Kibum usiadł przy stole w mieszkaniu babci, nogą podsuwając pod ścianę iście po damsku wypełnioną wszystkim torbę. Przyszedł tu w celu odpoczynku i relaksacji, ponieważ zawsze, nieważne co się działo, tutaj odnajdywał odpowiedzi na pytania, spokój, rozluźnienie. Jego babcia była naprawdę istotną osobą w jego życiu, to nie ulegało wątpliwości.
Oparł się bokiem o szaro-zieloną ścianę, czekając, aż babcia wróci z przedpokoju. Na pewno nie powie jej o tym popaprańcu, jeszcze się zdenerwuje, będzie pytać, skąd on zna takich ludzi. Nie powie jej o Minho. Tylko naskarży na Jonghyuna, o tak. Akurat, gdy układał misterny plan zaszkodzenia swojemu przyjacielowi, do kuchni weszła starsza kobieta w krótkich włosach. Położyła jakieś zawiniątko w czerwonym papierze na stole, po czym, uśmiechając się, usiadła na stołku przed Kibumem. Chłopak westchnął i napił się łyk zrobionej przez niej wcześniej herbaty.
-Jjong mnie zdenerwował- poskarżył się natychmiast.
-Ciągle się kłócicie, nic nowego- skwitowała babcia rozbawionym tonem, podsuwając mu też miseczkę ciasteczek- Weź trochę i opowiadaj babci.
Pokrótce powiedział jej tylko, że jego hyung wpadł w trochę nieodpowiednie środowisko i nie chce słuchać głosu rozsądku. Zaraz ją jednak uspokoił, że chodzi tu o żadne bijatyki, prędzej o niedozwolone substancje. Babcia aż złapała się za usta, niedowierzając i nawet zapewnienia Kibuma, że dzisiaj wiele osób pali, żeby się rozluźnić, nie pomogły. Swoją drogą to była jedna z teorii do której doszedł Key- Taemin musiał być zawsze albo porządnie zjarany, odurzony jakimiś grzybkami albo czymś takim, albo wręcz jego zachowanie miało podłoże czysto sekciarskie.
Nie wiedział, co było gorsze. Zioło czy sekta.
-I mówisz że teraz tak palą i można tak chodzić po ulicach?- spytała zmartwiona babcia, patrząc uważnie- I Jonghyun też już przez tych znajomych pali?
Key wyjaśnił, że podejrzewa iż owszem, na pewno próbował, skoro nadal jest z Taeminem, ale być może nie wpadł jeszcze w nałóg i nie wypalił sobie mózgu jak rudy. O swojej sekciarskiej teorii nic nie mówił, to by naprawdę zmartwiło biedną kobietę, która tak lubiła jego hyunga, tego dobrze ułożonego i przystojnego chłopca. Zamiast tego zagaił o 'zniszczonym' naszyjniku z krzyżem, bawiąc się swoim nowym, z Lady Gagą. Nie powiedział oczywiście, że musiał go wyrzucić, bo bardzo źle mu się teraz kojarzył. Co prawda sam nie wierzył już (już, ponieważ teraz siedział z dala od Taemina, bezpieczny, a tak wygodniej było być racjonalistą) w nadprzyrodzone cechy nowego znajomego…po prostu sam wisiorek krzyczał: wąż, kino, ciemność.
Aż niespodziewanie przeszedł go obrzydliwy dreszcz. Jednak wcale nie był aż tak przekonany.
-Babciu…a ty wierzysz w jakąś taką aurę? Energię?- spytał powoli.
Kobieta popatrzyła na niego z niezrozumieniem, chyba nie widząc, o co mu może chodzić, czy powinna myśleć o jej światopoglądzie, czy może o tym, co teraz fascynuje młodych. Wampiry? Może stare, dobre feng shui? Pokręciła głową, wyjaśniając, że na pewno każdy ma jakąś energię i czasem można wyczuć, czy człowiek ma złe intencje, czy też dobre.
-No ale węże mają wiele wspólnego z tym całym okultyzmem - bardziej stwierdził niż spytał Kibum, pozwalając swoim myślą nieco wybiec i dojść do pewnych dziwnych, aczkolwiek jak najbardziej racjonalnych wniosków- To oczywiste. Palenie, sekta, węże.
-Przy okazji węży, Kibummie.
Kobieta być może podświadomie zignorowała to, co właśnie powiedział i po prostu uśmiechnęła się, przyciągając do siebie zostawione wcześniej zawiniątko. Otworzyła je i wyjęła z niego portmonetkę z (oczywiście) sztucznej wężowej skóry. Mógł tylko siedzieć i wpatrywać się w przedmiot, nie drgając nawet o centymetr. A on myślał, że babcia pozwoli mu zapomnieć raz na zawsze o tym popaprańcu.
- Babcia pamiętała jak mówiłeś, że teraz się nosi zwierzęce skórki- powiedziała z czułym uśmiechem- Podoba ci się?
Kibum z kwaśnym uśmiechem powiedział, że jest cudowny i wziął paskudztwo w ręce. Ona być może wyczuła w tym nutkę nieszczerości, dlatego szczypnęła go w ramię, ale on nie chciał jej sprawiać przykrości. Uśmiechnął się znowu szerzej, ściskając ohydny portfel w dłoni a drugą ściskając rękę babci. Będzie nosił to paskudztwo jedynie podczas wizyt tutaj, bo przecież wyjąć coś takiego w normalnym sklepie to wstyd. Jeszcze wąż, że wszystkich motywów typu cętki, zebra, krokodyl- akurat wąż! Może zrobili go z wężyka Taemina- pomyślał z satysfakcją, jakby miał nadzieję, że może w ten sposób chociaż polepszy to wrażenie posiadania czegoś związanego z tym okropnym gadem.
Nienawidził węży.
Jedli z Minho lunch w ‘Mewie’, gdy Jonghyun pojawił się w drzwiach baru. To znaczy Kibum był zbyt zajęty gryzieniem wyjątkowo twardego kawałka mięsa, żeby go zauważyć, za to Minho dziwnym trafem podniósł głowę we właściwym momencie. Mężczyzna uśmiechnął się już do siebie, ale gdy spojrzenia jego i Jjonga się spotkały, nie zdążył zareagować, bo starszy chłopak uciekł. Tak, uciekł, bo inaczej gwałtownego wycofania się z baru i stratowania małej dziewczynki nie można nazwać. Nawet nie odwrócił się, gdy matka dziecka krzyczała na niego, zdenerwowana. Minho zaś wstał powoli, patrząc jeszcze przez szybę tak długo, aż Jjong nie zniknął z pola widzenia.
-Znowu uciekł. Widziałeś?- spytał, patrząc nadal przez szybę, ale siadając znowu i zabierając się ponownie do jedzenia- Kibum?
Key otarł łzy spowodowane małym zakrztuszeniem się kawałkiem okropnie żylastego mięsa i przyjął chusteczkę do Minho. Nie miał pojęcia, o czym jego kumpel do niego mówi i tym bardziej nie miał szans zobaczyć, kto znowu uciekł, bo prawie wyzionął ducha tu, przy stole w ‘Mewie’. Już więcej tu nie przyjdzie. Wytarł łzy i usta, uspokajając się nieco.
-O czym ty pieprzysz?- wykrztusił, kaszląc ostatni raz- Mną się w ogóle nie przejmujesz…
-Przejmuję Key, przejmuję- powiedział spokojnie Minho, nadal patrząc za okno- Po prostu widziałem Jjonga i może chciałbym z nim pogadać.
Kibum także spojrzał za szybę- Jjong naprawdę uciekł tak perfidnie? Dość dziwne. Ciekawe, czym podpadł sobie Minho. Tak naprawdę jego sprytny umysł mógłby połączyć pewne fakty w całość, gdyby tylko pamiętał o małym szczególe: ich rozmowa, podczas której wyszło na jaw, że Minho także zna Taemina. Wtedy doszedłby do cudownego wniosku, iż pewnie Minho także bzykał Taemina, teraz jest już pogodzony, ze nie są razem, a Jjong, który przejął pałeczkę, boi się zemsty.
Cóż za idealne wyjaśnienie, szkoda tylko, że Kibum kompletnie zapomniał o incydencie w MCDonald’sie.
-Tak i przez tego palanta bym umarł- powiedział kąśliwie starszy, popijając wodą- A czemu po prostu do niego nie pójdziesz? Nie wiesz, gdzie mieszka?
Minho pokręcił głową, nie wyglądając jednak wcale, jakby chciał się dopytywać o ten adres. Kibum zmarszczył brwi- to chciał z nim pogadać czy nie? Nienawidził takiego niezdecydowania. Także tchórzostwo ze strony Jjonga nagle go zirytowało. Co ten chłopak wyprawiał, na praktycznie wszystkich polach nieźle sobie grabił. Swoją drogą, gdy Kibum dzwonił do niego z zamiarem nastraszenia go przed Taeminem i domniemanym satanizmem, odzew jego hyunga był zaskakująco…milczący. Nie zaczął, jak spodziewał się Key, krzyczeć, że sfiksował, po prostu milczał i tylko raz powiedział, żeby ‘nie przesadzał’. Dość dziwne. Czyżby coś naprawdę działo się z ich hyungiem? Oczywiście anty-Taeminowy mózg od razu rzucił jedno hasło: to przez tego rudego popaprańca. Kolejny powód, by ich rozdzielić. Po chwili ciszy miedzy nim a Minho i kontynowania jedzenia, Key w końcu postanowił zadać w gruncie rzeczy podstawowe pytanie.
-A o czym ty chcesz z nim gadać?
Minho podniósł głowę, biorąc łyk wody i wbijając w niego spojrzenie dużych, ciemnych oczu. Och, oczy za którymi poszłoby wiele dziewczyn, gdyby tylko zagapiło się dłużej. Swoją drogą dziwne było to, jak bardzo niezainteresowany romansami był sam Minho- tak samo jak zagadkowa była jego seksualność w ogóle. Nigdy nic, a aseksualny z pewnością nie był, to dało się wyczuć. Co więc kryło się za tymi ciemnymi oczami? Czasem kpili z koleżanką, że ich kolega po pracy zamienia się w jakiegoś Księcia Podziemnego Życia, zrzucając swoją elegancką marynarkę i przywdziewając pelerynę. Czy coś w tym rodzaju.
- O naszym wspólnym znajomym, stare czasy- odpowiedział w końcu Minho, uśmiechając się tym dziwnym uśmiechem, lekkim i prawie niezauważalnym, ale dochodzącym do oczu- W sumie może poczekać, i tak teraz nie mam czasu.Projekt.
Projekt. Dupek był młodszy o kilka miesięcy, a ciągle miał jakiś zapewne świetnie opłacalny projekt, podczas gdy projektem Key było wyłożenie jak najszybciej dostatecznej ilości hamburgerów na blachę. Życie było nie fair.
Kibum westchnął głośno, tylko przykładając dłoń do czoła i dając za wygraną, nawet nie chcąc się więcej dopytywać, ani o szczegóły, ani o znajomego. Po prostu chcąc już wrócić do domu, położyć się w łóżku, zakryć okropny wężowy portfel (który zdawał się magicznie i złośliwie pojawiać na widoku) i zasnąć. Ach, zdecydowanie potrzebował swojego ‘beauty sleep’.
Babcia zapragnęła odwiedzić Jonghyuna i choć Kibumowi taka wizyta nie była zbyt w smak, to zgodził się. Dobrze, że w jego domu nie było żadnych schodów- babcia z jej stawowymi problemami mogłaby żałować swojej prośby. Key podał ramię kobiecie, gdy stanęli przed drzwiami z pudelkiem kokosowych czekoladek. Tego dnia chciał porozmawiać sobie tylko z Jonghyunem i to poważnie, na temat ich poprzedniej rozmowy telefonicznej, sektach i paleniu, ale może da się to załatwić. Babcię zostawić się w pokoju z telewizorem, w końcu o piętnastej leciał jej ulubiony teleturniej i przedstawi się jasno temu kretynowi, w co się wpakował. Ponadto, pod pachą miał gazetę (‘Twoja przyjaciółka’ wcale nie uwłaczała jego męskości, z pewnością wiele mężczyzn czytuje takie tytuły) z artykułem traktującymi o sektach.
Wtedy drzwi się otworzyły (dopiero po trzykrotnym zadzwonieniu). Stanął w nich….oczywiście Taemin. Kibuma przeszedł dziwny, obrzydliwy dreszcz z powodu samej tylko obecności Chłopak miał na sobie poncho. I szczerze mówiąc, sam Key nie pogardziłby takim ładnym, kolorowym poncho- szkoda tylko, że zanim na to wpadł, już miał niemiłe skojarzenie z ta osobą. Chłopak z długimi, związanymi w luźny kucyk włosami uśmiechnął się lekko, wspinając się uroczo na palcach i znowu opadając płasko na stopy-jak ucieszone z czegoś dziecko. Key mimo woli zauważył w jego wyglądzie coś niepokojąco niepasującego do tej dziecięcej otoczki- jego oczy zdawały się być jaśniejsze.
Coś było nie tak. Nie były takie wcześniej…jak jasny, lipowy miód.
-Witam pani Kim, hej Kibum- przywitał się Taemin, kiwając głową z szacunkiem do staruszki- Jonghyun poszedł do sąsiadki, ale zaraz wróci. Zrobiłem już herbatę.
Kibum aż zastygł, patrząc z niedowierzaniem w piękną twarz chłopaka. Tak bezczelnie ich wita, jakby to był jego dom, jeszcze skąd wiedział, że to akurat jego babcia? Musiał wiedzieć od tego wstrętnego palanta Jonghyuna, tego zdrajcy, któremu rozłożona para nóg i tyłek zawróciły w głowie do tego stopnia, że kłamał, wymyślał i robił takie zasadzki. Pewnie chciał, żeby ‘byli przyjaciółmi’ z jego nowym nabytkiem i zmuszał go do tego takimi zagrywkami! Gdyby nie babcia, poszedłby od razu do domu, nawet nie dbając, by powiedzieć o tym temu baranowi. Po tej myśli spuścił na chwilę oczy, jakby Taemin mógł go usłyszeć.
-Pan jest bratem Jonghyuna..?- spytała babcia, gdy już weszli a Taemin kurtuazyjnie zdjął jej płaszczyk, odwieszając go na wieszak.
Taemin przytaknął po sekundzie namysłu, po czym delikatnie naprowadził starszą panią do salonu, gdzie już czekały cztery kubki i imbryk z herbatą. Ku zdziwieniu Kibuma, który chciał go zatrzymać samodzielnie (po prostu łapiąc za kucyka) chłopak zatrzymał się i obrócił z iście tancerską gracją. Key szybko zeskanował jego sylwetkę, czy aby nie chował gdzieś ukrytych gadów, ale teren wydawał się być wolny- chyba, że pod tym poncho. Na wszelki wypadek cofnął się głębiej w przedpokój, prawie wpadając na ścianę, także przez potęgujące się uczucie, to dobrze mu znane, dziwaczne uczucie. Mały przedpokój jakby wypełniał się tą ‘aurą’. A jasne oczy Taemina zdawały się świecić w ogólnej ciemności.
Był z nim w tym mikroskopijnym pomieszczeniu góra trzy minuty, a już był zlany potem.
-Chciałbym cię przeprosić - zaczął powoli Taemin, opierając się luźno o przeciwległą ścianę i chyba nie wyglądając na trapionego wyrzutami sumienia- Zapomniałem, że zazwyczaj ludzie nie lubią węży, ale to nieporozumienie. Jak zrozumie się ich język…
-Okej, wężousty, może tak jest- fuknął Kibum, chcąc już iść do tego salonu - Po prostu to zostawmy…i radzę ci się oczepić od Jjonga. On powinien mieć kogoś normalnego, skoro sam jest walnięty.
Taemin uśmiechnął się, wyciągając ręce z połów poncho i składając je na piersi, patrząc na Kibuma z uniesioną brwią. W końcu chłopak odparł, że faktycznie przesadził z pierwszym wrażeniem, ale Jjonga zostawić by nie mógł, bo bez niego sobie nie poradzi. Cokolwiek to miało znaczyć, Kibum nie uzyskał jasnej odpowiedzi, bo młodszy zgrabnie odbił się od ściany i wyszedł z przedpokoju, wprost do zniecierpliwionej już babci. Musiał pójść akurat, gdy rozmowa zaczynała się robić ciekawsza i mniej…stresująca dla Kibuma?!
‘Nie zostawię małego Jonghyuna, on sobie mnie nie poradzi...sam- dopiero, gdy siadał na kanapie obok babci, dotarło do niego, jak Taemin nazwał jego hyunga. Parsknął śmiechem, bo przecież Jjong niezaprzeczalnie był mały, a sam fakt, że Taemin obrażał go tak spokojnie i bez cienia szyderczości, sprawiał, że trudno mu było się opanować. Taemin popatrzył na niego, jakby widział, z czego się śmieję, jednocześnie nie przerywając nalewania herbaty.
Może faktycznie…nie był taki zły? To po prostu to, co musiał palić. Ale Jjonga i tak trzeba było ostrzec. I powiedzieć, że jego chłopak uważa go za ‘małego’.
Jak ja się cieszę z nowego rozdziału.^^ Teraz tylko czekać na kolejny. ^^
OdpowiedzUsuńChcę zrozumieć o co chodzi Minho ale go nie ogarniam o___O
Nie dziwię się, że go nie rozumiesz, ale niestety punkt widzenia drogiego Kibuma nie pozwala mi na podanie więcej informacji :D
UsuńPodobało mi się, a te domysły Kibuma o sektach pasują tu idealnie ^^
OdpowiedzUsuńAle nurtuje mnie pytanie:
W jakich okolicznościach [bo u Ciebie wszystko możliwe ^^] Minho i Taemin się spotkają i jak zareaguje Key na wieść ich znajomości?
Wiem, wiem. Dowiem się tego czytając następne rozdziały, ale jestem niecierpliwa i aż mnie telepie gdy nie widzę nowego rozdziału.
Ale muszę czekać i będę.
Powodzenia, weny, hawiting♥
Pozdrawiam, Kasumi Kuno ^O^
Wielbię cię~!
U mnie wszystko możliwe? Hah, w sumie racja, jak to w życiu :] W każdym razie cieszę się, że rozumiesz moje związane tajemnicą fabuły ręce i że nie mogę odpowiedzieć na twoje pytania...niemniej cieszę się bardzo, że ci się podobało mimo tylu niewiadomych :)
UsuńHmm zwykle nie komentuje Twoich notek, bo najzwyczajniej w świecie nie wiem jak xD
OdpowiedzUsuńJa chyba mniej więcej ogarniam o co każdemu z nich chodzi *taka mądra* C;
Nie mogę się doczekać kiedy w końcu już dojdzie do spotkania 2Min i reakcji Kibuma xD
Tak przy okazji mówię, że kocham Cie za to jak kochasz 2Min. I jeszcze do tego tak genialnie o nich piszesz. Ciesz się, że mój ukochany paring przypadł do gustu takiej pisarce jak Ty. : D
Pozdrawiam,
Lee Juki~
Twoje ostatnie zdania są paradoksalnie najcudowniejsze z całego komentarza <3 bo naprawdę mało spotykam osób, które doceniają 'jednoparingowość', że tak powiem, każdemu w sumie obojętne kto z kim, byle fajny ff...a tu proszę, piękny avatar i jeszcze podoba ci się moja totalna 2minowość :D
UsuńI dziękuję bardzo za te miłe słowa, twój komentarz naprawdę poprawił mi humor :]
Jeszcze raz dziękuję!
Już myślałam, że go nie przeczytasz TT
UsuńDla mnie paring ważniejszy. TT
Jak miałabym nie przeczytać :D i także za ten pod filmikiem dziękuję :) mój pierwszy filmik 2min które widziały więcej niż 2 osoby...
UsuńTeraz już Cię będę bardzo ładnie kojarzyć, takich osób ze świecą szukać <3
Przy okazji tamtego filmiku oglądałam resztę.
UsuńGenialne są xD
Jejku jak mi miło TT <3
Zachwycona, ale chyba nie muszę Ci o tym przypominać.
OdpowiedzUsuńJuż nie mam zamiaru Cię zawstydzać, chociaż, jeszcze raz: PROSZĘ O SAMOCHÓD. :-))
Tak szybko dodałaś. Przeczytałam to jakiś czas temu, ale komentuje dopiero teraz. Super :D czekam na kolejne :*
OdpowiedzUsuńJa jeszcze wcześniej nie komentowałam, więc teraz się do tego pofatyguję ^^ Masz niesamowitą wyobraźnię, twoje opowiadania są bardzo oryginalne i przyjemnie się je czyta, tak ogólnie ^^ Naprawdę, podziwiam twe pomysły. 2min w twoim wykonaniu jest cudowny, lubię taki wizerunek Taemina, taki rudy diabełek ^^
OdpowiedzUsuńCo do tego, to wow, jestem ciekawa, co będzie dalej :DD
Powtarzam się może, ale jednak zawsze cieszy mnie, gdy ktoś docenia moje pomysły <3 staram się nie być monotonna :D Ach, Taemin jest świetny w roli zadziornego diabełka właśnie, idealnie pasuje wtedy do Minho^^
UsuńDziękuję <3
W pierwszym zdaniu przedostatniego akapitu masz błąd. Powinno być - nie poradził by śpi beze mnie. Czy jakoś tak.
OdpowiedzUsuńKosmiczny rozdział :-) bardzo mi się podobał
Pozdrawiam ;3