na kolejny bankiet, kolejne przyjęcie. Frak miał być niebieski, ze złotymi zakończeniami, mieć rząd pozłacanych guzików, długi, elegancki- tak wynikało z instrukcji na ścianie i w głowie krawcowej. Taemin nie zaglądnął tu jednak,  by patrzeć bezczynnie, dlatego zszedł po dwóch niskich stopniach i zaczął przechadzać się po pracowni. Przeglądał projekty i gotowe stroje, cały czas czując niegasnąca pogardę dla tych koszmarków. Krawcowa jak szyła, tak szyła, nie zauważając swojego niecodziennego gościa, który zjawił się tu w równie niecodziennym dla niego celu. Otóż Taemin chciał wybrać się na przyjęcie. Minho nie musiał nic wiedzieć, ‘polowanie’ zajmie mu na pewno więcej czasu niż przewidywał, po co mu wiedza, że jego ukochany chce liznąć salonowych zwyczajów.

-Poprosiłbym o coś w kolorze czerwonym, jak  mój wąż- zaczął Taemin, nawet nie obracając się do kobiety - Bez tych okropnych falbanek. Nie wymagam zbyt wiele?

Kobieta zaprzeczyła automatycznie, nie będąc już pod wpływem swoich własnych myśli, tylko jego woli. Zrzuciła niebieski materiał na podłogę, guziki wydały metaliczny dźwięk. Wracając jednak do porzuconej myśli, owszem, to nie był pierwszy raz, gdy razem z jego ukochanym byli w europejskim czy jakimkolwiek innym mieście, oj nie. Bywali w różnych, gdy te jeszcze były siedliskiem niewyobrażalnego smrodu i brudu, którego ich nieco zwierzęce zmysły nie były w stanie znieść, ale dało się wytrzymać, o ile nie przebywali tam długo. Nigdy jednak nie wchodzili głębiej, poza ‘niezapowiedzianymi’ odwiedzinami w czyich domach…nigdy nie próbowali się wtapiać, w końcu zawsze i tak byli niebywałą atrakcją, z ich ‘skośnymi’ oczami, płaskimi twarzami i innym stylem zachowania. Ale gdyby naprawdę chcieli się wtapiać i porzucić wolność..? Minho ze swoim wzrostem znalazłby miejsce w cyrku, a on sam być może w burdelu dla największych grzeszników, jak ten, gdzie za wygórowaną cenę mogłeś spędzić chwile w objęciach androgenicznego młodzieńca. Teraz jednak….Taemin chciał po raz pierwszy zobaczyć, jak to wygląda od środka, za oknami i firanami…chciał dowiedzieć się, jak bardzo on sam może czuć się wolny. Dojście do takiego pragnienia zajęło mu jakieś…pięć wieków życia w Himalajach? Szmat czasu, jakby nie patrzeć. 

I oto siedział na kanapie, jako tajemnicza atrakcja salonu. Niewiele było osób, które odważyły się do niego podejść, usiąść obok niego, ale nikt też nie pomyślał o wyproszeniu go, nawet o zapytaniu, kim jest, jak się nazywa i dlaczego właściwie jest na przyjęciu szanowanych w mieście państwo Blackwood. Jakiś mężczyzna z lekkim zarostem na twarzy paplał do niego bez sensu, chyba oczarowany tym egzotycznym owocem przed nim. Sam Taemin popijał szampana, a rękaw jego luźnego, czerwonego fraka obniżał się lekko, ukazując białą, smukłą rękę. Miedziane włosy opadały prostą kaskadą na oczy, lśniąc w świetle świec i rzeczywiście, wyglądał jak jakaś egzotyczna laleczka w oryginalnym stroju, która została przyniesiona, by cieszyć oko. Mężczyzna gadał i gadał, a oczy Taemina przesuwały się po innych gościach, spoconych w tych ich zachodnich frakach i naprawdę, te świnie nie były w połowie tak brudne jak jego Minho po całym roku chodzenia tylko w lesie, z igłami we włosach. Och Minho, Minho…

-Byłem nie raz w Indiach- wyznał kolejny mężczyzna, prawie odpychając drugiego adoratora i starając się skupić uwagę Taemina- Ale nigdy nie widziałem kogoś o tak zdumiewającej urodzie. Zażywasz kąpieli w mleku?

Mówił to najzupełniej poważnie, a Taemin odpowiedział mu niczym więcej jak tajemniczym uśmiechem, znowu popijając trochę słodkawego szampana. Bardziej od samego bycia w tym kłębowisku ludzi i obserwowaniu ich, cieszyłby się z muzyki. Jedna z niewielu rzeczy, jaka im się udała….była jednak zagłuszana przez rozmowy, śmiechy kobiet i wszystko inne, co mogło irytować. Taemin podniósł wzrok znad głowy jakiegoś wpatrzonego w niego niemo kawalera, kierując go na diamentowy żyrandol. Tymczasem krąg zainteresowanych egzotyczną lalką się zawężał, zaczynało brakować powietrza, ale przedmiot zainteresowania nie zwracał na to uwagi- także na okazjonalne groźby między przepychającymi się mężczyznami. Czy jakiś chłopak ze szkicownikiem nie stał niedaleko i nie usiłował go narysować? To jednak nie miało znaczenia, bo Minho stanął w wejściu do sali.

Serce Taemina stanęło natychmiast, bo w pierwszych chwili pomyślał, że wściekły Minho to niebezpieczny Minho. Taemin jednak zachował zewnętrzny spokój i po prostu włożył szampana w rękę któregoś z otaczających go mężczyzn, chwilę potem słysząc dźwięk tłuczonego szkła, gdy nawiązała się bójka. Jakkolwiek jednak zachodnie domy były wysokie, nie jak w ich części ani w Japonii, z niskimi sufitami- tutaj stropy były zdobione i przede wszystkim wysokie…a jednak Minho wciąż się jakiś duży. Stał tak w progu, w swoim szarym futrze i włosach nieujarzmionych, wyglądając na tle angielskich gentlemanów jak niedźwiedź, mimo, że jego twarz nie nosiła śladów zarostu. Paradoks? Ale dlaczego nie starał się nawet pozostać niezauważonym? Może po prostu wcale mu na tym nie zależało, gdy jego nieposkromiony partner robił sobie wycieczki na salony…

Wybuchła mała panika, ale chyba nikt nie odważył się podejść do tego skośnookiego wielkoluda, który szedł zaskakująco zwinnie i szybko przez rozstępujący się tłum. Taemin odrzucił włosy nonszalanckim gestem do tyłu, a czerwień jego wyjątkowego, czerwonego fraka zagrała w płomieniach. Może robić co chce i nie ważne, że pewnie dzisiaj zostanie miłośnie ukarany za swoje kłamstwa. Minho nie powiedział zbyt wiele, po prostu narzucił go sobie na plecy i dopiero gdy znaleźli się w jakiejś ciemnej  uliczce, nadszedł czas na rozmowę.

-Nie pytam jak i skąd…-zaczął Minho dziwo wcale nie zimnym tonem, w jego czarnych oczach wręcz tliło się rozbawienie- Ale po co? Nie cierpisz tego tak samo jak ja…

-Byłem ciekawy- odparł Taemin, gdy Minho zajął się ściąganiem z niego wielkomiejskiego ubrania- Jesteś zły, że cię nie zaprosiłem? Przecież…chciałbyś się wbijać w te ich spodnie?

-Pasowałbym do tego- spojrzał z pogardą na trzymany w ręce frak, po czym odrzucił go na obłocony bruk i zaśmiał się- Może wtedy nie miałbyś aż tylu adoratorów.

Taemin tylko rozpromienił się i złapał go za szyję, całując mocno, czując, jak zarzuca na jego ramiona jego stary pled. Doświadczenie to wniosło do jego życia właściwie tylko tyle, że nadal działa na mężczyzn do tego stopnia, że gentelmani biją się i przepychają, by móc się przed nim przechwalać, krew szybciej płynie w ich zlepionych cholesterolem żyłach i pocą się jak świnie, jednocześnie nawet nie uświadamiając sobie, że to wszystko nie dla damy, lecz dla męskiej, egotycznej laleczki! Dla mężczyzny, cóż za grzech! Poznał też smak salonowego szampana, posłuchał muzyki i przekonał się, że jednak wszystko to powinno zostać za zasłonami, oknami i ścianami pałacyków i domów. Właściwie wniosek wysuwający się z tego wspomnienia był przewrotny…a właściwie rodzący pytanie. Jak Minho, który stronił od ludzkiej obecności w równym stopniu jak on sam, nawet bardziej, zniósł mieszkanie w Seulu jako zwyczajny śmiertelnik? 


-Mówię ci o tym, że twój potwór zrobi sobie ze mnie skórzane buty, a ty mnie olewasz!- krzyknął Jonghyun- Nie wiem, gdzie teraz jesteś ani kogo zmuszasz do obcięcia sobie włosów, ale może być zszedł z tej krawędzi, a nie, zaraz odlecisz i…

-Bardzo cię proszę, zamilcz- przerwał Taemin, obracając się przodem do swojego małego przyjaciela, stając tyłem do krawędzi dachu- Wszystko jest w porządku, Kibum nic nie zniszczył. Co więcej…

Jonghyun zmarszczył brwi nie tyle na samo stwierdzenie, ale na to, że Taemin niebezpiecznie cofał się w kierunku granicy. Chyba nie zamierza…?

-Kim Kibum to bardzo, bardzo wrażliwa istota- kontynuował starszy, zatrzymując się, gdy jego pięty dotknęły krawędzi-  Nigdy nie spotkałem się z kimś takim i to prawdziwa przyjemność, poznać go. Ale…jest nadal tylko człowiekiem, prawda?

I zanim Jonghyun cokolwiek na to powiedział, Taemin pozwolił sobie opaść na plecy z czterdziestopiętrowego budynku, jakby miał za chwilę zanurzyć się w wodzie. To była jego wolność w mieście.


Palce Kibuma zawahały się przez chwilę nad klawiaturą, sam nie wiedział, co chciałby wpisać. Iluzja? A może coś konkretniejszego, jak diabeł? Nie, to jakaś pomyłka, ten czerwony stwór nie przyda mu się do niczego….a demon? To już bardziej prawdopodobne, niejednokrotnie można spotkać się z historiami, gdy te przybierały postacie seksownych osób, a Taemin i Minho…cóż, jeśli mowa o tym pierwszym, gdyby tylko Kibum interesował się tymi ‘pięknymi’ i płomiennowłosymi…pewnie nie chciałby go  wypuścić z sypialni ani ze swoich gorących fantazji. Minho…to po prostu Minho, nic dodać i ująć. Z wahaniem i lekkim sceptycyzmem wpisał więc ‘demon’ w wyszukiwarkę, ignorując wołający go jeszcze cicho głos rozsądku. Zabawę z dopasowywanie czas zacząć.

Fakt potwierdzony był taki, iż Minho znał Taemina i obaj musieli widzieć o sobie więcej, niż Kibumowi zdawało się, że wie choćby o Choi. Obaj powodowali, że Kibuma oblewał pot i czuł się niekomfortowo w ich towarzystwie…czy kiedyś nie bolała go głowa, gdy spędzał za dużo czasu z Minho?

„Demon, daimon – dosłownie ten, który coś rozdziela lub ten, który coś przydziela) – istoty występujące w wielu wierzeniach ludowych, mitologiach religiach, które zajmują pozycję pośrednią między bogami a ludźmi, między sferą ziemsko-ludzką, materialną, a sferą boską, czysto duchową; istoty o cechach na wpół ludzkich, na wpół boskich; najczęściej są to nieprzyjazne człowiekowi duchy- cóż za wspaniała kwintesencja osoby Taemina (swoją drogą, czy on posiadał w ogóle jakieś nazwisko?)! Wygląda i zachowuje się prawie jak człowiek, ale zdecydowanie jest w nim coś więcej, coś, czego nawet tak bystry i zdrowo patrzący umysł jak Key nie mógł nazwać ‘ludzkim’. „(…)” demony bywały groźne, ale i dobrotliwe (jako takie pełniły na przykład funkcję duchów opiekuńczych”- a tutaj wyraźne odniesienie do Jonghyuna.

-Demon TaeMin- powiedział na głos, ale natychmiast poczuł się jak idiota- Bez sensu.

Miał totalny mętlik w głowie- żadna z tych wielkich definicji niczym z książek fantazji nie wyjaśniała na przykład sytuacji Minho. Koleś chodzi z nim przez tyle lat do szkoły, a tu nagle objawia się zmieniony, nawet nie usiłując nic udawać, a powietrze wokół niego niemal paruje. Demon? Brzmiało to tak absurdalnie, że aż miał ochotę wsadzić głowę pod wodę i spróbować się zaśmiać, byłby to tak samo sensowne. Ok, załóżmy, że magia istnieje….energia…jakkolwiek to nazwać. Ok. Jak ich wszystkich oszukał? Wpływał na umysł? A co z tą całą aurą?

Qi (w transkrypcji japońskiej i koreańskiej “ki”) to w filozofii chińskiej hipotetyczna energia życiowa, której manifestacją miałyby być zjawiska i procesy natury. W szczególności energia owa miałaby być silnie związana z siłami życiowymi natury i człowieka.

Siedząc tak i jedząc wegetariańską kolację przed komputerem zastanawiał się, czy Taemin może go w jakikolwiek sposób obserwować. Wszystko to było przerażające, dlatego szybko odgonił te myśli. Coś w rodzaju czytania myśli na pewno potrafił, bo jak inaczej dowiedział się o jego upodobaniach do ładnych facetów z magazynów o modzie (bo to, że golasy w jego domu to sprawka rudego, było niemal pewne)? Przeczesał swoje jeszcze mokre po prysznicu włosy i w dziwny sposób jego myśli przeszły znowu do Minho- prawie o nim zapomniał. Czy Jonghyun mówił przez telefon, że Kibum coś zepsuł? Niespodziankę…? Minho miał wcale nie wiedzieć, że Taemin jest tutaj, w Seulu? Może to jacyś arcywrogowie, jak Lord Voldemort i ten drugi…? Dużo pytań kłębiło się w biednej głowie Divy, który nawet nie odpowiedział na maila z fashiononitsfinest.kr, w którym ci nadęci frajerzy w końcu napisali mu, że projekt jest świetny i dodadzą go na stronę. On miał tu do czynienia z demonami, a ci mu piszą o garsonce!

Przed pójściem spać spojrzał jeszcze za okno, czy przypadkiem jakiś zagubiony przystojniak nie czeka, żeby być wpuszczony. W przeciągu swoich rozmyślań doszedł też do wniosku, że nagłe pojawienie się dwóch mężczyzn w jego domu i takie samo zniknięcie ich musi mieć coś wspólnego z ta ‘sprawą X’. Stawiał, że to sprawka rudego. No, miał przynamniej nadzieję, że Taemin nie zrazi się do dawania mu tego typu prezentów, bo to byłaby wielka szkoda, naprawdę wielka. Poza tym, teraz był już nauczony i wrażliwy na punkcie ich odrzucania…wolał nie zsikać się majtki następnym razem, gdy nie będzie pijany i alkohol nie zaćmi mu strachu. Mógłby mu podarować jakieś seksowne Ferrari? Umie spełniać materialne marzenia…? Może to Dżin z butelki? Może sprawi własny pokaz mody, kolację z Karlem Lagerfeldem? Wtedy z rozmyślań wyrwał go dźwięk telefonu- spojrzał na wyświetlał i zobaczył imię Minho. Przełknął ślinę i odebrał, przykładając słuchawkę do ucha, ale nie odrywając wzroku od oświetlonej latarniami ulicy.

-Widziałeś się z nim? –spytał Minho, nie uściślając, czy chodzi mu o Jonghyuna czy może o Taemina.

-Dzwoniłem- przyznał Kibum, wewnętrznie zbierając się na odwagę, by zadać jedno z dręczących go pytań- Mogłeś od razu powiedzieć, że…że znasz tego rudego…Taemina.

Minho zaśmiał się cicho, najpewniej wcale nie musząc pytać, jak wiele Kibum zdążył się dowiedzieć o nim samym, Taeminie i…Jonghyunie. Ciekaw był tylko, czy jego hyung także skrywał jakąś tajemnicę. Szczerze jednak wątpił, by tak było, bo nie wyczuwał niczego szczególnego od jego osoby. Może był wilkołakiem? Aż zaśmiał się na tą myśl, a mężczyzna po drugiej stronie słuchawki nawet nie zainteresował się, co go rozbawiło. Kibum podsumował swoje szybkie rozmyślania pytaniem, skąd Jonghyun wytrzasnął taką istotę jak Taemin. Może idiota zawarł niechcący pakt z diabłem? I Taemin czeka tylko na jego duszę?

-Prawie czuję twoje myśli przez słuchawkę -powiedział spokojnie Minho- Nie musisz się bać. Chciałem się tylko  o to spytać. I…nadal jest taki piękny?

To pytanie było wypowiedziane inaczej niż poprzednie, jakby z lekkim uśmiechem. I z pewnością nie chodziło o to, czy to Jonghyun jest piękny. Kibum westchnął i powiedział, że tak i że pewnie  nawet bardziej niż kiedyś. I że jego kumpel ma dziwaczny, ale ciekawy gust. Minho jedynie życzył mu potem dobrej nocy, a on sam został bez jasnej odpowiedzi na jedno, konkretne pytanie: z kim, lub z czym, do cholery miał właściwie do czynienia?




13 komentarzy:

  1. O BOŻE <3
    Świetny rozdział *O*
    Bummie jaki ciekawy ^^
    Czekam na kolejny ~

    OdpowiedzUsuń
  2. weź może poprostu napisz książkę o 2minie właśnie w takich realiach xd nie będziesz musiała się rozstawać na jakiś czas z nimi, a i czyletnicy byliby szcześliwi c: wgl jak sobie wyobrażam Minho z tego opowiadania to jest trochę inny niż Min naprawdę~ taki... większy xd" może o to chodziło... xd" nie wiem ale różni się. nie jest taki grzeczny i taki ułożony, tylko dziki i.. duży no poprostu xd" nie wiem jak dokładnie to określić. nvm zresztą, czekam na następny i nadal będę wchodzić codziennie więc nie każ mi tak długo czekaaać, proszę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę, taaa...zbankrutowałabym z braku chętnych :x z ciekawości patrzyłam na cenę wydania, chciałam tak dla siebie jeden egzemplarz, z własnymi ilustracjami...łomatko, bez komentarza. I tak, to jest zamierzone, Minho jest taki powiedzmy, 'dziki'. Większy :D naprawdę wchodzisz tu codziennie? Miło to wiedzieć :]

      Usuń
    2. wooo to byłby super pomysł na prezent .o." zebrać twoje wszystkie opowiadania i dorzucić ilustracje.. poproś od znajomych na osiemnastkę czy coś :3 no dobra, ostatnio wchodziłam codziennie, bo już dawno niczego nie dodawałaś, ale tak to generalnie staram się sprawdzać w miarę systematycznie~

      Usuń
    3. Super pomysł, ale naprawdę za drogi..tzn z tego co się zorientowałam to 200 zł za ileś sztuk...a nie mam pojęcia, czy robią pojedyncze- poszukam jeszcze w każdym razie^^ A to że nie dodałam tu nic tydzień temu ma i związek z małą depresją twórczą więc tym milej mi słyszeć że jednak nie każdy olał :D Jutro coś dodam, co prawda tylko owoce mojego raczkowania na tablecie, ale zawsze coś :)

      Usuń
  3. Oh... czyli 12 części...
    Podobało mi się, o dziwo wszystko zrozumiałam, może chwilowa pustka w głowie przez zatracenie się w czytaniu pomogła... [?]
    Minho, widziałam go w swoich wyobrażeniach, tak jak opisywał go Key. Był taki seksowny. Wysoki wilkołak ♥ Zawsze miałam słabość do zmiennokształtnych.
    Staram się nie myśleć o rozstaniu Jonghyuna i Taemina, to zbyt bolesne, ale niestety konieczne. 2min będzie żyć szczęśliwie przez następne stulecia. Mały Jjongie i zaprawdę divowaty Key zostaną wysunięci z pamięci. Chyba że... chyba że jakoś zespolisz ich historie w epilogu, a co oznacza... byłby 13 wpis opowiadania ^^
    Yah, pustka w umyśle powoli się wypełnia, przez co zaczynam snuć własne wersje.
    Pozdrawiam, Kasumi ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 jak miesiące albo coś takiego :D Szczerze liczyłam na tą parszywą trzynastkę ale naprawdę nie wiem...tak mi się ułożył rys zakończenia że nie mam wyboru ;/ Jeśli mowa o wilkołakach, to mam nadzieję, że wiesz, że Minho nie do końca nim jest...w takim sensie, że one raczej nie mają wpływu na swoją formę, a on...eh, nie chcę zdradzać, ale twój trop jest bliski. Zależy jak definiujemy wilkołactwo XD Czy Jonghyun zostanie usunięty z pamięci...? Aż tak chyba serce Taemina zimne nie jest...miejmy nadzieję. A jak się skończy, zobaczymy.
      Dziękuję~

      Usuń
  4. Jeśli ten wąż to kulfon, to inne prace muszą być dziełami sztuki ;_;
    Kibum kombinuje, jak może XD
    Podobała mi się tak retrospekcja, ładnie opisana, wszystko takie... szlachetne i pięknie wygląda w mojej wyobraźni.
    2min się rozkręca, niesamowite *-*
    Pozdrawiam, wesołych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało wyjść szlachetnie i cieszę się z uzyskanego efektu :D i tak, 2min postępuje sobie coraz śmielej w tym opowiadaniu :> Dziękuję za życzenia i nawzajem!

      Usuń
  5. Myślałam bardzo długo (od wczoraj xD), co mogłabym napisać, ale chyba w te leniwe dni nie jestem w stanie myśleć, tylko czuć, że mi się podobało. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Em...jeśli taki jest efekt świątecznego czasu to pozostaje mi tylko cieszyć się, że chociaż się podobało :)

      Usuń
  6. Świetny rozdział :D Genialnie napisany, a retrospekcje wcale nie są niezrozumiałe. Bardzo mi się podobało :)
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń