środa, 27 czerwca 2012

WAGs and...Boyfriend [chap. 1.]















Wags lub WAGs – termin stworzony i używany przez prasę bulwarową dla określenia Żon i Narzeczonych (ang. Wives And Girlfriends) piłkarzy. 


Minho szedł przez wielki hol, już z daleka widząc mały tłumek za drzwiami. Cóż, telewizja miała zakaz wchodzenia na teren obiektu, ale któż zabraniał im czatowania przed wejściem na piłkarzy wracających z treningu? Dziwne było tylko to, że to nie była pora ‘ataku’, bo Minho wychodził tym razem dużo później, niż jego koledzy. Czyżby o czymś nie wiedział?

Szczegóły mini show zobaczył dopiero, gdy otworzył wielkie szklane drzwi i znalazł się na zewnątrz. Brwi automatycznie powędrowały mu w górę, gdy zobaczył, z kim przeprowadzany był wywiad.

- Jak zdołaliście się przed nami ukryć? - powiedziała z niedowierzaniem dziennikarka w jasnym płaszczyku, wyciągając mikrofon do osoby stojącej przed kamerą- To niesamowite…

Taemin ubrany był na szczęście zwyczajnie jak na niego (pewnie wracał z zajęć tańca), tylko w poszarpane jasne jeansy oraz kopię reprezentacyjnej koszulki Minho, w barwach narodowych i z numerem 9. Oprócz tego miał swoje trampki w motywie Kapitana Ameryka (miłość do zachodnich komiksów z dzieciństwa, spotęgowana ostatnią premierą filmu o superbohaterach), torbę narzuconą na ramię i włosy rozpuszczone, luźno powiewające na lekkim wietrze. Zdecydowanie mniej urocze od jego wyglądu było to, co zamierzał powiedzieć…

-Trudno, żebyśmy sami szli z tym do telewizji- powiedział skromnie Taemin, uśmiechając się- Jak dotąd każdy myślał, że Minho jest po prostu samotny…Beznadziejne wytłumaczenie.

Minho uniósł brew, stając w bezpiecznym miejscu, za automatem z napojami. I tak przez zauważeniem chronił go mini tłumu, który składał się głownie z przypadkowych gapiów. Sama dziennikarka wyglądała, jakby miała zaraz zjeść jego chłopaka żywcem.

-Tak, tak, ale plotki krążyły- powiedziała, kiwając głową- Jak czujesz się jako…chłopak najlepszego zawodnika w naszej reprezentacji?

Taemin spojrzał w kamerę, trochę nieśmiały, jednak rumieńce na jego policzkach z pewnością były też wyrazem pewnej ekscytacji, że wreszcie może się pochwalić czymś takim. Minho zawsze uważał to za urocze, i co by tu kłamać, nieco łechtało to jego ego, gdy Taemin mówił, jaki to świetny jest i gdy przypominał mu, kto strzelił najwięcej goli w poprzednim sezonie. Wiatr rozwiał karmelowe włosy jego chłopaka, który zapewne szykował się do zrzucenia kolejnej plotkarskiej bomby na wygłodniałych dziennikarzy.

-Zawsze mówię mu, że fajnie by było, jakby był strażakiem, ale w sumie przynajmniej jest bezpieczny jako piłkarz- odpowiedział, uśmiechając się uroczo- Oczywiście, że jestem dumny.

I wskazał na swoją koszulkę, po czym obrócił się i pokazał wielki napis ‘Choi’ na plecach. Tymczasem Minho podszedł bliżej i gdy Taemin odwrócił się w końcu, ich oczy się spotkały. Parę osób z tłumu puściło szept, że Choi Minho właśnie pojawił się w drzwiach. Niestety, kamera nie zdążyła się obrócić w jego stronę, bo z budynku wybiegł prezes. Facet miał rozczochrane włosy i wyglądał dość strasznie, gdy tak rozganiał telewizję i krzyczał, że ‘to nie do pomyślenia’. Albo, gdy wyciągał taśmę z kamery i skakał po niej, lub gdy szarpał się z kamerzystą.

Tymczasem Taemin podszedł, jak gdyby właśnie nie spowodował swoim wybrykiem bójki między prezesem a dziennikarzami,  i wtulił się w Minho. Ten bez zastanowienia pocałował go w czoło, ku kompletnej ignorancji tłumku skupionego na bijatyce przed nimi. Nie mógł się powstrzymać i podczas drugiego pocałunku, już w usta, ścisnął tyłek młodszego. Taemin mruknął w pocałunek.

-Skąd nagle takie…?- spytał Minho, gładząc po plecach.

-Sami mnie zaczepili…to im powiedziałem, czemu noszę twoją koszulkę- powiedział beztrosko Taemin, unosząc się na palcach i całując go w nos- Myślisz, że będzie skandal?

Minho pokręcił głową, przytulając go mocniej i patrząc, jak czerwony na twarzy prezes wkłada poskręcaną taśmę do kieszeni i nawet już nie reaguje na groźby dziennikarzy. Cóż, przynajmniej tego nie wyemitują- a czy plotka pójdzie dalej? Szczerze mówiąc, utracenie pozycji gracza reprezentacji Korei Południowej mogło być rzeczywiście bolesne, ale czy wszystko to warte było ukrywaniu się w hotelu, kłamaniu w wywiadach i unikaniu tematu? Taemin co prawda nigdy nie powiedział wprost, że chciałby się pochwalić, że należy do elitarnego WAGs, ale…

Czasami Minho i tak miał wrażenie, że młodszy owinął go sobie wokół palca tak zgrabnie, że cokolwiek by nie zrobił, on nie potrafiłby być zły czy rozczarowany.


*

Nie, wcale tego nie planował- po prostu czasem było miło sobie wyobrazić, że wszyscy wiedzą, do kogo należy ten świetny zawodnik, ten zabójczo przystojny mężczyzna, ten…i że kocha tylko jego! Wcale nie chciał wywołać artykułu na plotkarskim serwisie, zatytułowanego „Wśród złotej jedenastki jest GEJ?”. Ukrył twarz w dłoniach, odrzucając laptopa z kolan i siedząc tak w skołtunionej pościeli.

Minho już dawno wyszedł na spotkanie (dając mu bardzo ładnego buziaka, który ledwo pamiętał przez sen). W końcu zbliżał się mundial, wyjazd do Japonii i wszelkie sprawy z tym związane. Fakt, że Taemin wybrał bardzo zły moment na taki wywiad, ale z drugiej strony nie wyrzucą Minho przed samym tak ważnym wydarzeniem, a po trzecie…ileż można? Wywrócił oczami, wstając i krzywiąc się lekko na ból, pamiątkę po zeszłej nocy.

Pół godziny później.

Taemin zahamował gwałtownie przed pasami, zaciskając ręce na kierownicy i wpatrując się rozszerzonymi oczami przed siebie.  Jamnik zdążył przebiec przez jezdnię, piszcząc przejmująco. Z impetu wszystko, łącznie z komiksem i gazetą, spadło na podłogę auta. Taemin rozluźnił spocone dłonie na kierownicy, odsapnął głośno i kiwnął głową do samego siebie. Przynajmniej nie zabił psa. Naprawdę, czy prowadzenie i jednoczesne wyobrażanie sobie, co zrobią z Minho w Tokio podczas ich jedynego wspólnego wieczoru było dobrym pomysłem?

W radiu jak gdyby nigdy nic leciało „Feeling good”, przeklęta piosenka, która potrafiła wysłać go do innego wymiaru za pomocą tylko melodii i wyobrażenia jego chłopaka.  

Spojrzał w lusterko i dmuchnął powietrzem na grzywkę, odsłaniając oczy- jego źrenice nadal były rozszerzone ze strachu. Postanowił nie dać się opanować stresowi i nie zostawić auta na środku skrzyżowania. Poprawił okulary wsunięte we włosy. Serce się uspokoiło, już miał ruszać, gdy nagle mocne szarpnięcie wyrzuciło go do przodu. Cóż, szok zniwelował nieco ból głowy uderzanej o kierownice, ale nic nie powstrzymało krwi, która popłynęła mu z nosa.

Co się właściwie…stało?

-O KURWA, PRZEPRASZAM- usłyszał przeraźliwy krzyk i trzask drzwi innego samochodu- NIC CI NIE JEST?

Taemin spojrzał nieco zamglonym wzrokiem na chłopaka, który pojawił się na zewnątrz, krzyczącego do niego przez okno. Czuł, że krew spływa mu ciurkiem z nosa, ale postanowił mimo wszystko uśmiechnąć się do nieznajomego- po co wszczynać awanturę? Poprawił okulary, które zleciały mu na nos, kiwając głową. Nagle facet pochylił się i aż rozdziawił usta ze zdziwienia. Sam nieznajomy wyglądał dość groteskowo, w pół-zgolonych włosach i różowej bluzce.

-O Bożę, przepraszam, ale tak wyjechałeś spod sklepu że nie mogłem cię dogonić! –powiedział rozpaczliwie, prawie wchodząc do auta przez okno- A tak na marginesie…jeździsz takim rzęchem?

No, to już nie było miłe. Taemin zmarszczył brwi, nie bardzo lubiąc to, jak ktoś obraża samochód jego mamy, jego ukochaną, rozpadającą się nieco Toyotę. Minho co prawda miał wystarczająco pieniędzy (miał ich prawdę mówiąc, bajecznie dużo jako piłkarz reprezentacji) ale on nie chciał brać od niego prezentów w rodzaju drogiego auta- tak po prostu ich związek nie wyglądał. Miłości nie mierzy się w pieniądzach. Taemin uniósł brwi, nie bardzo jednak wiedząc, skąd ta osoba może go znać.

-To nie jest aż taki rzęch- powiedział zupełnie bez sensu, zamiast zadać jakieś konkretne pytanie- Powinienem już pojechać, sorry…

-O matko, musisz być w szoku, kochany. Gdzie chcesz jechać z rozwalonym tyłem? –spytał trzeźwo drugi chłopak, wyciągając rękę przed siebie- Jestem Kim Kibum, właściwie powinieneś mówić mi Key. Znam twojego Minho ze szkoły, a ciebie…pogadamy na kawie?

 ~

Taemin był chyba zbyt otumaniony, by zadać jedno, podstawowe pytanie: skąd ten dziwny człowiek go zna i dlaczego go śledził. Z telewizji znać go nie mógł, bo prezes osobiście oplątał się taśmą ze skandalicznym nagraniem. Zdjęć też mu nie zrobili…ten człowiek był jakimś cholernym agentem, czy coś w tym guście?

Dziennikarzem był, to prawda, z tego co zrozumiał Taemin…

Prawdę mówiąc, całą drogę do kawiarni ‘Kwiat wiśni’ przeszedł ciągnięty przez niego za rękę, bombardowany różnymi wiadomościami. Mogła to być swego rodzaju zasłona dymna, by Taemin  nie pytał przypadkiem o swój skasowany bagażnik. W samym lokalu nie czuł się ani odrobinę lepiej. Siedział, oparty wygodnie w wiklinowym fotelu. Czy nie powinien teraz być w domu i karmić psa? Naprawdę, nie dość, że skasowano mu tył auta, to jeszcze ich Eve się na niego obrazi.

Kibum wrócił ze szklankami wypełnionymi czymś, co prawdopodobnie było kawą mrożoną z dużą ilością bitej śmietany. Taemin mimo woli ożywił się troszkę, siadając już prosto i uśmiechając się do towarzysza. Ten odwzajemnił uśmiech, zaczynając grzebać w swojej torbie.

-Słuchaj, naprawdę nie wiem, od czego zacząć- powiedział Kim, nadal grzebiąc w torebce- Miałem się z tobą spotkać dopiero w Japonii, na mundialu, ale to szczęście w nieszczęściu połączyło nas wcześniej…ten cudowny zbieg okoliczności…

Tak, wjechanie komuś w tyłek to z pewnością szczęśliwy zbieg okoliczności. Taemin wciąż jednak nic nie powiedział, upijając łyk kawy i od razu czując się nieco orzeźwionym. Wtedy dopiero zauważył, że Kibum wyciągnął pudełko plastrów i że właśnie odrywa jeden z nich, wyrzucając papierową powłoczkę do doniczki z kwiatem. Wywrócił oczami na minę młodszego chłopaka, po czym bezceremonialnie nakleił mu plaster na czoło. Dobrze, chyba już wystarczyło tego odrętwienia.

-Jesteś kosmitą- powiedział Taemin, bezwiednie masując plaster.

Chłopak uśmiechnął się, chyba biorąc to jako komplement.

-Nazywasz mnie tak,  a sam rysujesz obrzydliwe gejowskie komiksy i ma czelność to publikować- powiedział, na co Taemin aż wypluł kawę- Tak, kochany, wiem o tobie więcej, niż się spodziewasz.

Zabrzmiało to nieco groźnie. I cóż, tak, Taemin także poczuł falę inwencji twórczej po latach czytania głupich mang i komiksów. A że talentu nie miał za grosz…nie było jego winą, tylko Boga, który omyłkowo dał mu zbyt dużo chęci, a zbyt mało zdolności. Dlatego też rysował swoje bazgroły, dodawał na stronę, gdzie cieszyły się zadziwiająco dużą internetową popularnością- może dlatego, żeby były takie brzydkie.

-Skąd wiesz…- nagle rozbolała go głowa, dlatego po prostu pomasował skronie i poddał się- Może nie będę dociekał…Czego tak właściwie być ode mnie chciał, Key?

-Chciałbym przeprowadzić z tobą wywiad, gdy już będziemy w Japonii. I z resztą WAGs, ale to ciebie chciałem poznać..najbardziej. 

I musiał się chyba naprawdę mocno uderzyć w głowę, skoro ta propozycja wydała mu się całkiem miła.

2 komentarze:

  1. Strasznie podoba mi się początek :3 Idę czytać dalej ; 33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny początek :D Zapowiada się obiecująco. Taki długi rozdział, a tak szybko się go czyta... Ciekawe :P
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń